Piotr Łobodziński pobił rekord Marcina Świerca w biegu na Rysy. "Czekam na odpowiedź"
Opublikowane w wt., 28/07/2015 - 11:46
Piotr Łobodziński ustanowił nowy rekord wbiegnięcia na Rysy z Palenicy Białczańskiej! Nasz mistrz świata w towerrunningu pokonał 12-kilometrową trasę w ciągu 1:32:50, poprawiając zeszłoroczny wynik Marcina Świerca o blisko dwie minuty.
Według tatrzańskich przewodników przeciętnemu turyście zdobycie najwyższego szczytu Polski powinno zająć ok. 6 godzin. W zeszłym roku Marcin Śiwerc udowodnił, że można to zrobić jednak blisko 4 razy szybciej. Wtedy wydawało się, że wynik 1:34:49 długo nie zostanie pobity.
Piotr Łobodziński postanowił jednak rzucić wyzwanie naszemu ultrasowi i zmierzyć się z jego rekordem. Mistrz świata w bieganiu po schodach nie przygotowywał się w specjalny sposób do tego wyczynu. Jeszcze w zeszłym tygodniu startował w Mistrzostwach Polski w wyścigu na 3000 m z przeszkodami. Występ nie był udany, Łobodziński zajął dziewiąte miejsce ze słabym czasem 9:19:63. Zawodnik narzekał na brak formy po obozie w Sorii.
Wystarczyło jednak kilka dni odpoczynku i wszystko się zmieniło. – Do końca nie wiedziałem czego się spodziewać. Ostatni raz wchodziłem na Rysy sześć, może osiem lat temu – mówi biegacz. Dodatkowym wyzwaniem było to, że Łobodziński chciał pokonać dystans, z którym na co dzień nie ma do czynienia.
– Najczęściej przygotowuję się do półgodzinnych startów na 10 km, a w towerunningu moje zawody trwają nie dłużej niż ok 10 minut – zauważa. – Nie biegam półmaratonów, bo są dla mnie za długie. Tutaj miałem zaś przed sobą półtorej godziny wysiłku.
Łobodziński ruszył z parkingu w Palenicy Białczańskiej o godzi. 6.40. Kwadrans wcześniej na trasie pojawił się jego kolega, który miał mu służyć pomocą. – Po 30 minutach go dogoniłem, zostawiłem kurkę, wziąłem kilka łyków wody i z kamerą w ręku ruszyłem dalej – mówi Łobodziński.
Panowały idealne warunki atmosferyczne. Na dole było ok 17 stopni Celsjusza, wyżej kilka stopni chłodniej.
– Biegłem trochę w ciemno, ostatni międzyczas Marcina Świerca znałem z poziomu Czarnego Stawu, czyli jakieś 45 minut przed Rysami – zauważył biegacz. – Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Mam pełną dokumentację na Endomondo, GPS-ie i na kamerce – dodał.
Zdaniem mistrza świata w bieganiu po schodach jego wyczyn można poprawić. – Granica 1:30:00 jest absolutnie do pokonania. Ale w moim przypadku nie w tej chwili. Może po zakończeniu startów w towerrunningu. Chodzi mi po głowi, by zacząć wtedy występować w zawodach ultra. Na razie czekam na odpowiedź Marcina.
MGEL