Rekord obcokrajowców na maratonie w Korei Północnej

 

Rekord obcokrajowców na maratonie w Korei Północnej


Opublikowane w wt., 14/04/2015 - 13:37

Blisko 650 biegaczy z ponad 30 krajów uczestniczyło w 28. edycji północnokoreańskiego Pyongyang Marathonu. Nie było wśród nich profesjonalistów. W rywalizacji amatorów na 10 km zwyciężył instalator telewizji kablowej z amerykańskiego Wyoming - Charles Kobold z czasem 40:20.

Start obcokrajowców w tych zawodach do końca wisiał na włosku. W październiku władze koreańskie zamknął swoje granice dla turystów zagranicznych w obawie przed wirusem Ebola. Co więcej takie osoby jak dyplomaci, którzy z przyczyn zawodowych musieli jednak przyjechać do Phenianu, zostały zobowiązane do 21-dniowej kwarantanny.

Wszystko na to wskazuje, że zakaz wprowadzono ze względów politycznych a nie zdrowotnych. W Azji nie zanotowano bowiem żadnego przypadku chorego zarażonego wirusem Ebola. A epicentrum wybuchu epidemii znajdowało się w Afryce Zachodniej, tysiące kilometrów od półwyspu koreańskiego.

Ostatecznie reżim koreański cofnął zakaz w marcu, na kilka tygodni przed zawodami. Co więcej z ust organizatorów padają deklaracje, że chcą, by w przyszłorocznych zawodach wzięło udział nawet tysiąc obcokrajowców.

Dla władz tego jednego z najkrwawszych reżimów na świecie, przyjazd zagranicznych turystów, w tym również biegaczy jest okazją na zarobienie pieniędzy. Chodzi przede wszystkim o twardą walutę. Same pakiety startowe kosztują odpowiednio: 50 dolarów za bieg na 10 km, 70 dolarów za półmaraton oraz 100 dolarów za maraton.

Większość pieniędzy trafia w ręce władz za pośrednictwem biur podróży. Do Phenianu nie pojedziemy bowiem samodzielnie, na własną rękę. Z Polski takie wyjazdy organizuje Logos Travel. Tegoroczny sześciodniowy wyjazd kosztował 5 980 zł plus 1 095 euro.

Mimo takich kosztów chętnych do wyjazdu do Północnej Korei nie brakuje. W zeszłym roku odwiedziło to zamknięte na świat państwo ok. 5 000 turystów.

Po raz pierwszy biegacze amatorzy zostali zaproszeni na start odbywającego się od 1981 r. Pyongyang Marathonu w zeszłym roku. Większość z nich była do niego entuzjastycznie nastawiona mimo kontrowersji związanej uczestnictwem w zawodach organizowanych przez krwawy reżim.

Uczestnicy musieli się też liczyć z ograniczeniami narzuconymi przez Koreańczyków. Podobnie było w tym roku. Wszystkim obcokrajowcom towarzyszyli przewodnicy, którzy pilnowali, by nikt nie próbował zwiedzać kraju na własną rękę. – Nasze aparaty fotograficzne zostały skonfiskowane – powiedział uczestnik półmaratonu, 23-letni właściciel firmy programistycznej z Auckland Duncan Erasmus dodając, że miał świadomość, że jest cały czas monitorowany. – Koreańczycy byli bardzo przyjaźni podczas biegu, ale po jego zakończeniu zachodziła znacząca zmiana. Zaczynali zachowywać się bardzo ostrożnie w kontaktach z nami – zauważył.

Zdaniem Amerykanina obok tysiąca kibiców, którzy przyszli dopingować biegaczy była ogromna liczba żołnierzy, których zadaniem było niedopuszczenie, by ktokolwiek wyszedł poza trasę biegu. – Obserwowali każdy nasz krok – stwierdził Duncan Erasmus.

Raeannę Cranbourne z Filipin oczarowała z kolei serdeczność Koreańczyków.– Byłam zaskoczona jacy to sympatyczni ludzie. Każdy nam dopingował, klaskał i uśmiechał się, a wszystkie małe dzieci mówiły po angielsku „Witamy w Korei”.

Na razie tajemnicą pozostaje, który z ośmiuset startujących w maratonie Koreańczyków wygrał zawody. Pewne jest, że podobnie jak amatorzy z zagranicy mieli oni do pokonania czterokrotną pętle w centrum miasta. Finisz znajdował się na stadionie Kim Ir Sena, gdzie biegaczy witało 50 tys. rozentuzjazmowanych kibiców.

MGEL

źródła: 1, 2

film z maratonu: TUTAJ

fot. Archiwum

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce