On the Run by PGE z szacunkiem dla rywali [ZDJĘCIA]
Opublikowane w śr., 27/05/2015 - 12:27
Deszcz nie odstraszył miłośników nocnego biegania. We wtorkowy wieczór ponad 430 osób ruszyło na trasę 5. edycji On the Run. A ta, była śliska, miejscami błotnista i pełna zakrętów, chociaż po zmianach pozbawiana ciężkiego podbiegu.
Bieg jak zawsze odbywał się w Łazienkach i w parku Ujazdowskim, jednak ciemność, chłód i siąpiący czas do czasu deszcz spowodowały, że On the Run przypominał chwilami bieg przełajowy. Z tym wszystkim najlepiej poradził sobie Wojciech Kopeć, medalista mistrzostw Polski.
– Lubię biegać w nocy. Nie czułem ani zimna ani wiatru. Pewnie dlatego, że biegło się z wiatrem. Za to pogoda przed biegiem nie dopisała. Zrobiło się ślisko i musiałem uważać. Łatwo było się poślizgnąć na zakrętach, których nie brakowało. Pierwszy kilometr pobiegłem bardzo szybko, ale kolejne już kontrolowałem i uspokoiłem tempo – powiedział nam Wojtek Kopeć, który na mecie uzyskał czas 15:43.
Wkrótce po nim bieg ukończył Bartek Olszewski. – Pobiegłem tak, jak sobie założyłem poniżej 16 minut. Na szczęście przestało padać i biegło się dobrze. Dzisiaj wygrał Wojtek Kopeć, a z nim przegrać, to przecież żaden wstyd – opowiadał na mecie WarszawskiBiegacz.pl.
Zwycięzca nie pozostał dłużny w komplementach i także wyraził szacunek do rywala, który był od niego wolniejszy o 12 sekund.
– Też mi się zdarzyło przegrać już w tym roku z Bartkiem i to nie był żaden wstyd. On zrobił 73 km podczas Wings for Life Run i uważam, że to jest naprawdę dużo, a biorąc pod uwagę jego tempo, to było wielkie osiągnięcie – podkreślił Wojtek.
Wśród pań na podium stanęły: Katarzyna Gorło, Barbara Żakowiecka, Justyna Kostrzewska.
Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
W On the Run by PGE to nie rywalizacja sportowa jest jednak najważniejsza. To przede wszystkim bieg charytatywny. Tym razem cała kwota wpisowego oraz dodatkowe prezenty zostały przekazane na potrzeby chorej Karoliny. Jej mama, która również wzięła udział w biegu nie kryła wzruszenia
– Na trasie niosła mnie radość. Jestem po prostu mega szczęśliwa. Bardzo dziękuję – mówiła zmęczona biegiem mama Karoliny.
IB