Festiwal Biegowy – pięć lat, tysiące uczestników, miliony wrażeń
Opublikowane w śr., 03/09/2014 - 10:09
Piąta edycja Festiwalu Biegowego w Krynicy to dobra okazja by... spojrzeć wstecz. Zapytaliśmy dwójkę naszych uczestników, co przyciąga ich po raz kolejny na ten jeden wrześniowy weekend do stolicy Beskidu Sądeckiego. Klimat? Organizacja? Trasy?
Kilkanaście biegów, ponad 9 000 uczestników, Krynica opanowana przez biegaczy – tak wyglądać będzie jubileuszowa piąta edycja Festiwalu Biegowego, do którego pozostało już tylko dwa dni. Przez te pięć lat widać, jak bardzo rozrosła się ta impreza – w 2010 roku na sześciu zaledwie dystansach ścigało się jedynie około 800 zawodników. Zwycięzca prestiżowego Biegu 7 Dolin Adam Długosz miał czas 11h17 min, który podczas edycji z ubiegłego roku pozwoliłby mu zająć miejsce... w połowie trzeciej dziesiątki.
Festiwal tworzą ludzie, uczestnicy. Pięć lat pozwoliło wykształcić wśród nich stałych bywalców, tych, którzy zakochali się w krynickim weekendzie z bieganiem. Pośród nich jest Joanna Kurek, dla której 2014 rok będzie trzecim z rzędu startem w Festiwalu. Plany ma śmiałe. – W obu poprzednich edycjach biegłam Życiową Dziesiątkę i jak na ten bieg przystało – dwa razy zrobiłam życiówkę. Tym razem na Festiwal zapisałam się już w grudniu 2013 podczas Półmaratonu Św. Mikołajów w Toruniu – wybrałam dwa biegi – w sobotę górski i półmaraton w niedzielę – zapowiada.
Wspominając swoją pierwszą edycję na myśl szybko przychodzą jej... biegacze. A właściwie tłumy biegaczy. – Dobrze pamiętam swój przyjazd dwa lata temu do Krynicy. Na miejscu byłam już w piątek i była zaskoczona, że biegacze dosłownie opanowali miasteczko. Gdzie się nie obróciłam – biegacze. Albo już odebrali pakiety startowe albo właśnie po nie zmierzali. I ta niesamowita atmosfera. Dzięki temu festiwalowi, tuż przed biegiem, przy autobusie z depozytem – poznałam Alę z Nowego Sącza. Rok później też biegłyśmy ten sam dystans, a od tego czasu spotkałyśmy się jeszcze na kilku biegach – opowiada Joanna Kurek.
Z kolei dla Sebastiana Nicponia kluczowe znaczenie ma wysoki poziom organizacyjny, rywalizacja i klimat biegowego święta – Wspomnienia są wspaniałe dlatego wracam po raz drugi do Krynicy. Mimo, że w roku poprzednim miałem jedną nieprzyjemną sytuację z sędziami to mimo wszystko wyjazd do Krynicy był udany a przede wszystkim był trafnym wyborem z pośród innych imprez. W zeszłym roku pobiegłem tylko na dwóch dystansach a był to bieg nocny rozgrywany na dystansie 7km oraz Życiowa Dyszka na 10km.
Joanna Kurek zwraca uwagę na fakt, że z roku na roku Festiwal bardzo mocno się rozrasta. – Na przestrzeni tych trzech lat widzę, jak bardzo rozrosła się impreza. Cieszę się, że do listy zawodów dołączył półmaraton – sama o to wnioskowałam, wypełniając ankietę po ubiegłorocznym festiwalu. Festiwal Biegowy w Krynicy, co podkreślają nie tylko jego wieloletni uczestnicy, ale też debiutanci, to okazja biegowa dla wszystkich – nie brakuje bowiem hornych dystanstów dla doświadczonych ultrasów – 100km, 60 km – czy też biegu marataońskiego, ale jest też mnóstwo krótszych opcji.
Na ostatnie pytanie dla naszej dwójki – Co ich przyciąga po raz kolejny do Krynicy? – nasi rozmówcy odpowiadają niemal jednoznacznie. – Atmosfera! To to jest to po co jadę do Krynicy. Będę tam biegła i kibicowała. Tym razem przyjadę już w piątek, by chłonąć atmosferę i nacieszyć się biegowym świętem – opowiada Joanna Kurek. Wtóruje jej Sebastian Nicpoń – Kieruje mną chęć poprawienia wyników z zeszłego roku, rywalizacja, ale najbardziej chcę poczuć znowu tę atmosferę, gdzie wstając rano i idąc po świeże pieczywo do sklepu, spotykam takich samych fanatyków biegania, jak ja.
A wy dlaczego wracacie do Krynicy?
AB