Tak się biega ultra w Zjednoczonym Królestwie. Paweł Pakuła w „10” Thames Trot Ultra 50 [FOTO]
Opublikowane w pt., 13/02/2015 - 09:07
Biuro zawodów
Dojeżdżamy do biura w hotelu Hawkwell House. Powoli wstaje świt. Temperatura oscyluje około zera. Po opłaceniu 50 funtów odbieram pakiet startowy, w którym jest numer startowy i koszulka techniczna. Koszulka pięknie farbuje bieliznę na czerwono, ale dowiem się o tym kilka dni później. Chipy pomiarowe są wypożyczane na czas biegu i mocowane rzepami na nadgarstku. Tymczasem do biura schodzi się coraz więcej osób. Robi się gwarno.
Z zainteresowaniem patrzę na sprzęt konkurentów, zwłaszcza na buty. Są chyba wszystkie marki, sporo Salomonów i INOV-8 a także prawie nieznane i niedostępne u nas Hoka One One, moje ulubione buty treningowe. Ktoś ma na nogach Vibram Five Fingers. Punkty kontrolne z wodą rozstawione są co kilkanaście kilometrów dlatego część biegnie z małymi plecakami, część ma tylko nerkę. Ja także wybrałem wariant lżejszy - małą nerkę.
Niedługo przed startem dostrzegam chłopaka w buffie z logo portalu napieraj.pl. Odwraca się do mnie, gdy zagaduję po polsku. Nie jestem jedynym Polakiem startującym w tym roku w Thames Trot 50.