Po Beskidy Ultra Trail: Dużo wpadek, ale warto dać organizatorom drugą szansę [ZDJĘCIA]
Opublikowane w wt., 01/10/2013 - 09:17
W ubiegły weekend odbyła się jedna z najdłuższych imprez ultra w Polsce – trwała od poniedziałkowego poranka do niedzielnego południa. Do wyboru były 4 trasy: 55 km, 85 km, 150 km i 220 km, które startowały w dwóch rzutach. Ostateczną decyzję o wyborze dystansu można było podjąć już na trasie – zawodnicy z trasy 55 i 85 km startowali razem i rozchodzili się na 40. kilometrze, a uczestnicy dwóch dłuższych tras podejmowali decyzję na 90. kilometrze.
Zdecydowałam się na wystartowanie na dystansie 55 km – trasa najkrótsza ze wszystkich, ale i tak zapowiadane przewyższenie 3000 m i start o północy nie napawały optymizmem. Dwie dłuższe trasy wystartowały szesnaście godzin wcześniej – przez ten czas zdążyły już do nas dotrzeć sygnały o złym oznakowaniu trasy. Zawodnicy błądzili, nie byli pewni, czy biegną dobrą drogą, a nie wszyscy byli w stanie to zweryfikować, bo organizator nie zapewnił map z wyznaczonymi trasami. Na naszej odprawie technicznej zostaliśmy poinformowani, że organizatorzy wyciągnęli wnioski i nasze trasy są oznakowane dużo lepiej. Jednak nas czekał dłuuugi bieg w nocy… Dodatkowo zostaliśmy nastraszeni błotem i zimnem.
Na trasie rzeczywiście okazało się, że oznaczenia są dobrze widoczne – wszystkie zrobione z odblaskowej taśmy, niemal oślepiały z daleka. Niestety jednak nasza trasa w kilku miejscach krzyżowała się z trasami dłuższymi – a oznaczenia były dla wszystkich identyczne. Jeśli ktoś nie zwrócił uwagi na kolor szlaku, a zasugerował się rzucającymi się w oczy odblaskami – zaczynał biec nie po swojej trasie. Byli tacy, którzy szybko się orientowali, że – dosłownie – nie tędy droga, ale byli też tacy, którzy nadrabiali po kilka kilometrów! W połączeniu z ciemnością i trudnym terenem – nie były to sytuacje, które dawałyby jakoś dużo motywacji…
Punkty odżywcze, choć przed zawodami zostały dokładnie rozpisane i zaskakiwały ofertą jedzeniową, w rzeczywistości niewiele miały wspólnego z obietnicami… Na przykład tam, gdzie miało być coś do jedzenia, stały tylko baniaki z wodą i izotonikami (na chodniku gdzieś przy drodze), niektóre punkty zorganizowane w miasteczkach były trudne do znalezienia.
Na mecie każdy miał dostać medal i dyplom, a okazało się, że nie dość, że medale nie dojechały i nikt ich nie dostanie (zostaną przesłane pocztą), to na mecie zawodników właściwie nikt nie witał. Tylko elektroniczny pomiar czasu pikał bez większego entuzjazmu…
Dziś wciąż ledwo chodzę, kamienie na trasie zniszczyły mi stopy (biegłam w butach!), przewyższenia dały popalić mięśniom. I mam mieszane uczucia co do tej imprezy. Po stronie organizatora było mnóstwo wpadek, z których ciężko jest się racjonalnie wytłumaczyć, ale z drugiej strony pokonałam trudną, choć najkrótszą trasę, stawiłam czoła temu wyzwaniu, miałam możliwość wystartowania w nietypowej imprezie ultra, nic poważnego mi się nie stało, mam kolejne świetne biegowe doświadczenie na koncie.
Impreza na pewno ma potencjał – proponuje aż cztery trasy, bardzo wymagający technicznie teren, piękne krajobrazy (choć uczestnicy trasy 55/85 km niewiele byli w stanie zaobserwować w ciemności). Organizatorzy mieli sporo pecha – Michał Kołodziejczyk, dyrektor BUT-a, powiedział, że wielu partnerów imprezy i osób, które zadeklarowały swoją pomoc, odmówiły współpracy w ostatniej chwili.
Beskidy Ultra Trail to w swoich założeniach jedna z ciekawszych imprez ultra w Polsce. Zostało popełnionych wiele błędów, uczestniczy i obserwatorzy nie pozostawili na organizatorach suchej nitki (wciąż toczą się burzliwe dyskusje na Facebooku), ale mimo wszystko trzeba dać im szansę na poprawę. Michał Kołodziejczyk chce zrobić BUT w przyszłym roku. Pozostaje tylko wierzyć, że wyciągnie odpowiednie wnioski i BUT 2014 będzie imprezą wzbudzającą same pozytywne emocje. Trzymam kciuki!
WYNIKI:
Trasa 55 km:
Kobiety:
1. Sabina Giełzak - 7:48:14
2. Anna Miller - 8:42:13
3. Małgorzata Szydłowska - 9:11:21
Mężczyźni:
1. Tomasz Kobos - 7:00:43
2. Cezary Osojca - 7:21:22
3. Józef Sztefko - 7:24:20
Trasa 85 km:
Kobiety:
1. Magdalena Ostrowska-Dołęgowska - 13:29:15
2. Klara Rehpirova - 13:47:11
3. Halina Galdyn, 15:53:37
Mężczyźni (po uwzględnieniu protestu):
1. Grinius Gediminas, 10:35:38
2. Robert Korab, 12:47:36
3. Aleksander Tittenbrun, 13:29:15
Trasa 150 km:
Kobiety:
1. Dorota Łaba - 32:25:16 (3. miejsce w klasyfikacji generalnej, jedyna kobieta, która ukończyła tę trasę)
Mężczyźni:
1. Artur Kurek - 27:10:58
2. Krzysztof Chojnowski - 31:46:01
3. Tymoteusz Majchrzyk - 32:56:43
Trasa 220 km:
Kobiety:
1. Ewa Majer - 38:36:47 (2. miejsce w klasyfikacji generalnej!)
2. Anna Orsi - 52:08:23
Mężczyźni:
1. Maciej Więcek - 35:45:18
2./3. Konrad Ciuraszkiewicz i Michał Kiełbasiński - 39:05:34
Tutaj dostępne są pełne wyniki.
Marta Szewczuk