Organizator Biegu Wegan: "Jem warzywa, a później biegnę 100km"

 

Organizator Biegu Wegan: "Jem warzywa, a później biegnę 100km"


Opublikowane w śr., 01/10/2014 - 09:31

Dzisiaj Światowy Dzień Weganizmu. Z tej okazji Robert Zakrzewski, organizator I Biegu Wegan, który w minioną sobotę odbył się w Warszawie opowiedział nam o swoim pomyśle na bieg, planach na przyszłość i o tym, czy trudno zostać weganinem.

Myśląc o imprezach biegowych miałem wyobrażenie imprez otwartych, dla każdej grupy społecznej o różnych sposobach na życie. Jednak Bieg Wegański już samą nazwą określa grupę, do której  jest adresowany?

Bieg jest otwarty. Chcemy przyciągnąć do biegania i do diety wegańskiej szerokie rzesze ludzi. Impreza nazywa się Bieg Wegański, ale startowali tu przecież nie tylko weganie.

Skąd pomysł na Bieg Wegański, którego pierwsza edycja odbyła się w sobotę w Warszawie?

Naszą ideą była chęć promocji diety roślinnej, którą sami stosujemy. Oprócz biegu zorganizowaliśmy targ wegański oraz wykłady dietetyków. Chodziło nam o nagłośnienie tej filozofii i sposobu życia, który działa w sposób holistyczny. Zwracamy uwagę na to, co jemy, zwracamy uwagę na aktywność fizyczną oraz zwracamy uwagę na szeroko pojętą ekologię.

W biegu zwyciężyli mięsożercy, czy to nie jest jakiś paradoks?

Absolutnie. Tu nie chodziło o rywalizację, ani między sobą, ani z czasem. To miał być manifest. Dlatego mieliśmy prowadzących nie, jak to zwykle bywa na czasy bardzo szybkie, nie na 35, 40 i 45 minut, ale na 60, 70, 80 czy 90 minut. W myśl naszego hasła chcemy pokazać, że to wszystko jest łatwiejsze, niż myślisz. Zacząć żyć świadomie jest łatwiej, niż myślisz, zacząć biegać jest, łatwiej niż myślisz, zmienić dietę, jest łatwiej niż myślisz. Na pewno nie chcieliśmy wprowadzać rywalizacji między osobami stosującymi dietę tradycyjną a weganami, czy wegetarianami.

Bieg Wegan jest pierwszym tego typu wydarzeniem w kraju. Czy jest jakaś impreza, która was inspirowała?

Bieg jest naszym autorskim pomysłem. Oczywiście sprawdzaliśmy, czy tego typu wydarzenia miały miejsce. Podobne imprezy rozgrywane są w USA. Jednak jest to inna skala, bo wszystko toczy się w ramach jakiegoś stowarzyszania wegan. W zeszłym roku była próba zorganizowania takiej imprezy w Niemczech. Była to jednak inna formuła, bo bardziej przypominała manifestację w parku, a nawet marsz. Wszystko związane było z twardą promocją weganizmu i ekstremalnych haseł, którymi my nie chcemy epatować. Nam zależy, żeby świecić dobrym przykładem. To, że jem warzywa a później biegnę sto kilometrów, to bardzo dobrze się łączy.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce