Wings for Life także w Polsce! Bieg dla tych, co nie mogą
Opublikowane w śr., 02/10/2013 - 09:26
4 maja 2013 r. w 40 krajach świata odbędzie się bieg charytatywny, którego celem jest zebranie funduszy dla fundacji Wings for Life. Fundacja zajmuje się poszukiwaniem metody leczenia przerwanego rdzenia kręgowego. Pieniądze z opłaty startowej zostaną przeznaczone na badania nad metodami leczenia urazów kręgosłupa. Polska edycja tej imprezy odbędzie się w Poznaniu. Jej ambasadorką została Monika Kuszyńska.
Zasady biegu są nietypowe. Na całym świecie wszyscy startują razem, ale o tym, kto wygra, zdecyduje ruchoma meta. Pół godziny po zawodnikach, na trasę wyjedzie samochód, który stopniowo zwiększając tempo, będzie gonił biegaczy. Jeśli uczestnik zostanie wyprzedzony przez samochód, będzie musiał zejść z trasy.
Bieg krajowy zakończy się, gdy samochód dogoni ostatniego zawodnika. Zwycięzcą całej imprezy zostanie ostatni uczestnik biegu na świecie.
Według jednego z ambasadorów Wings for Life World Run Jerzego Skarżyńskiego, najsłabsi zawodnicy zejdą z trasy po 10-15km. Ci najbardziej wytrenowani przebiegną ponad 60 kilometrów.
Wszystko po to, by przyspieszyć badania i dać nadzieję niepełnosprawnym z urazem rdzenia. Jedną z takich osób jest Monika Kuszyńska, była wokalistka Varius Manx, która od 7 lat porusza się na wózku, wskutek przerwania rdzenia podczas wypadku samochodowego.
Festiwal Biegów: Pani Moniko, dlaczego zdecydowała się pani wesprzeć to wydarzenie?
Monika Kuszyńska: Mam nadzieję, że ta impreza i pieniądze zebrane na badania pomogą coś zmienić. Muszę wierzyć, że to jest możliwe. Nadzieja jest najważniejsza. Ja sama poddałam się eksperymentalnej metodzie z użyciem komórek macierzystych. Niestety bez rezultatu. Dzisiaj już na spokojnie sobie czekam na coś, co będzie potwierdzone.
Ale wierzy pani, że jest możliwe znalezienie sposobu na leczenie takiego urazu?
Wierzę w to naprawdę mocno, ale też zakładam, że to się może nie wydarzyć za mojego życia. Wcześniej czy później to się jednak stanie. Chciałabym się jeszcze na to załapać, ale też staram się żyć tu i teraz. Jak ktoś się mocno zafiksuje na jednym celu, to po prostu życie mu umyka. Ja czekam spokojnie.
Czy przed wypadkiem pani biegała?
Nigdy nie biegałam maratonu, ale byłam bardzo aktywna. Swego czasu grałam w koszykówkę. Miałam nawet dylemat, czy wybrać muzykę czy sport. Byłam dosyć wysportowana. Teraz rehabilitacja jest moim sportem. Ona nuży, jest monotonna i nie daje spektakularnych efektów, a mimo wszystko trzeba podejmować ten wysiłek codziennie od nowa. Takiej dyscypliny nauczył mnie sport. To mi pozwala się nie poddać.
Czy dla osób z przerwanym rdzeniem kręgowym ten bieg naprawdę ma znaczenie?
Takie idee jak World Run pobudzają moją nadzieję. Oczywiście staram się być ostrożna z tą wiarą, bo nie chcę się rozczarować. Z drugiej strony nadzieja jest najważniejsza, pomaga przetrwać. To, co jest dla mnie niezwykłe, to fakt, że ta impreza dotyczy konkretnie urazów rdzenia kręgowego, a nie niepełnosprawności w ogóle. To jest coś konkretnego i bardzo dla mnie osobistego.
IB