Krynica Ambasadora. "Po prostu chce się wracać!"
Opublikowane w wt., 19/09/2017 - 09:52
Krynica-Zdrój w każdy drugi weekend września zamienia się ze spokojnego kurortu w górach w biegową stolicę Polski. Nie inaczej było tym razem. Dla mnie to druga edycja, w której uczestniczyłem i jednocześnie ukoronowanie pierwszego roku bycia ambasadorem.
W zeszłym roku chciałem zaliczyć możliwie dużo krótkich biegów, w tym skupiłem się na górach, a dokładniej 34 km. Tak bardzo zachęcił mnie zeszłoroczny Runek Run, że w tym roku chciałem jeszcze więcej. Z racji na to, że start Runka wypada właściwie w połowie trasy na 34 km, samo nasuwało to u mnie porównania między tymi odcinkami.
Tym razem start w samo południe w Piwnicznej i od samego początku bardzo stromo, tak że większość osób po prostu wchodziła, ale jakoś trzeba było dostać się z miasta w góry. Choć już od pewnej wysokości w tych jakże pięknych okolicznościach przyrody zaczęły się takie widoki, że niejednokrotnie pojawiała się ochota by po prostu położyć się i podziwiać. Tym bardziej że pogoda była jak na zamówienie.
Podbiegi to chwila na zwolnienie i podziwianie krajobrazu, szczególnie ten pod Wierchomlę gdzie po prostu wręcz zatykało. Dla mnie, czyli człowieka z nizin takie zmiany wysokości robią różnicę. Za to przy stromych, kamienistych zbiegach koncentracja musi być zachowana na sto procent, bo niezwykle łatwo podkręcić kostkę.
Pierwsze 17 km trasy było bez porównania trudniejsze niż fragment, na którym dołączali biegnący wyłącznie Runek Run. Wyższy poziom trudności dotyczył zarówno zbiegów jak i podbiegów, ale też samej struktury trasy. Dlatego jeśli czyta mnie to ktoś, po Runek Run, który jest bardzo fajnym wstępem do biegów górskich i na jego finiszu postanowił sobie, tak jak ja, że następny krok to 34 km, to niech już teraz robi siłę biegową z myślą o kolejnej edycji festiwalu w Krynicy.
Niesamowicie dał mi w kość ten bieg, mimo że czułem się lepiej przygotowany niż do zeszłorocznego Runka. Szczególnie dały się we znaki wspomniane podbiegi i z biegi. Dlatego jeszcze większy podziw dla wszystkich, którzy ukończyli dwa dłuższe dystanse. Jesteście niesamowici!
Druga moja edycja, dwa starty w biegach. Finisz w Biegu 7 Dolin na 34 km i w Konspol Półmaratonie.
Jak dla mnie udana edycja, choć naprawdę wymagająca. Jednak dzięki strefie masażu i regeneracji zostałem po biegach postawiony momentalnie na nogi.
Do zobaczenia za rok, bo do Krynicy na festiwal po prostu chce się wracać!
Na koniec przyjemny akcent, bo zostałem wybrany Złotym Piórem wśród Ambasadorów, więcej moich relacji z biegów pod poniższym linkiem.
Michał Sułkowski, Ambasador Festiwalu Biegów