GPPB: Pożegnanie z polaną i... [ZDJĘCIA]

 

GPPB: Pożegnanie z polaną i... [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 17/12/2016 - 18:26

To już 36 odcinek Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej, który odbył się na polanie za stadionem Piasta Gliwice. I ostatni. Od nowego roku cykl przenosi swoje biuro zawodów, zmieni się też trasa biegu. Finałowa grudniowa edycja była więc ostatnią szansą na poprawienie życiówki i przeskoczenie o oczko lub kilka w klasyfikacji najszybszych zawodników.

Pogoda dopisała jak zawsze, choć dzisiaj sprawiała wrażenie zdecydowanie bardziej jesiennej niż zimowej. Ale to tylko pozory. Trasę pokrywały wprawdzie suche liście, ale miejscami na zawodników czyhały niebezpieczne oblodzenia. We znaki dawała się też temperatura na minusie.

– Było naprawdę fajnie. Miałem w planach półmaraton, ale zrobiłem tylko 10 km. Trasa była za śliska a sezon się kończy – mówił po biegu Michał Czerwiński. – Zrobiłem tutaj 10 startów w tym roku. Najlepszy bieg był miesiąc temu, z życiówką 1:28:44 w półmaratonie. A najgorszy… hmm… maraton w upale. Ale sezon w Gliwicach można uznać za udany. No i w sumie zostałem najszybszym informatykiem na dystansie 21 km. Tylko dzisiaj biegłem wolniej, ale to z powodu oblodzenia. Przez cały rok Prowokacja była na najwyższym poziomie. Mam też porównanie z poprzednimi dwoma sezonami. Impreza naprawdę nie ma się czego wstydzić

Grudniowa edycja przyciągnęła stałych bywalców, którzy przyszli dorzucić jeden punkt w klasyfikacji wytrwałych. Dla części z nich był to ten najważniejszy, dziewiąty, gwarantujący statuetkę Biegnącej Radiostacji. Choć byli i tacy, którzy w ostatnim odcinku w tym roku dopiero zadebiutowali…

– Wreszcie spełniło się moje marzenie: wystartowałem w tej słynnej Prowokacji! – mówił ze śmiechem Andrzej Szelka… twórca cyklu. Przez wszystkie jego odsłony dwoił się i troił przy organizacji, zajmując się dosłownie wszystkim, poza samym bieganiem. Dzisiaj nie mógł sobie odmówić pokonania trasy biegiem choć raz. Ten ostatni, bo przecież od stycznia będzie ona już inna. - Na trasie było bardzo ślisko ale poza tym: rewelacja! Piękne słonko, lekki mrozik, jednym słowem świetne warunki do potruchtania – ocenił szef Prowokacji i zaraz przeszedł do spraw organizacyjnych:

– Zrobiliśmy dziś eksperyment z zamianą kiełbasy na banany. Okazał się udany. To taki mały ukłon w stronę biegających wegetarian i wegan. 48 kg bananów rozeszło się błyskawicznie. A kiełbasa została... I jeszcze chciałbym pięknie podziękować Jackowi za przyniesienie sporej porcji własnoręcznie zrobionego masła czosnkowego, które z chlebem i ziemniakami z ogniska tworzyło niebiańskie kompozycje – dodał Andrzej Szelka.

I tak to tutaj jest, jak w rodzinie. Każdy dzieli się tym, co ma. Jak w bardzo dużej rodzinie, bo przecież przez Parkową Prowokację przewija się co miesiąc kilkaset osób. A impreza wcale nie traci przez to swojego wyjątkowego charakteru. Dalej jest ulubionym miejscem spotkań, treningów i zmagań z własnymi słabościami dla wielu biegaczy i kijkarzy. I z pewnością tak pozostanie w przyszłym sezonie, bo trzy dotychczasowe pokazały, że na Prowokacji może być tylko coraz lepiej.

Czekamy więc z niecierpliwością na czwarty sezon. Ale zanim zostanie on zainaugurowany (28.01.) odbędzie się jeszcze Bal Zwycięzców, na który zaproszeni są wszyscy uczestnicy cyklu. Podczas Balu 7 stycznia zostaną wręczone statuetki dla najwytrwalszych.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce