Kolarze ręczni na uboczu ORLEN Warsaw Marathonu [ZDJĘCIA]

 

Kolarze ręczni na uboczu ORLEN Warsaw Marathonu [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/04/2016 - 14:47

Zanim na trasę Orlen Warsaw Marathon ruszyli biegacze, swoją rywalizację rozegrali kolarze ręczni. Na starcie skróconego o połowę dystansu stanął m.in. pięciokrotny mistrz świata, podwójny mistrz paraolimpijski, który przed tygodniem wygrał we Włoszech zawody Due Giorni del Mare – Rafał Wilk.

I to on od początku wyścigu był na prowadzeniu. – Zawsze startuję po to, żeby wygrać. Pod tym względem nic się nie zmieniło i mam nadzieję, że uda mi się obronić tytuł zwycięzcy sprzed roku – mówił przed startem Rzeszowianin.

Inni zawodnicy niechętnie zdradzali swoje plany przed biegiem. – Zobaczymy, jak mi się uda pojechać – mówił Artur Graczyk.

– Będzie dobrze – zapewniał Zbigniew Wandachowicz, którzy przez całą trasę trzymał się blisko faworyta zawodów. I rzeczywiście było dobrze. Linię mety zlokalizowaną na warszawskim Ursynowie pierwszy przekroczył Rafał Wilk.

– Było bardzo zimno, a to nie pomaga w jeździe. Cieszę się z tej wygranej – mówił zwycięzca, który uzyskał wynik 00:31:49. Z sekundową stratą do niego, drugie miejsce zajął Zbigniew Wandachowicz. Trzeci był Rafał Szumiec.

Nie wszystkim udało się ukończyć bieg. Limity czasowe są oparte na możliwościach zawodników startujących na wózkach w kategorii H4. Zawodnicy o większym stopniu niepełnosprawności osiągają mniejsze prędkości, dlatego ośmioro z nich zostało zdjętych z trasy, by nie doszło do kolizji z biegaczami.

Niestety rywalizacja kolarzy odbywa się nieco na uboczu głównych wydarzeń. Meta usytuowana jest z dala od finiszu maratonu. Niewielu biegaczy ma więc okazję zobaczyć ten wyścig. Na ceremonię medalową zawodnicy wracają autobusem. Jednak ceremonia jest przeznaczona dla zwycięzców. Pozostali parakolarze pozostają nieznani. Szkoda, bo stołeczni kibice rzadko mają okazję, by zobaczyć wyścigi kategorii handbike.

– To świetnie zorganizowany bieg, ale trochę żałuję, że nie finiszujemy z innymi zawodnikami, a limit nie jest do nas dostosowany – mówił Rafał Mikołajczyk, zawodnik kategorii H1, który znalazł się w grupie zdjętej z trasy.

IB

fot. IB / B.Zborowski - Live


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce