Królestwo chmielu, wikliny i… biegania. GWiNT Ultra Cross poleca się nie tylko do aktywności sportowej

 

Królestwo chmielu, wikliny i… biegania. GWiNT Ultra Cross poleca się nie tylko do aktywności sportowej


Opublikowane w śr., 12/02/2025 - 16:47

Styczeń to nie tylko czas noworocznych postanowień, ale i moment na podjęcie decyzji, w których biegach w nadchodzącym sezonie chcemy uczestniczyć. Zwłaszcza jeśli to imprezy z kategorii długodystansowych, do których trzeba przygotować się od strony sportowej i logistycznej. Jeśli nie macie jeszcze planów na końcówkę kwietnia, rozważcie udział w GWiNT Ultra Cross - jednym z najciekawszych biegów ultra w kraju, który odbywa się… w Wielkopolsce. Wielkopolsce, którą macie szansę zwiedzić biegiem, przemierzając trasy GWiNT-a i odkrywając, ile ciekawostek niesie ze sobą ta wyjątkowa część Polski.

Każdy, kto biega dystanse okołomaratońskie wie, że start w takich imprezach wymaga przygotowań na wielu polach. A jeśli wchodzą w grę biegi z kategorii ultra, tym bardziej warto podejść do nich odpowiedzialnie. Od rozpoczęcia 10. już edycji GWiNT Ultra Cross dzielą nas 3 miesiące, więc jest to bardzo dobry czas, by podjąć decyzję, na którym dystansie zamierzamy wystartować. A potem… bierzemy się do roboty! GWiNT sam się nie przebiegnie. Z kim widzimy się w dniach 25-26 kwietnia?

Co na trasie? Czyli poznajemy tzw. Szlak Olędrów w Północnej Wielkopolsce

Trasa na wszystkich dystansach to dobry trail: leśne dukty i ścieżki, gdzieniegdzie podbiegi i zbiegi, przyroda i widoki dokoła. Zresztą, cała impreza to efekt wzorowej współpracy z Nadleśnictwami: Grodzisk, Wolsztyn, Bolewice i Trzciel, co niejednokrotnie podkreślali organizatorzy.

Trasa GWiNT-a w znacznej części prowadzi przez tzw. tereny olęderskie, czyli okolice, gdzie w okresie od XVI do XIX wieku osiedlali się uchodźcy religijni  początkowo z Niderlandów i Fryzji, a później także z innych krajów. Częstym powodem ucieczki z własnego kraju była też chęć uniknięcia poboru do wojska. To piękne i nadal mało znane tereny na obszarach rozlewiskowych Noteci i Warty oraz Puszczy Noteckiej. Wspomniana “olęderskość” jest natomiast pewnego rodzaju zagadką i swoją tajemniczością budzi ciekawość.

Nowotomyskie korzenie złocistego napoju i… wikliny

Ciekawostką może być również fakt historyczny, że Nowotomyskie to region już od XV wieku słynący z uprawy i przerobu chmielu. W okolicach Nowego Tomyśla kultywowany był nawet zwyczaj tzw. “piwa sąsiedzkiego”, który polegał na tym, że gdy gmina olęderska zmieniała właściciela, gościł on wszystkich jej mieszkańców i fundował beczkę piwa.

Dalszy rozwój upraw chmielu to już XIX wiek i powstające wtedy w sąsiednich miastach browary, a złotymi czasami okazały się lata życia na nowotomyskiej ziemi kupca Józefa Jakuba Flatau, który dostrzegł potencjał w lokalnych plantacjach i mocno w nie zainwestował, a także promował - nawet na międzynarodowych wystawach. Niestety, okres obu wojen światowych przyniósł zapaść na rynku produkcji chmielu w regionie, natomiast już w 1946 roku we wsi Cicha Góra Teodor Bińkowski odnowił pierwszą plantację.

