Wygrać auto w Krynicy? Daj szczęściu szansę! Tak jak oni! "Samochód przypomina mi Festiwal, emocje. Nie mogłabym go sprzedać!"
Opublikowane w pt., 24/05/2019 - 09:02
Zwycięzców losowania samochodu podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy na pierwszy rzut oka różni wszystko. Gdy porównać szczęśliwców z 2010 i 2018 r., a więc pierwszej i ostatniej edycji, różnią się płcią, wygrali różne samochody, mieszkają w różnych rejonach kraju, inaczej podchodzą do biegania, są w różnym wieku. Ich opowieść brzmi jednak niemal identycznie.
Sabina Bartecka, która wygrała Toyotę, startowała w Biegu 7 Dolin 64 km. Wygranej się nie spodziewała, ale samochód polubiła od razu.
– Gdybym sobie sama kupowała samochód, wybrałabym właśnie taki, perłowy, piękny. W drodze powrotnej odkryłam w nim różne funkcje, np. kamerę cofania. Moja radość rosła z każdą chwilą, ale zanim do tego doszło nie miałam pojęcia, że w ogóle jest losowanie jakiegoś samochodu – mówi Sabina Bartecka, która częściej niż na trasach biegowych startuje w triathlonie i kończy zawody na podium. Festiwalowy ultramaraton ukończyła tuż za podium.
–- Potem czekałam na męża, który kończył dystans 100 km. Nie wracaliśmy od razu do domu, zostaliśmy do następnego dnia i wypatrzyliśmy to losowanie w programie - wspomina Sabina.
Gdy już losowanie zostało wypatrzone, nie pozostawało nic innego niż wziąć w nim udział. Już kiedyś, przeżyli zawód, gdy podczas innej loterii nie byli obecni na losowaniu i przepadł sportowy zegarek - dokładnie taki, o jakim marzyli. Tym razem dali szczęściu szansę. Najpierw padł jeden numer zawodnika, potem drugi, ale nikt się jednak nie zgłosił po odbiór nagrody. Kolejne losowanie i ze sceny pada zapowiedź – teraz numer należy do kobiety. Potem pierwsza cyfra numeru startowego, druga….
- Pomyślałam, że to mogę być ja. I zaraz potem doświadczyłam wszystkich emocji naraz! Płakałam, śmiałam się, cieszyłam się, krzyczałam, skakałam. Mąż na początku myślał, że to żart. Jak się zorientował, że jednak nie, zrobił się dosłownie zielony...
Do Żor Sabina wracała już nowym samochodem. Teraz Toyota jest ulubionym autem pani domu, która we wrześniu znowu wraca do Krynicy. Tym razem zadebiutuje na 100 km, a towarzyszyć jej będzie cała ekipa znajomych.
– I wszyscy oni mówią, że jadą po samochód! Z całego serca im tego życzę, bo ja swój pokochałam i nigdy nie mogłabym go sprzedać. Kojarzy mi się z Festiwalem, Krynicą, tamtymi emocjami – podkreśla Sabina Bartecka.
Wygranego w Krynicy samochodu nie sprzedał także Kazimierz Romański, który Fiata 500 odbierał 10 lat temu, podczas pierwszej edycji Festiwalu. Mimo upływu czasu, pamięta każdą minutę tamtego dnia.
– Pamiętam wszystko, od momentu, kiedy przyjechałem do Krynicy, potem gdy czekałem z kolegą na przyjaciela Janka Skakluka. Dla niego to była pierwsza setka, a na dokładkę biegł także Koral Maraton. Ja też startowałem w maratonie – wspomina Pan Kazimierz, który już podczas biegu żartował, że samochód będzie jego. Niewiele jednak brakowało, żeby nie został na losowaniu. Kolega namawiał go do powrotu do Legionowa zaraz po biegu. Na szczęście Kazimierz go nie posłuchał.
– Czekam na losowanie i nagle pada moje nazwisko. To był ogromny szok! Radość nie do opisania. Od razu zadzwoniłem do żony, ale ona mi nie uwierzyła. Nawet gdy poprosiłem kogoś z organizatorów do telefonu, nadal uważała, że to żart i w dodatku w złym guście! Musiałem wysłać zdjęcia…. wspomina Kazimierz, któremu żona w końcu uwierzyła. Auto… przejęła! Teraz to pani Romańska jeździ wygranym pojazdem, a zwycięzca losowania zajmuje się jego serwisowaniem.
– Żona dba ten pojazd bardziej niż o mnie! Ale mówiąc poważnie, jeszcze przed wyjazdem do Krynicy żona wspominała, że chciałaby mieć takiego Fiata. Żartowałem wtedy, że będzie jej i okazało się, że przywiozłem go do domu - dodaje pierwszy beneficjent festiwalowych loterii.
Pan Kazimierz nie planował startu w Krynicy. Premierowy Festiwal miał się odbyć w maju, jednak powodzie spowodowały, że termin został przesunięty na wrzesień. W maju nasz bohater nie mógł startować, a zmiana terminu imprezy okazała się dla niego dobra. Od tamtej pory jest w Krynicy każdego roku! Podobnie zresztą, jak jego kolega Jan Skakluk. W tym roku również zamierzają wystartować.
– Janek pobiegnie setkę. Ja to może bym i chciał setkę, ale nie wiem jeszcze co z tego wyjdzie. Spróbuję. Gdyby jednak coś poszło nie tak z przygotowaniami, to pewnie się przepiszę na maraton i pewnie uzupełnię 15-kilometrowym biegiem - podsumowuje zwycięzca festiwalowej loterii samochodowej z 2010 r.
W tym roku również na uczestników czeka samochód – wieloletni sponsor nagrody Przedsiębiorstwo Produkcji Lodów „Koral” obiecuje wyjątkowy, urodzinowy egzemplarz auta. Zresztą samochód to tylko jedna z wielu atrakcji jubileuszowej edycji TAURON Festiwalu Biegowego. Zapraszamy do Krynicy-Zdroju!
IB