Dyrektor Poznań Maratonu: Po badaniach 2% ich uczestników zrezygnowało ze startu
Opublikowane w czw., 17/10/2013 - 15:32
Ilona Berezowska: 14. Poznań Maraton już za nami. Jak pan ocenia zawody?
Maciej Mielęcki, dyrektor Poznań Maratonu: Przede wszystkich jestem zadowolony z frekwencji. To była największa impreza, jaką do tej pory zorganizowaliśmy. Jestem bardzo szczęśliwy, że wszyscy uczestnicy dobiegli do mety bez żadnych poważnych konsekwencji. Zdarzały się drobne incydenty, urazy i zasłabnięcia ale nic ponadto. Wszystkie służby dobrze wykonały swoje zadania, a procedury się sprawdziły. Jako organizator czuję się wyjątkowo dumny, że biegacze byli zadowoleni z organizacji. Przecież bez satysfakcji uczestników, nasza praca nie miałaby sensu. Mieliśmy też szczęście do pogody. Była idealna do biegania. Dzięki temu wielu zawodników mogło poprawić swoją życiówkę.
Podczas poprzedniej edycji maratonu wydarzył się śmiertelny wypadek, doszło również do dyskwalifikacji zwycięzcy. Poznań Maraton szybko się uczy i wyciąga wnioski z takich wydarzeń...
Wyciąganie wniosków i wprowadzanie niezbędnych zmian uważam za obowiązek organizatora. Zespół naszego maratonu, to mądrzy, otwarci i zaangażowani ludzie. Wszyscy staramy się wychwytywać wszelkie niedociągnięcia od razu. Mieliśmy spotkanie podsumowujące niedzielny maraton i już mamy jakieś pomysły na przyszłość. Na szczęście co raz mniej spraw wymaga poprawy. Wydaje mi się, że nie są to już zmiany dużego kalibru.
W niedzielę pobiegło prawie 6000 osób. Czy procedury wypracowane przez lata przy tak dużej liczbie uczestników nadal się sprawdzają?
Dużo się uczymy. My nie tylko wyciągamy wnioski ze swoich własnych błędów, ale podglądamy też organizację innych maratonów w Polsce i na świecie. Oczywiście nie jest tak, że biegi zagraniczne są perfekcyjne. Nie zawsze możemy brać z nich przykład. Trzeba obserwować, jakie elementy tam zawodzą i unikać powielania niedobrych rozwiązań u nas. Staramy się naśladować najlepszych i największych. Wyciągamy też wnioski z ich potknięć.
W tym roku nowością były bezpłatne badania kardiologiczne dla wszystkich uczestników Poznań Maratonu. Czy spotkały się z dużym zainteresowaniem?
Zawodnicy nadal mogą z tych badań korzystać. Termin został przedłużony właśnie ze względu na ogromne zainteresowanie akcją. Po śmiertelnym wypadku, który miał miejsce w Warszawie, lawinowo wzrosła świadomość zagrożenia wśród biegaczy oraz chęć przebadania się. Każdy, kto ma numer startowy może to jeszcze zrobić badania do 24 października. O tym, że była to słuszna inicjatywa świadczy fakt, że przebadało się ok. 1000 zawodników. Wynik badań jest taki, że 1-2% przebadanych nie powinno stanąć na linii startu.
Jak to przyjęli zawodnicy, którzy musieli zrezygnować z udziału maratonie?
Były łzy i sportowa złość, ale zawodnicy z takimi wynikami badań zachowali się odpowiedzialnie i zrezygnowali z udziału. Teoretycznie, gdyby wypełnili oświadczenia i potwierdzili dobry stan zdrowia, nie mielibyśmy wyboru i musielibyśmy ich dopuścić do rywalizacji. Na szczęście tak się nie stało. Biegacze potraktowali wyniki badań poważnie.
Teraz przed pana zespołem następne zadanie, organizacja półmaratonu wiosennego. Kiedy rozpoczynacie pracę nad kolejną edycją?
Półmaraton to dla nas poligon doświadczalny, na którym wprowadzamy nowe rozwiązania . Jeśli coś się nie sprawdza na półmaratonie, rezygnujemy z tego. Teraz rzeczywiście dajemy sobie chwilę wytchnienia. Trzeba jeszcze dopełnić wszelkich formalności po maratonie, ale w połowie listopada będziemy już pracować nad półmaratonem.
Rozmawiała Ilona Berezowska
fot. maratonypolskie.pl