Pobiegł dwa maratony w jeden dzień. I to jak!
Opublikowane w śr., 20/11/2013 - 09:28
W ubiegły weekend amerykański maratończyk i ultramaratończyk Michael Wardian przebiegł dwa maratony w ciągu jednego dnia. Może na osobach, które trenują na podobnym poziomie obciążeniowym, informacja ta nie zrobi większego wrażenia, jednak fakt, że w pierwszym biegu wygrał, a w następnym był dziesiąty, zasługuje na uznanie. Co ciekawe, sam biegacz nie jest do końca zadowolony z uzyskanych czasów, wie jednak co zrobić, by następnym razem były one lepsze.
Niedzielny poranek 39-latek rozpoczął od zwycięstwa od maratonu z serii Rock’n’Roll w San Antonio. Amerykanin na mecie pojawił się jako pierwszy z wynikiem 2:31:19 i przewagą ponad trzech minut nad drugim zawodnikiem. Zamiast świętować zwycięstwo w gronie najbliższych, zwycięzca udał się szybko do Las Vegas, gdzie również rozgrywany był maraton w ramach serii Rock’n’Roll. Tam jednak już nie poszło mu tak dobrze, bo zajął „dopiero” dziesiąte miejsce z czasem 2:57:36.
Tym samym biegaczowi nie udało się spełnić założonego planu, by w dwóch biegach zejść poniżej 2:30:00. Po swoim zwycięstwie mówił: – Zacząłem ambitnie, ale po 12- 13 kilometrach wciąż czułem, że jestem bardzo nawodniony. W jelitach miałem dużo wody, co nigdy nie jest dobre. Miałem problemy żołądkowe. Wiedziałem, że muszę jeść, bo byłoby jeszcze gorzej, więc sięgałem po żele energetyczne. Uwielbiam je, ale mój żołądek nie – powiedział Wardian, który musiał dwukrotnie się zatrzymywać, żeby skorzystać z przenośnej toalety. Ostatnie kilometry to była już walka zawodnika z samym sobą.
– Chciałbym mieć więcej słonego jedzenia i jeść dużo wcześniej. Powinienem uzupełnić utracone elektrolity i białko. To był mój błąd zapłaciłem za to w Las Vegas. Niepotrzebnie też spacerowałem i truchtałem. Zamiast pojechać na start taksówką pobiegłem te 3-5 km – analizował Wardian po biegu w San Antonio, który zakończył tuż przed godz. 10:00. Po trzech godzinach wraz z bratem był już w stolicy hazardu.
Nie jest to pierwszy niekonwencjonalny pomysł na udział zawodach na dystansie maratońskim Wardiana. W styczniu 2012 r. Amerykanin ukończył US Olympic Trials w Houston z czasem 2:21:50, by następnego dnia wziąć udział w Houston Marathon. Nie jest to na pewno ostatnie podejście. Teraz bogatszy o nowe doświadczenia, może dalej szukać swoich granic.
RZ / źródło: Runnersworld.com
Fot.: Mikewardian.com