Winter Turbacz Trail 47
Opublikowane w pon., 10/02/2025 - 18:28
W sobotę, 8 lutego 2025 brałem udział w ultramaratonie Winter Turbacz Trail 47km. Ostatecznie wyszło ponad 48km, ponieważ organizator zmodyfikował lekko pierwotnie ustaloną trasę. Nie była trudna, nie była łatwa. Trochę lodu, dużo śniegu i piękna pogoda. Suma przewyższeń około 1850m. Trasa trailowa po górach plus po asfalcie ok 8km.
Pakiet startowy odebrany w piątek. A w nim m.in.opaska na głowę, żele energetyczne, makaron, voucher na gorące termy w niedzielę. Na drugi dzień start o 5 rano. Temperatura ok.minus 5, a więc dosyć ciepło jak na zimę. Oczywiście rurka od bukłaka mi zamarzła i przez połowę trasy musiałem się zadowolić tym, co miałem we flasku. Potem już było ciepło i mogłem pić z bukłaka.
Punkty żywieniowe zaopatrzone we wszystko co potrzebne. Były owoce, kanapki, przekąski, napoje. Na Turbaczu ciepły barszcz czerwony. Byłoby idealnie gdyby nie meta. Niestety tego dnia odbywało się kilka startów czyli półmaraton o godz.12, bieg z psami, start od 13 (po kilku zawodników co jakiś czas) oraz o 17 Nocna Dycha. Dystans 48 km miał limit do 15, więc łatwo policzyć jakie zamieszanie było gdy zawodnicy z ultra wpadali na metę wprost na czekających zawodników z półmaratonu lub później z biegu TWT na 6 łap (bieg z psami). Nie było to przemyślane. Wystarczyło wydzielić nawet wąski pas dla finsherów w ramach tej bramy startu/mety. Tutaj akurat organizatorzy się nie popisali. Za to zupa na mecie była ciepła i smaczna a medal całkiem ładny i nietypowy, miniczapka z tasiemką.
Myślę, że pobiegłbym w tej imprezie jeszcze raz pod warunkiem poprawy komfortu na mecie.
Maciej Konarski, Ambasador Festiwal Biegowego
fot. archiwum autora