Pierwszy bieg. Pierwsze auto! Jest zwycięzca pierwszego losowania na Festiwalu Biegowym
Opublikowane w sob., 07/09/2013 - 22:21
Kamil Krupa z Przeworska wygrał w festiwalowym konkursie nagrodę główną - samochód Fiat Panda. Niewiele zabrakło, a nagrody by nie było.
Co Pan poczuł, gdy usłyszał swoje imię wywołane przez konferansjera?
Rozglądnąłem się w okolicy i zobaczyłem, że na Festiwalu jest wielu Kamilów. Kilkanaście rąk było w górze. Ale ekscytacja była – przez myśl mi nawet przeszło, że to ja, że się udało. Z drugiej strony była myśl, że do tej pory jeszcze nic nie wygrałem…
Potem padło nazwisko…
Chyba coś krzyknąłem. Pomyślałem sobie, że to coś niesamowitego. Za chwilę pomyślałem, że przecież takie nazwisko może mieć ktoś jeszcze, choć na liście startowej mojego biegu – Życiowej Dziesiątki TAURONA – nie było innego Kamila Krupy.
Jak się biegło?
Ciężko. Na 7. kilometrze miałem kryzys. Noga nie chciała podawać. W efekcie było 1155 miejsce. Tak naprawdę jednak to historia jest jeszcze ciekawsza, bo był to dopiero mój pierwszy prawdziwy bieg. Do tej pory biegałem tylko po mieście, rekreacyjnie, na różne dystanse. Ostatnio zdarzyło się nawet 16 kilometrów, już planuje 20-tkę.
Skąd pomysł na Festiwal i na Życiową Dziesiątkę jako „pierwszy prawdziwy bieg”?
To trochę przypadek, bo biegam niecałe dwa miesiące, a o Festiwalu dowiedziałem się przypadkowo z Internetu. O tym, że przyjadę do Krynicy, zdcydowałem niedawno. Chciałem zobaczyć, jak wygląda Festiwal na żywo. W międzyczasie było Endomondo, smartfon…. Dodam jeszcze, że niewiele brakło, a nie byłoby mnie pod sceną i nie byłoby nagrody – miało być piwo z kolegami. Ale stwierdziłem, że przyjdę, tak dla świętego spokoju… Było warto!
Dlaczego biegi? A nie np. koszykówka czy piłka nożna?
Bo mnie te sporty zupełnie nie interesują. Wcześniej tańczyłem 7 lat break dance’a, ale niestety musiałem zrezygnować ze względu na chorobę. Biegając, chcę coś zrobić dla siebie, dla zdrowia.
Endorfiny działają?
Dopiero zaczynam, ale faktycznie coś w tym jest.
Gdzie i jak Pan biega?
Mieszkam w Przeworsku i głównie tu biegam. Ogólnie Przeworsk to nie jest biegowe miasto, ale też nie można powiedzieć, że nic się tu nie dzieje w tym zakresie. Udało mi się np. wciągnąć do biegania szwagra i trzy siostry.
Czym Pan się zajmuje na co dzień?
Mam 28 lat i zajmuje się sprzedażą przez Internet dla jednej ze śląskich firm. Prowadzę sklep internetowy u siebie, stacjonarnie w domu.
Gratulujemy nagrody! Z pewnością się przyda na wyjazdy służbowe i prywatne – biegowe.
O tak. Bardzo dziękuję. Zmotywuje mnie ona w jeszcze większym stopniu do biegania, choć jak mówiłem, biegam dla siebie, nie dla nagród, rekordów...
Ten pierwszy już Pan ustanowił…
Nie ma się czym chwalić – 54:28 to żaden wynik. Ale motywuje do pracy nad sobą!
Powodzenia na biegowej drodze!
Nie dziękuję. Dziękuję za to za Festiwal. Na pewno przyjadę tu za rok!
Rozmawiał Grzegorz Rogowski
Losowanie drugiego samochodu wśród osób, które ukończą Koral Maraton, w niedzielę o 18.00.