Tropem Wilczym w Łodzi: Zwycięzca nie odpuścił [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 29/02/2016 - 10:30
Czwarty raz w Łodzi, po raz drugi w obecnym kształcie, w okolicach stadionu Łódzkiego Klubu Sportowego ze stowarzyszeniem jego kibiców jako głównym organizatorem, rozegrany został dziś w Łodzi Bieg „Tropem Wilczym”. Piękna wiosenna pogoda zachęciła prawie 500 biegaczy do uczczenia Dnia Żołnierzy Wyklętych na sportowo.
Zorganizowany we współpracy z Fundacją Wolność i Demokracja pięciokilometrowy bieg został objęty patronatem władz miejskich, które ufundowały puchary dla najszybszych trójek kobiet i mężczyzn. Poprzedził go bieg towarzyszący na dystansie 1963 m (symbolizującym datę śmierci ostatniego z bohaterów niepodległościowego podziemia – Józefa „Lalka” Franczaka), w którym pobiegły m.in. zaproszone dzieci z domów dziecka oraz sportowcy ŁKS-u z młodzieżowych sekcji różnych dyscyplin.
Po wspólnym odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego, o 14:00 kolumna biegaczy wyruszyła spod trybuny stadionu na trasę prowadzącą w całości alejami Parku im. J. Piłsudskiego, zwanego popularnie Parkiem na Zdrowiu. Była ona nieco podobna do poprzedniej, lecz zdecydowanie lepiej dopracowana. Przede wszystkim, choć bez atestu, jej długość wyniosła tym razem równe 5 km. Uniknięto również zeszłorocznego „odcinka specjalnego” przez pobudowlane błotko, na którym w międzyczasie utworzono boisko treningowe. Poza tym przebiegała ona jak ostatnio wzdłuż rezerwatu „Polesie Konstantynowskie” (pozostałości Puszczy Łódzkiej), obok ZOO oraz szeroką, dwupasmową aleją przez środek parku, m.in. obok muralu wspominającego Żołnierzy Wyklętych. Znaczną część trasy stanowiła nawierzchnia ziemna, lecz była ona twarda i dogodna do szybkiego biegania.
Przez cały bieg na czele znajdowała się dwójka zawodników: zasłużony łódzki średnio- i długodystansowiec Tomasz Osmulski i kutnianin Łukasz Wojnicki. Na teren wokół stadionu wpadli razem i dopiero na finiszowych metrach stary wyjadacz wykorzystał swoje doświadczenie i odskoczył rywalowi o dwie sekundy (czasy pierwszej dwójki to 17:09 i 17:11). Nie było więc „pokojowego” finiszu jak rok temu, którego jednym z bohaterów był również Tomek. Najniższy stopień podium wywalczył już ze znaczniejszą stratą Szymon Sobczak (17:37).
Nie chodziło o miejsce i czas, tylko o uczczenie pamięci Żołnierzy Wyklętych – powiedział zwycięzca – dopiero przed metą adrenalina dała o sobie znać i trzeba było przycisnąć... Poprzednio byłem trzeci, teraz drugi, zobaczymy co będzie za rok! – z uśmiechem skomentował Łukasz. Obaj najszybsi biegacze chwalili płaską i przyjemną trasę oraz dużą poprawę organizacji w bieżącej edycji zawodów.
Najszybszą z kobiet okazała się dziś Monika Szczepaniak z Łasku (21:16), wyprzedzając zgierzankę Martę Bryszewską (21:20, przed rokiem również drugą) i łodziankę Magdalenę Polę (21:58). Monika przyznała, że zupełnie nie spodziewała się takiego obrotu sprawy i zwycięstwo było dla niej bardzo miłym zaskoczeniem. Wynik ten dobrze rokuje w jej przygotowaniach do Maratonu Łódzkiego, w którym jej wymarzonym wynikiem jest złamanie 3:30.
Pełne wyniki – TUTAJ.
Tak jak w zeszłym roku, powszechne zainteresowanie wzbudziła grupa rekonstrukcyjna Stowarzyszenia Historycznego Strzelcy Kaniowscy, która pokonała cały dystans w historycznym umundurowaniu i z ciężkim sprzętem. Już od 12 lat odtwarzają oni Strzelców Kaniowskich z lat 1919-39. Tym razem pobiegli w nieco większej grupce, więc było im raźniej i chyba łatwiej. Kuba Stefankiewicz, jeden ze Strzelców, opowiedział że nawet jak biegają po cywilnemu, to w zawodach reprezentują swoją drużynę, startując np. w kaniowskich furażerkach. Wspomniał miły gest organizatorów Półmaratonu Ostrzeszowskiego, którzy przyznali mu numer 28 nawiązujący do 28. Pułku Strzelców Kaniowskich.
Wśród organizatorów zawodów ponownie znalazł się festiwalowy ambasador Szymon Drab, który wsparł urządzających bieg członków Stowarzyszenia Kibiców ŁKS-u swoim organizacyjnym doświadczeniem wyniesionym z macierzystego klubu Szakale Bałut. Był zadowolony z tegorocznej poprawy organizacyjnej, szczególnie ze znacznie lepiej ułożonej trasy. Podziękował również za zaangażowanie członkom Stowarzyszenia i związanej z nim biegowej drużyny Łódź Kocha Sport. Sądząc po rosnącej frekwencji Biegu Żołnierzy Wyklętych, ta sportowo-patriotyczna tradycja na dobre przyjęła się w łódzkim biegowym środowisku i stała się żelaznym punktem sportowego kalendarza.
Kamil Weinberg