Jaro i Rzeźniczek: "Widoki i zdjęcia lepsze od 4:00:00"
Opublikowane w wt., 01/07/2014 - 21:11
Tak jak się spodziewałem najbardziej dobił mnie zbieg do Cisnej. Kilka kilometrów drogi w dół. Moje „czwórki" to wytrzymały, ale ból był do czwartku. Na ostatnim kilometrze sporo kibiców a także Kuba Wiśniewski – zwycięzca Rzeźnika, mega sympatycznie. Fajnie było wbiec na metę, gdzie czekała na mnie Kinga. Zaraz potem dobiegła Aneta z bardzo dobrym czasem. Niestety rozpadał się deszcz. Po biegu losowanie nagród – poszczęściło się Anecie – wygrała książkę.
Podsumowując to spędziliśmy w trójkę fajny weekend w Bieszczadach. Pobiegaliśmy, zrobiliśmy ognisko, urządziliśmy turniej w badmintona. Jakoś do końca nie czułem atmosfery wielkich zmagań ale to może dlatego, że mieszkaliśmy trochę na uboczu. GPS pokazał mi lekko ponad 26km i 878m przewyższenia, czas 4 godziny i 4 minuty. Mogłem w sumie urwać spokojnie te 4 minuty i zmieścić się w czwórce ale wolałem rozkoszować się widokami, robić fotki innym uczestnikom i napawać się przebywaniem w górach. A za rok może Rzeźnik? Optymistycznie ale trzeba mieć jakieś marzenia.
Jarosław Rupiewicz, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój
http://runjarorun.com