Badać się czy nie? Jak? Gdzie? U kogo? Za ile? Sprawdzamy
Opublikowane w pt., 23/01/2015 - 08:48
Warto pamiętać, że zgodnie z obowiązującym prawem, lekarz medycyny sportowej opiekuje się przede wszystkim zawodowcami. Do jego obowiązków należy m.in. wydawanie specjalistycznych zaświadczeń o dopuszczeniu do uprawiania określonej dyscypliny sportu. Co ciekawe, Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje badania u takiego lekarza tylko dzieciom i młodzieży do ukończenia 21. roku życia oraz zawodnikom pomiędzy 21. a 23. rokiem życia. Starsi muszą na ten cel wyłożyć własne środki.
Aby uzupełnić niedobory kadrowe, od 2002 r. PTMS zaczął organizować dla specjalistów np. chorób wewnętrznych, chirurgii i ortopedii szkolenia. Po ich ukończeniu i zdaniu egzaminu lekarz otrzymuje stosowny certyfikat, który umożliwia mu wydawanie orzeczeń z zakresu medycyny sportowej. – Zależało nam, by taki certyfikowany lekarz był w każdej gminie – mówi dr Bugajski.
Do tej pory Polskie Towarzystwo Medycyny Sportowej przeszkoliło pod 800 osób. Ważne certyfikaty (muszą być przedłużane co dwa lata) ma nadal ok 500 lekarzy.
Szkolenia dla lekarzy
Zdaniem dr Jarosława Krzywańskiego, Polski Związek Lekkoatletyki miał inny pomysł na rozwiązanie tej sprawy. Chodziło o krótkie kursy dla lekarzy. Po ich zakończeniu przeszkoleni lekarze mogliby wydawać opinie w sprawach biegaczy amatorów.
Według Krzywańskiego, PZLA prowadziło też bardzo zaawansowane rozmowy z jedną z sieci przychodni lekarskich w sprawie objęcia opieką medyczną biegaczy amatorów. – Oczywiście nie miało to oznaczać, że biegacze byliby zobligowani do korzystania z usług tylko tego podmiotu – zapewnia.
Na razie projekt Karty Biegacza Amatora został poddany ostrej krytyce środowiska biegowego. – W wielu przypadkach Związek słuszne założenia przedstawił być może w sposób nieprecyzyjny, stąd wiele nieporozumień – mówi Jarosław Krzywański. – Ale do rozwiązań w sprawie badań lekarskich warto wrócić. Bo choć sport, bieganie to zdrowie, to warto je uprawiać pod kontrolą lekarza.
Zgadzacie się?
MGEL