Renata Grabska o swojej biegowej karierze: „Dużo wspomnień, ale i motywacja do dalszej pracy”

 

Renata Grabska o swojej biegowej karierze: „Dużo wspomnień, ale i motywacja do dalszej pracy”


Opublikowane w wt., 26/11/2013 - 09:46

 

O biegowej karierze, ulubionych startach, chwilach zwątpienia na trasie, ewolucji polskich biegów i promocji aktywności fizycznej rozmawialiśmy z Renatą Grabską z Rzeszowa, amatorką biegania z wieloletnim doświadczeniem, Ambasadorką Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój, która ani myśli się zatrzymywać. 

Ile to już lat na biegowych trasach?

Zaczęłam biegać, mając 36 lat. Obecnie mam 63 lata. To już więc 27 lat biegania i 464 zaliczonych imprez, zarówno na krótszych, jak i dłuższych dystansach.

Jak zaczęła się pani przygoda z bieganiem?

Początek to rok 1986. Do biegania przekonał mnie mój mąż, który biegał już wcześniej i zajmował wysokie miejsca np. w maratonie w Dębnie - 2:36:24 w 1990 roku. A potem to… już tak w to zabrnęłam, że nie dziś wyobrażam sobie życia bez ruchu.

Jaki jest pani przepis na tak długą karierę biegową?

Mój przepis to systematyczne treningi, zarówno w lecie, jak i w zimie. Staram się to robić „z głową”, bo przecież jestem tylko i wyłącznie amatorem biegowym, który jednak z pozycji czasu zdobył trochę doświadczenia. Nic na siłę. Z pokorą.

Czuje się pani nestorką podkarpackich i polskich biegów?

Liczba imprez biegowych, w których starowałam w ciągu tych 27 lat chyba mi na to pozwala. Rodzina zapewne jest ze mnie dumna, bo przecież oprócz codziennych obowiązków (choć jestem na emeryturze) mam czas dla wnuków (dwóch chłopców i jedna dziewczynka) oraz na realizację swoich pasji – biegi, jazda na rowerze, w lecie wypady w góry z mężem.

Jakie starty czy sukcesy biegowe wspomina pani najczęściej? Z którego jest pani najbardziej dumna? 

Muszę przyznać, że w zasadzie wiele biegów utkwiło mi w pamięci i trudno jest mi je podzielić. Każdy bieg to masa doznań – bardzo pozytywnych wspomnień. Chętnie do nich wracam zarówno w pamięci jak i ponownie na te same trasy.

A może warto spróbować?

Na pewno wyjątkowymi i jedynymi w swoim rodzaju były dla mnie: bieg 12-godzinny w Bochni, biegi górskie – Mistrzostwa Świata Weteranów w Korbielowie, Iwoniczu, Chyrowej, Ustrzykach Dolnych, maratony: Krynica-Zdrój, Poznań, Lębork, Kraków, Wrocław, Warszawa, Gdańsk - Maraton Solidarności w 1999 r. (3:22:30), maratony zagraniczne: Paryż, Berlin, Wiedeń, bieg 24-godzinnych w Krakowie (M43,139 km), ultramaratony 100km, w tym czteroetapowe biegi w Zamościu, 100km w Kaliszu (10:28:24), 100 km w Biell Bienne w Szwajcarii.

Tak naprawdę jestem dumna ze wszystkich ukończonych biegów – dużo wspomnień, ale i motywacja do dalszej pracy nad sobą.

Czy jest pani zadowolona z przebiegu swojej kariery biegowej?

Jestem bardzo zadowolona ze swojej kariery biegowej i na dzień dzisiejszy moim życzeniem jest, abym była w tak samo dobrej formie jak do tej pory.

Czy miała pani momenty zwątpienia?

Momentów zwątpienia nie miałam, ponieważ chyba to, że odnoszę sukcesy i do tej pory jestem w dobrej formie, oraz to, że mam możliwość bycia z przyrodą, przyjaciółmi, daje mi ogromną satysfakcję. Dlatego staram się robić to rozsądnie, aby mogło to trwać jak najdłużej.

Gdzie można dziś spotkać panią najczęściej?

Na imprezach krajowych – w maratonach 3-4 razy w roku, w półmaratonach. W tym roku brałam udział w 29 imprezach, łącznie z biegami górskimi. Z ultramaratonów już zrezygnowałam, ponieważ jestem świadoma trudu, którego zaznałam osobiście starając się na nich wypaść jak najlepiej i być w tzw. „czubie”.

Jak zmieniały się polskie biegi na przestrzeni pani kariery? Jak pani odbiera dziś ogromne zainteresowanie Polaków bieganiem? 

Biegi w kraju ogromnie się zmieniły. Przede wszystkim zwiększyła się ich liczba, a także jakość – wynika to z faktu, że ludzie oraz „władza” zaczynają dbać o rekreację swoich mieszkańców. Poza tym wzrosła świadomość ludzi, jeśli chodzi o wpływ sportu na zdrowie, na kondycję zarówno fizyczną jak i psychiczną. Do masowych imprez dołączono biegi dla dzieci i młodzieży. Masa biegów w związku z tym tak się zagęściła w Internecie, że teraz naprawdę można się ruszać po kraju bez problemu. Zainteresowanie jest tak ogromne, że doszło do tego, że na imprezach masowych zaczęto stosować limity, tak jak to miało miejsce m.in. w Rzeszowie, Przemyślu, Tarnowie oraz wielu innych miejscowościach.

Jest pani ambasadorką naszego Festiwalu. Skąd pomysł na taki związek z naszą imprezą?

Cieszę się, że zostałam Ambasadorem Festiwalu Biegowego. Dlaczego? Choćby z racji swego stażu w biegach mogę propagować zdrowy styl życia – poprzez same biegi, ale też strój ambasadorski, dystrybucję ulotek, plakatów w czasie wydarzeń związanych z bieganiem, sportem, targach, mogę rekomendować start w Festiwalu Biegowym. Festiwal to piękna i bardzo dobrze przygotowana impreza, przekonajcie się sami!

Jakie są biegowe marzenia Renaty Grabskiej?

Moje marzenie dotyczy jeszcze kilku lat biegania – oby w zdrowiu. Myślę o koronie maratonów polskich, począwszy od maratonu w Dębnie. Korona może być zrobiona w ciągu 2 lat – trzeba przebiec 5 maratonów. Tym samym na koncie miałabym 50 maratonów nie zapominając o krótszych dystansach.

A prywatne?

Prywatnie jestem osobą, która dba o swoje zdrowie. Dużo czasu poświęcam na sport. Jestem słuchaczką Akademii 50+.

Gratulujemy zdrowia, ambicji i samozaparcia. Do zobaczenia na biegowych trasach!

Do zobaczenia!

Rozmawiał Grzegorz Rogowski 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce