Uczestnicy zdali egzamin z fair play. Organizatorzy się poprawią [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 06/10/2014 - 15:49
W niedzielę w Krapkowicach odbyły się IV Mistrzostwa Opolszczyzny w Nordic Walking. Mimo zmiany miejsca i terminu zawodów, frekwencja pozostała podobna, jak w ubiegłym roku w Winowie. Niestety nie można tego samego powiedzieć o organizacji zawodów.
Pierwszy minus, na który zwracali uwagę uczestnicy imprezy, to szybkie zamknięcie biura zawodów. – W przypadku niewielkiej imprezy nie ma potrzeby zamykać rejestracji godzinę przed startem. Brałam udział w o wiele większych zawodach i tam biura zamykano pół godziny później – komentowała jedna z uczestniczek – A tak nie dość, że trzeba było wcześnie wstać, żeby tu dojechać, to teraz stoimy i marzniemy.
Pogoda nie rozpieszczała sportowców. Przenikliwy chłód, mgła i wiatr nie zachęcały do aktywności. Większość zawodników i kibiców czas pozostały do startu spędziła zamknięta w swoich samochodach, aż do ostatniej chwili, kiedy trzeba było wyjść na rozgrzewkę.
Zawody rozegrano nad jeziorem Gold. Trasa została zabezpieczona i przygotowana bardzo dobrze. Drogę wskazywały wyraźne strzałki, nie było więc mowy o błądzeniu. Jedno niewielkie podejście pozwoliło uzyskać całkiem dobre czasy. Niektórzy narzekali na małą, dwukilometrową pętlę, którą trzeba było pokonać cztery razy. Składały się na nią dwie mniejsze pętle i odcinki, na których uczestnicy idący w przeciwne strony musieli się mijać. Jedna z zawodniczek żartowała nawet, że czuje się, jak chomik w kołowrotku. Na szczęście przy małej liczbie uczestników, nie było problemów z wymijaniem czy wyprzedzaniem.
Brawa należą się prowadzącym zawody, którzy żartując i dopingując wszystkich uczestników, doskonale podgrzewali atmosferę. Imiennie witali na mecie wszystkich finiszujących. Przygotowano medale, statuetki i sporo nagród do rozlosowania. Każdy otrzymał sporą porcję smacznego bigosu, który można było zjeść w miłej atmosferze. Pozostała dekoracja zwycięzców. I tutaj zaczęły się problemy. Najpierw trzeba było czekać na wyniki ponad godzinę, a kiedy je wywieszono, okazało się, że mają niewiele wspólnego z realnymi osiągnięciami zawodów. W wielu przypadkach nie zgadzała się nawet kolejność wejścia na metę, a błędy pomiarowe sięgały kilku minut! Protesty zasypały organizatorów, co przedłużyło oczekiwanie na dekorację o kolejną godzinę.
Kiedy wreszcie zaczęto odczytywać wyniki końcowe, w niektórych kategoriach na podium znalazły się niewłaściwe osoby. Błędy szybko naprawiono, dzięki uczciwości i solidarności sportowców. Panie, bo to ich dotyczyły pomyłki, przyznały się, że niesłusznie wręczono im statuetki, przyznały też, kto ukończył zawody przed nimi. W ten sposób udało się ustalić właściwą kolejność na mecie, chociaż czasy nadal nie oddają stanu faktycznego. – To skandal! – oburzała się jedna z uczestniczek – Jak to możliwe, żeby na zawodach tej rangi dochodziło do takich pomyłek?! Zawodniczka, którzy przyszła po mnie, ma lepszy wynik od mojego. Jej koleżanka dodała: – Mogli już spisywać tylko kolejność na mecie i zrobić to bez pomyłek, skoro pomiar czasu był za trudny.
Nastrój poprawiło wyjaśnienie sytuacji i losowanie nagród, których przygotowano prawie tyle, ilu było uczestników. Dzięki temu każdy wyjechał z Krapkowic z pełnymi rękami. Szkoda tylko, że tegoroczne Mistrzostwa Opolszczyzny nie wypadły najlepiej w porównaniu z poprzednią edycją, którą oceniano bardzo wysoko. Na szczęście organizatorzy obiecali, że za rok nie będzie żadnych pomyłek. Pozostaje trzymać ich za słowo i życzyć powodzenia.
KM