Maraton na Malcie z kontrastami i świetną zabawą [ZDJĘCIA]
Opublikowane w czw., 26/02/2015 - 10:15
Wzdłuż trasy całe mnóstwo muzyki na żywo. W większości miniaturowe orkiestry dęte albo garażowe zespoły grające mieszankę popu i rocka. Dosłownie „garażowe”, bo muzycy ukrywali się w pootwieranych przy trasie garażach! Było ich więcej niż punktów odżywczych. Tych ostatnich zaoferowano kilka, z wodą, izotonikiem i pomarańczami (tylko jeden!).
Słynna maltańska trasa „z górki” okazała się nie tak całkiem pozbawiona podbiegów. Zwłaszcza maratończycy musieli pokonać ich kilka. Ale zdecydowana większość trasy prowadziła w dół. – Biegło się super, szybciej niż zwykle, ale ból nóg następnego dnia dał mocno w kość – komentowała jedna z krakowskich biegaczek.
Ostatnie kilometry biegu to wybrzeże, czyli niesamowite widoki i wiatr. A na pięknie usytuowanej mecie okazały i błyszczący medal. Do końca dnia widywaliśmy go na szyjach ludzi spacerujących wzdłuż brzegu i przesiadujących w restauracjach. Ukończenia biegu gratulowała nam nawet pani w informacji autobusowej.
Czy warto wybierać się aż na Maltę, żeby przebiec maraton albo „połówkę”? Warto. Żeby doświadczyć zupełnie innego klimatu i zachwycającej swoim urokiem trasy, na której można przy okazji poprawić życiówkę. Warto też… zabrać ze sobą czapkę albo inne nakrycie głowy, żeby zabezpieczyć zatoki przed wiatrem. Nie jest prawdą, że Malta jest droga i mało gościnna. Ceny w sklepach nie odbiegają od tych w innych europejskich krajach (np. w Niemczech) a hotel można zarezerwować sporo taniej niż w polskich górach.
– Malta urzekła mnie tak w detalach, jak i w całości – podsumowała swój wyjazd Marysia Rogacka. – Mogłabym długo opisywać urok małych miasteczek, lazurowe morze, przepiękne klify i całą „architekturę”, którą natura tu stworzyła. Sama impreza biegowa, pomimo kilku niedociągnięć, również spełniła nasze oczekiwania i przyniosła wszystkim bardzo dobre wyniki. Ale jak wcześniej zaznaczyłam, w takich miejscach bieganie jest dla mnie sprawą drugorzędną, zatem nie sam bieg zostanie w mojej pamięci, ale ławka na klifie nad morzem, Azure Window, świergot ptaków w soczystej zieleni drzew i wąskie uliczki…
Kasia Marondel