Królowe i królowie GUR w Myślenicach. Inauguracja Garmin Ultra Race dla biegaczy "last minute" [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 05/05/2019 - 20:35
A propos podium… Wspomnieliśmy, że Piotr Huzior musiał się naczekać dopiero po zawodach. Chodzi właśnie o dekorację i podium. Biegacz teamu Attiq ukończył rywalizację tuż przed 13:30, a ceremonię zwycięzców najdłuższego dystansu zaplanowano dopiero na 20. Nowotarżanin przyjechał przed startem, nie miał żadnego noclegu, a czasu było jednak sporo. Sympatyczny biegacz spędził go na szczęście z biegowymi przyjaciółmi i mógł odebrać zasłużony aplauz i nagrody. A że jest duszą towarzystwa o ogromnym poczuciu humoru, towarzystwo też na nudę nie narzekało.
Blisko godzinną przewagę nad drugą na mecie uzyskała także triumfatorka ultra dystansu. Filigranowa blondynka Marlena Nowacka przyjechała z Wielkopolski, by wygrać w Myślenicach w znakomitym czasie 10:16:44. Druga była Małgorzata Tomik, trzecia – Angelika Kujawska. Dystans ukończyły 4 zawodniczki.
– Od jakiegoś czasu mam problemy z pęcherzem i byłam pełna obaw o bieg, nie wiedziałam, czy go w ogóle skończę – zdradziła nam po dekoracji zwyciężczyni. – Trasa śliczna, wydawało się, że druga część będzie łatwiejsza, ale ilość błota i kałuż, które trzeba było omijać bokami, spowodowała, że ponad 2 kilometry dołożyłam do dystansu. Wschód słońca i piękne wiosenne krajobrazy wszystko jednak zrekompensowały. Bardzo ciągnie mnie do gór, startowałam w GUR w Radkowie, podobało mi się, więc przyjechałam i tu. Bo ja na co dzień to jestem z nizin… - mówiła Marlena Nowacka.
Triumfator biegu na 51 km też, podobnie jak Piotr Huzior, zjawił się w Myślenicach w ostatniej chwili. Kulisy startu Roberta Farona w pierwszym tegorocznym Garmin Ultra Race opisał na facebooku Marcin Ścigalski, twórca Salco Garmin Teamu. Przeczytajcie, naprawdę warto…
– Dopiero rozpocząłem biegowe przygotowania do sezonu, całą zimę jak zwykle spędziłem na nartach. To praktycznie mój pierwszy start, nie planowałem go, zdecydowałem się spontanicznie i potraktowałem treningowo, jako dłuższe wybieganie. Za szybko się nie dało, bo było dużo błota i kamienie, obawiałem się poślizgu i skręcenia nogi. Nie musiałem zresztą się spieszyć, bo z tyłu była „cisza”, więc mogłem spokojnie kontrolować sytuację – opowiedział nam zawodnik z Zalesia koło Limanowej. – Z kolegami, z którymi potem stanąłem na podium, biegliśmy razem do 10 kilometra. Wtedy na dłuższym podejściu wyjąłem kijki, a że z nimi jestem bardzo mocny, od razu zrobiła się wielka różnica.
Faron wygrał GUR-51 w czasie 4:47:08, a rywale i towarzysze z podium, o których wspomniał, to drugi w klasyfikacji Tomasz Dejas, zwycięzca niedawnego Leśnika-Wiosna oraz trzeci Zygmunt Górski.
"Po setce w Krynicy, pora na Iron Run". Tomasz Dejas, niespodziewany zwycięzca Maratonu Leśnik
Zaraz po tym tercecie na mecie zameldowała się najlepsza z biegaczek. Bieg wygrała Czeszka Anna Korobko, która na pokonanie pół setki kilometrów z przewyższeniem 2100 m potrzebowała 5:26:14. Bardzo dobry czas, tylko o 11 minut słabszy od zawodniczki z Brna, uzyskała Anna Przebinda, a trzecia finiszowała, po brawurowym pościgu za rywalkami na ostatnich 10 kilometrach, Zuza Wałach-Biśta. Młodej pani psycholog sportu z Katowicie nie przeszkodził zadawniony uraz i ból panewki biodrowej: gdy dowiedziała się od kolegi na trasie, że trzecia wówczas Agnieszka Bydoń jest już tylko minutę przed nią, ruszyła do przodu. Minęła najpierw wracającą do biegania Małgorzatę Marcinek, a po kilkunastu minutach na długim podejściu wspomnianą Agnieszkę i już była na pozycji medalowej. Na metę dotarła z bezpieczną, 6-minutową przewagą.
W biegu na 27 km ponownie (jak tydzień wcześniej na najkrótszym dystansie w Szczawnicy) klasą dla siebie był Dariusz Marek, paradujący w strefie mety w specjalnych sandałach. – Trenuję w nich na co dzień, dają niesamowite możliwości biegowe. Startuję jednak jeszcze w normalnych butach, które na krótkich dystansach, w których trzeba rozwijać dużą szybkość, są ciągle dla mnie lepsze. Ale moi koledzy z teamu Monk Sandals, lubujący się w dłuższych, bardziej wytrzymałościowych dystansach, ruszają w trasę w sandałach – opowiadał Darek Marek, który z czasem 2:09:28 wygrał o 2 minuty z młodszym o pokolenie Kacprem Kościelniakiem, nadzieją Salco Garmin Teamu. Trzeci był Mieczysław Jałocha.
Wśród kobiet bezapelacyjnie triumfowała i zasiadła na królewskim tronie, mający świetny sezon na krótkich dystansach, Katarzyna Wilk. Zawodniczka z podtarnowskiej Pleśnej wyprzedziła o prawie kwadrans Justynę Mamalę, trzecia finiszowała moskwianka Irina Safronowa.
Pozostał nam jeszcze dystans najkrótszy Garmin Ultra Race - Myślenice. Bieg na 13 km zakończył się rodzinnym triumfem pary z Krakowa Kacpra Piecha i Gabrieli Rolki, znanych w środowisku nie tylko z bardzo szybkiego biegania, ale i organizacji lubianych imprez: Triady letniej i zimowej w Krościenku oraz cyklu Tour de Małopolska.
Kacper pościgał się z coraz chętniej wracającym do krótkich form biegowych Piotrem Biernawskim (to on z Huziorem i Dominikiem Grządzielem wygrali na ostatnim Festiwalu Biegowym w Krynicy drużynową setkę na trasie 7 Dolin). Piech (czas 54:09) był lepszy od nowotarżanina o dokładnie minutę, a przegrany uhonorował zwycięzcę (też z tytułem Króla GUR) pozując do stosownej fotografii.
Trzecie miejsce, już z dużą, 5,5-minutową stratą, zajął Jakub Zięba.
Gabriela Rolka (1:15:17) o niespełna półtorej minuty wyprzedziła zakopiankę Dominikę Bolechowską, a na najniższym stopniu podium stanęła Rosjanka Irina Zubkowa.
Za nieco ponad 4 miesiące, tradycyjnie w połowie września, w Radkowie w Górach Stołowych odbędzie się druga odsłona Garmin Ultra Race. Tryptyk GUR zamkną w grudniu biegi w Trójmieście. W każdej z imprez do wyboru są te same dystanse, w Radkowie dodatkowo można od ubiegłego roku stanąć do rywalizacji w Challenge’u obejmującym biegi dzień po dniu na 81+53+24 km.
Piotr Falkowski
zdj. Labosport/Jacek Deneka UltraLovers