Dziś powiat nowotomyski słynie nie tylko z przemysłu chmielowego, ale i z wikliny - o czym można się przekonać patrząc na wizytówkę miasta, ogromny kosz wiklinowy, lub uczestnicząc w lokalnych imprezach chwalących lokalne wytwory. Wiklina również swoje korzenie zawdzięcza osadnikom olęderskim, a wielkopolskie plantacje stanowiły nawet w pewnych latach XIX wieku zaplecze surowcowe dla centrum koszykarstwa z Bawarii. A samą wiklinę w te okolice wprowadził Ernest Hoedt, mieszkaniec pobliskiego Trzciela, przemycając statkiem z USA w formie uplecionego koszyka, istniał bowiem ścisły zakaz wywozu wierzby - czyli rośliny, z której wykonuje się wiklinowe wyroby. Grób Hoedta znajduje się na cmentarzu ewangelickim w Trzcielu, a współczesne wytwory z wikliny spotkacie w zasadzie na każdym kroku w Nowym Tomyślu i pobliskich miasteczkach.

Koniecznie więc start w GWiNT Ultra Cross połączcie ze zwiedzaniem okolicy, na czele z Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa - nie zawiedziecie się.

 

Ultra wyzwanie nie tylko dla zuchwałych

Jak podkreślają organizatorzy GWiNT-a, nie da się odpowiedzieć na pytanie, na którym dystansie są najciekawsze fragmenty trasy, ponieważ GWiNT jak sama nazwa wskazuje przekręca się i co roku meta jest w innym mieście. A to oznacza, że miejsca startów i przebieg trasy jest za każdym razem inny. - Można powiedzieć, że jeśli kogoś w danym czasie nie stać lub po prostu nie chce pobiec całego dystansu 165 km to może to zrobić „na raty” startując trzy razy rok po roku na dystansie 55 km i w ten sposób poznać całą trasę, co wielu praktykuje - uśmiecha się pan Ryszard Bronowicki, dyrektor imprezy.

Gdybym miał zwrócić uwagę tych, którzy u nas jeszcze nie byli, to wyróżniłbym okolice Kuźnicy, Jastrzębska, Miedzichowa, Wąsowa, Porażyna i Wolsztyna. Dlaczego? Ponieważ na fragmentach trasy przebiegającej w tych okolicach panuje swego rodzaju „dzikość” - a to zawsze przyciąga biegaczy ultra, zwłaszcza tych z większych ośrodków miejskich - mówi Ryszard Bronowicki. Nieopodal trasy znajdują się również takie obiekty godne uwagi jak m.in. Pałac i Folwark Wąsowo czy Pałac Porażyn - miejsca, gdzie spotykają się turystyka, wygoda i… ekologiczna produkcja.

Ponadto odcinek z Jastrzębska do Miedzichowa, a potem z Miedzichowa do Nowego Tomyśla prowadzi niedaleko rzeczki Czarna Woda, przy której w XIX i na początku XX wieku znajdowało się kilkanaście młynów wykorzystujących siłę wody do napędu. Ostatni taki młyn jest w Miedzichowie  (wraz z małą elektrownią wodną) i można go podziwiać właśnie z trasy, a to przesądza o urodzie i lokalności tych terenów - podkreśla dyrektor biegu. - Samo przejście przez rzeczkę Czarna Woda jest i wyzwaniem, i okazją do zabawy, śmiechu i ciekawych zdjęć, które to chwile na pewno na długo zapadają w pamięć uczestników - dodaje Ryszard Bronowicki.

Dla przypomnienia, w programie GWiNT Ultra Cross znajdują się biegi na dystansie: 35 km, 55 km, 110 km i 100 mil (!), więc wrażeń ze zwiedzania tego regionu Wielkopolski nie zabraknie na pewno.

Przekonani? To wskakujcie na listę startową: ZAPISZ SIĘ – zapisy trwają do 10 marca. Więcej o biegu dowiesz się na stronie wydarzenia.

https://plus-timing.pl/zgloszenia/gwint-2025/

Do zobaczenia 26-27 kwietnia w Wielkopolsce!

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce