Mały Maraton Pieniński: Pogonili za Złotym Bażantem [WIDEO]
Opublikowane w śr., 18/09/2013 - 10:51
Sobota 14 września. Prognozy pogody nie serwują dobrych informacji… dla turystów. Tymczasem biegacze zacierają ręce, bo pogoda ma być wprost wymarzona do biegania. Kierunek Czerwony Klasztor na Słowacji, skąd o 9:30 nastąpi start kolejnej już edycji Małego Maratonu Pienińskiego – pisze Łukasz Mikulski, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy, uczestnik zawodów.
Impreza z serii tych kameralnych z klimatem. Nazwa trochę myląca, gdyż do pokonania jest 18 km, a nie tak jak by się zdawało 21 z małym haczykiem. Biuro zawodów mieści się w muszli koncertowej położonej przy ośrodku turystycznym wabiącym swoich gości… śmierdzionką – taką wodą o silnym zapachu siarkowodoru.
Warto dodać, że znajdujemy się na terenie słowackiego odpowiednika Pienińskiego Parku Narodowego, co na organizatorów, czyli Bezecky Klub Stara Lubojna, nakłada szereg obowiązków w tym ten związany z maksymalną możliwą liczbą biegaczy, jaka zostaje ustalona na 120.
Tymczasem prognozy pogody okazują się nietrafione… no może poza temperaturą. Jest około 10 stopni C i słonecznie. Trasa prowadzi słynną Drogą Pienińską z Czerwonego Klasztoru aż do Leśnicy tuż pod polską granicą, gdzie biegacze zawracają i tą samą drogą wracają do miejsca startu. Tak więc uczestnicy mogli podziwiać Trzy Korony i Sokolicę aż dwa razy!
Na trasie, która w większości prowadziła szutrową nawierzchnią, znajdowały się dwa podbiegi w jedną stronę i tyle samo podbiegów w kierunku przeciwnym. Na mecie na każdego uczestnika czekał medal i gorący posiłek, a na deser smaczne ciacho i złapany Złoty Bażant!
Najlepszy czas wykręcił Kubej Tomas - 1:03:30. Peter Galik dotarł na metę na drugiej pozycji z czasem 1:05:49, a Davide Secomandi trzeci z wynikiem 1:07:30.
Najszybszy z Polaków był biegający w barwach Visegrad Maratonu Rytro Kamil Nowak. Pokonanie trasy zajęło mu 1:13:40.
Zobacz jak rywalizowano w Małym Maratonie Pienińskim:
Łukasz Mikulski, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy