Jakub Wiśniewski: „Na dłuższą metę już bym mecie nie uciekł”

 

Jakub Wiśniewski: „Na dłuższą metę już bym mecie nie uciekł”


Opublikowane w czw., 07/05/2015 - 13:02

To uczucie gdy goni Cię meta, a nie Ty biegniesz do mety, faktycznie jest czymś specyficznym?

To fajne uczucie, bo każdy zmaga się z tym dystansem. Biegnąc ponad 2-3 godziny nie czerpie się już takiej przyjemności z biegu. Jest to bardziej ból niż radość. Zbliżająca się meta mnie i chyba każdemu biegaczowi dodała energii na jeszcze 2-3 minuty zmagań. Wykrzesałem z siebie więcej i z kilometr dosłownie uciekałem przed końcem. Na dłuższą metę już bym mecie nie uciekł (śmiech)

Zwycięzca, Bartek Olszewski, zaskoczył Cię swoim występem?

Bieg Bartka Olszewskiego zrobił na mnie duże wrażenie. Już mu gratulowałem, ale zrobię to raz jeszcze. Obiecałem mu, że wypiorę mu skarpetki jeśli do mnie dotrą w szczelnym opakowaniu. Czekam cały czas, gotowy z proszkiem do prania (śmiech). Jego rezultat zasługuje na uznanie, tym bardziej, że jest on biegaczem amatorem i pierwszy raz spróbował biegu na tak długim dystansie.

Masz za sobą doświadczenie z Biegu Rzeźnika, jesteś rekordzistą trasy (7:54.03). To duża różnica w sposobie biegu?

Spora. Podczas Rzeźnika niby też się liczy przygotowanie siłowe, ale w mojej opinii podczas terenowych biegów ultra organizm jest wszechstronnie obciążany. Raz jest bieg, raz podbieg, później rozluźnienie. Natomiast w takim biegu ultra jak Wings For Life na dosyć płaskiej trasie aparat ruchu działa w określonym zakresie. To jest dla niego większe wyzwanie w momencie, gdy trzeba trzymać odpowiedni rytm na dłuższym dystansie. Mięśnie, które bolą na pierwszym etapie biegu z czasem zaczynają boleć coraz bardziej. Oczywiście można się zatrzymać i nikt za to nie strzela po nogach, ale utrzymanie się biegu to zupełnie inne wyzwanie niż w biegach górskich.

Nie ma co oszukiwać - w górskich ultra zawodnicy długo maszerują. Długo w odniesieniu do czasu biegu. Podczas wspomnianego przez Ciebie Biegu Rzeźnika, na prawie 8 godzin, w które pokonaliśmy trasę wspólnie z Przemkiem Sobczykiem, w sumie uzbierałoby się Nam od jednej do półtorej godziny marszu pod górę. Na Wings For Life przeszedłem ok. 100 metrów w ostatniej fazie już na punktach odżywczych.

Obserwując progres wyników osiąganych w Polsce, czy uważasz, że w przyszłym roku w Wings fo Life World Run może wystartować jeszcze więcej znanych zawodników, którzy pokuszą się o atak na wynik Bartka Olszewskiego – 73,46 km? Rok temu zwycięzca Grzegorz Urbańczyk przebiegł 49,080 km...

Myślę, że zainteresowanych startem w tej imprezie może być jeszcze więcej dobrych biegaczy. Obsada może być mocna i będzie pewnie rekord frekwencji. Osoby, które śledziły transmisję telewizyjną mogą nabrać chęci, żeby tu wystartować. Nie ma póki co drugiej takiej imprezy na świecie. Z tego co wiem, w przyszłym roku mają być jeszcze dodatkowe atrakcje.

Rozmawiał Robert Zakrzewski

fot. Wings for Life / Bieg Rzeźnika / facebook Dream Run

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce