Wietrzny 1. PZU Gdańsk Maraton. Wygrywają Pomorzanie, a Cezary Król gra fair play [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 17/05/2015 - 12:42
Blisko dwa tysiące zawodników - dokładnie 1857 z 10 krajów - stanęło dziś na starcie 1. PZU Maratonu Gdańsk. Debiutancka impreza w ich ocenie wypadła efektownie i powinna być kontynuowana. I tak też będzie. Sportowo, pod nieobecność "krajowych" Kenijczyków i Ukraińców, imprezę zdominowali Polacy. Zwyciężyli Piotr Szpigiel oraz Ewa Huryń. Wzorową postawą fair play wykazał się handbiker Cezary Król.
Trasa premierowego maratonu w mieście Neptuna wiodła przez najbardziej charakterystyczne i atrakcyjne punkty miasta, stanowiące jego wizytówkę: przepiękną Starówką z ulicą Długą, Długi Targ, historyczny Pomnik Poległych Stoczniowców, wnętrze Europejskiego Centrum Solidarności, piłkarską PGE Arenę czy urokliwy Park Nadmorski im. R. Reagana. Bazą imprezy była hala AMBEREXPO. Sam Neptun nie tylko znalazł się w logotypie imprezy, ale też na przepięknym medalu, który otrzymywali dziś wszyscy, którzy dotarli do mety.
W rywalizacji o zwycięstwo liczyli się dziś niemal wyłącznie Pomorzanie. Tu po starcie wystrzelił 25-letni Michał Sowa z Gdańska. Za jego plecami długo nie działo się nic. Rękawicę podjął dopiero Piotr Szpigiel, 32-latek z Braniewa.
Długo, bo przez ponad 37 km (!) wydawało się, że Michał Sowa niezagrożony dotrze do mety.
Ale na ok. 35. kilometrze już wyraźnie opadł z sił. Dwa kilometry dalej na jednym z nawrotów dał się wyprzedzić Szpiglowi.
Kolejność do mety już się nie zmieniła i to Piotr Szpigiel jako pierwszy odebrał medal imprezy z rąk dyrektora maratonu Leszka Paszkowskiego i uścisnął dłoń Yareda Shegumo. Na mecie uzyskał czas 2:37:36.
- Duża niespodzianka dla kibiców i dla mnie samego. Nie spodziewałem się że wygram, nie miałem takiego planu, ale nadarzyła się okazja i z niej skorzystałem. Nie próbowałem gonić lidera, ale udało się go dojść. Miłe jest przejść do historii jakiegoś maratonu, mnie udało się to w Gdańsku. Trasa i organizacyjnie mistrzostwo świata, oby tak dalej - podsumował na mecie w rozmowie z organizatorami Piotr Szpigiel, na co dzień porucznik, pracownik 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej, który wygrywał choćby ubiegłoroczny Maraton Komandosa w Lublińcu.
Michał Sowa ostatecznie się pozbierał i dotarł do mety na drugim miejscu. - Po 30. kilometrze dostałem skrórczy "dwójki" i nie byłem w stanie utrzymać tempa - relacjonował na mecie gdańsszczanin, który bardzo mocno zaczął swój bieg i długo wydawało się, że złamie nawet barierę 2:30:00. - Zaryzykowałem, bo jak się nie ryzykuje to się nie wygrywa. Ale z drugiego miejsca jestem zadowolony, szczególnie że biegałem u siebie - ocenił Michał Sowa, który na mecie uzyskał czas 2:42:17.
Na trzecim miejscu uplasował się Jarosław Janicki - 2:43:00.
Wśród Pań oczekiwań nie zawiodła Szczecinianka Ewa Huryń (czas 3:3:41). - Trasa bardzo fajna, ale tak wiało, zwłaszcza w końców, że trzeba było iść - oceniła na mecie biegacza, która w latach 2009 - 2012 seryjnie zdobywała Mistrzostwo Polski Weteranów w Maratonie. Na swoim koncie ma też m.in. wygraną w koszalińskiej Nocnej Ściemie (2012) czy Kurdeszowej (za)Dyszce (2014).
Druga na mecie była Małgorzata Tuwalska, również Gdańszczanka - czas 3:05,09. Podium uzupełniła Agnieszka Lebiedzińska - 3:19:49.
