Katarzyna Zając: "Bieganie jest proste. Zakłada się buty i biegnie przed siebie"
Opublikowane w pt., 19/07/2013 - 15:36
Rozmowa z Katarzyną Zając, zwyciężczynią prestiżowego biegu górskiego Cortina Trail.
Niedawno wróciła Pani z Cortina Trail z kolejnym w swojej karierze zwycięstwem na koncie. Organizatorzy tego biegu zmagali się z opadami śniegu. Jakie są Pani wrażenia z tej trasy?
W Cortina Trail biegłam po raz pierwszy, ale w Dolomitach startowałam już wcześniej. Bardzo lubię te góry - mają w sobie coś tajemniczego i nieosiągalnego, dlatego z miłą chęcią tam powracam. Trasa biegu została zmieniona z uwagi na duże opady śniegu. 30 cm świeżego śniegu zalegało powyżej 2000m n.p.m. Organizatorzy obawiali się o bezpieczeństwo zawodników. Po zmianach musieliśmy się zadowolić częstszymi, ale niezbyt długimi podbiegami. Mimo żalu, że nie dane mi było oglądać ponoć przepięknych, Cinque Torri, rozumiem decyzję organizatorów. Nawet na 2000m, na które mogliśmy wbiec, panowała iście zimowa temperatura i to w samym środku lata. Co się odwlecze, to nie uciecze. Za rok trasa ma powrócić do oryginalnego przebiegu.
Co Panią tak zachwyca w Dolomitach?
Dolomity mają to ?coś? magicznego. Poza tym włoscy kibice są niesamowici i potrafią swoimi okrzykami poderwać do walki nawet najbardziej zmęczonych. Chciałabym pobiec po trasie, która w tym roku mnie ominęła, dlatego wrócę na Cortina Trail.
Kilka lat temu dużo mówiło się o Pani sukcesach w rajdach przygodowych. Czy już całkowicie porzuciła Pani ten typ zawodów, na rzecz biegów górskich i trailowych?
Moim ostatnim rajdem było Abu Dhabi Adventure Challenge w grudniu 2009 roku. O ile rajdy są bardzo, ale to bardzo interesujące i związane z niesamowitą ilością wrażeń, o tyle przygotowania do nich (treningi, logistyka) pochłaniają bardzo dużo czasu. U mnie z tym czasem zaczęło robić się krucho. Bieganie jest prostsze - zakłada się buty i biegnie przed siebie (śmiech).
W rajdach przygodowych wypróbowała Pani różne dyscypliny. Był i rower i wspinaczka i pływanie. Czy planuje Pani starty w triatlonie?
Tak naprawdę w triatlonie już startowałam. W zeszłym roku zaliczyłam dwa starty, w tym jeden na dystansie olimpijskim. Podoba mi się ta wielodyscyplinowość, a pływanie bardzo lubię. Jedynym mankamentem, jak dla mnie oczywiście, są nudne asfaltowe trasy biegowe. Pod koniec tamtego sezonu nabawiłam się kontuzji barku, którą leczę do dziś. W pływaniu przeszkadza na tyle skutecznie, że triatlon musi na razie poczekać.
Jak wygląda Pani typowy dzień? Czy trudno jest pogodzić doktorat, pracę i treningi?
W tym roku faktycznie skumulowało się trochę obowiązków - kończenie doktoratu, nowa praca, dwie przeprowadzki. Bieganie jest dla mnie odskocznią od codzienności i świetnym relaksem. Trochę się jednak muszę nagimnastykować, żeby znaleźć czas na trening. Musiałam wykreślić kilka startów z kalendarza - nie byłabym w stanie przygotować się porządnie do wszystkich.
Jak przygotowuje się Pani do startów?
Do każdych zawodów podchodzę indywidualnie. Treningi staram się podporządkować konkretnej trasie, oczekiwanym warunkom pogodowym itp. Jeśli trasa ma być techniczna, a nawierzchnia skalna, to staram się, o ile tylko się da, trenować w górach, w podobnych warunkach. Przed Cortina Trail opracowałam sobie plan treningów na 12 tygodni przed startem, ale trochę ?rozpłynął się? w natłoku obowiązków i trzeba go było na bieżąco modyfikować. Średni kilometraż biegowy wypadł między 50 a 60 km, czyli niewiele, plus 1 - 2 dni treningu na rowerze szosowym (3-4 godzin).
W jakich zawodach będziemy Panią oglądać w najbliższym czasie?
We wrześniu czekają mnie dwa starty w...Dolomitach. Drei Zinnen i Sella Ronda. Miałam też pobiec w biegu Granią Tatr, ale chyba będę musiała odpuścić z braku czasu.
Rozmawiała Ilona Berezowska