W kategorii handbike bezkonkurencyjny był Bogdan Król, legenda polskich wózków sportowych. - Bardzo szybka trasa, ale też niesamowity wiatr. Dla nas wózkarzy to było bardzo trudne. Bardzo dobra organizacja, piękna i dobrze obstawiona trasa, pilot - skomentował Bogdan Król.
Drugi do mety wyścigu handbike dotarł Cezary Król, syn Bogdana. Ale jak wyznał tuż po finiszu pomylił trasę - przypadkowo miał skrócić dystans o 4 km. Jeszcze przed decyzją sędziów stwierdził, że powinien zostać zdyskwalifikowany, co rzeczywiście się stało. Brawa za postawę fair play!
Wśród Pań najlepsza była Monika Pudlisz z Ornety.
Inny cenny wynik uzyskał w Gdańsku Ambasador Festiwalu Biegów Antoni Cichończuk, który - to jeszcze nieoficjalna informacja - pobił Rekord Polski Weteranów w maratonie w kategorii 65-latków (czas nieoficjalny - 3:04:30). Na metę pan Antonii, Mistrz Świata Weteranów w Crossie z niedawnej imprezy w Toruniu, wbiegł tuż przed Ewą Huryń.
Kolejny fenomenalny wynik w maratonie zaliczył wioślarz, czterokrotny mistrz świata i członek złotej osady z Pekinu Adam Korol (2:57:00). - Gdzieś od 30. km moja prędkość spadała, ale ściany nie było - powiedział na mecie p. Adam. Podkreślił silny wiatr, który utrudniał zmagania na trasie.
W maratonie zadebiutowała żona gdańskiego olimpijczyka, która pokonała go z czasem poniżej 4 godzin. – Jestem bardzo zadowolona. Żadnej ściany nie było, biegłam równo. Na trasie wsparła mnie córka, która pobiegła ze mną kawałek. – cieszyła się z wyniku Dagmara Korol.
Nieco ponad 3 godziny i 7 minut potrzebował na pokonanie trasy dziennikarz NC+ i autor programu "O co biega" Marcin Rosłoń. Medal odebrał - a jakże - do sportowej kamery.
Ostatnim zawodnikiem na mecie był tradycyjnie bosybiegacz Paweł Mej. Bieg z wynikiem 5:59:28, tuż przed upłynięciem sześciogodzinnego limitu czasowego!
Pełne wyniki znajdziecie niebawem w naszym KALENDARZU IMPREZ. Niebawem także galeria zdjęć z imprezy.
Podczas, gdy maratończycy walczyli na trasie - nie zabrakło stref kibica z gorącym dopingiem dla zawodników - w strefie PZU w hali AMBEREXPO można było skorzystać z porady lekarzy specjalistów i zapoznać się z Mobilną Trasą Zdrowia. W dwóch strefach "Podziel się Kilometrem" można było wesprzeć Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza w Gdańsku. Zadanie było proste. Wystarczyło na bieżni, rowerku lub orbitreku pokonać dystans minimum jednego kilometra, a PZU za każdy kilometr przeznaczyło na rzecz hospicjum 10 zł. W trakcie dwóch dni uczestnicy i kibice 1. PZU Gdańsk Maratonu - w tym sam Yared Shegumo - wybiegali aż 1581 kilometrów, dzięki czemu zebrana kwota poszybowała do poziomu 15.810 zł!
Pozytywne opinie biegaczy cieszą z pewnością organizatorów PZU Maratonu Gdańsk. Dyrektor MOSiR w Gdańsku Leszek Paszkiewicz już zapowiedział, że impreza będzie kontynuowana. Powstaną też kolejne projekty dla biegaczy. Jeden z nich - Gdański Herb Biegowy - zostanie zainaugurowany już we wrześniu podczas Biegu Westerplatte (w skład cyklu wejdzie też Półmaraton Gdańsk i 2. PZU Maraton Gdańsk). - To będzie trójbój biegowy, w którym będzie można zdobywać kolejne medale w kształcie gdańskiego lwa. Kolejne ogniwa wraz ze specjalną podstawką złożą się na okazały herb miasta - poinformował dziś Leszek Paszkowski.
Organizatorem 1. PZU Gdańsk Maratonu było Miasto Gdańsk oraz Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gdańsku. Sponsorem tytularnym została firma PZU.
GR, na pods. transmisji online z imprezy
fot. organizator