4 Deserts: Pobiegnie nie dwóch, a czterech Polaków. Trzymamy kciuki!

 

4 Deserts: Pobiegnie nie dwóch, a czterech Polaków. Trzymamy kciuki!


Opublikowane w ndz., 26/01/2014 - 11:07

Jesienią przybliżaliśmy Wam sylwetki warszawskich biegaczy ultra Marka Wikiery i Andrzeja Gondka, którzy zamierzają wziąć udział w tegorocznej odsłonie cyklu 4 Deserts, składającym się z czterech biegów ultramaratońskich, rozgrywanych na 4 krańcowo różnych pustyniach świata. Niedawno okazało się, że nie będą tam jedynymi Polakami – po Saharze, Gobi, Atakamie i Antarktydzie zamierzają biegać także Daniel Lewczuk i Marcin Żuk.

Sportowo Daniel Lewczuk jest triathlonistą, Marcin Żuk zaś lubuje się bowlingu i w maratonach - na koncie ma ich już ponad 12, w tym Koronę Maratonów Polskich.

– Do startu w 4 Deserts przygotowujemy się w jednej z warszawskich siłowni, pod okiem trenera, crossfitowca, triatlhonisty i Spartanina Tomasza Brzózki. Poza stolicą trenujemy i regenerujemy organizm w Iławie, w jednym z tamtejszych hoteli, położonym malowniczo nad Jeziorakiem. Naszym konsultantem w przygotowaniach jest Jerzy Skarżyński – tłumaczy Marcin Żuk w rozmowie z naszym portalem. - Uczymy się też arabskiego - dodaje z uśmiechem.

– Ze względów zawodowych i logistycznych cała nasza czwórka do 4 Deserts przygotowuje się oddzielnie i z uwagi na różny poziom sportowy - koledzy Wikiera i Gondek to weterani biegów ultra i dobrze wiedzą jak biega się po piaskach - będziemy biegli oddzielnie. Ale organizacyjnie stanowimy dwa duety – wyjaśnia mieszkaniec Piaseczna. Jak mówi, wszyscy przemierzą ok. 1000 km, po 250 km w każdej z czterech imprez.

– Łatwo nie będzie, bo każda z imprez potrwa 7 dni. Każdy, kto przebiegł ultramaraton wie, że przygotowanie się do rywalizacji i jej ukończenie jest nie lada wyzwaniem. Ukończenie ultramaratonu, szczególnie gdy biegamy w niesprzyjających warunkach terenowych i pogodowych, np. na pustyni, jest niewyobrażalnym wprost wysiłkiem – wskazuje. – Wyobraźmy sobie teraz, że trzeba coś takiego zrobić cztery razy w ciągu roku kalendarzowego…

Jeśli Marcin i Daniel oraz Andrzej i Marek zrealizują swoje plany i ukończą każdy z biegów w ciągu 2014 roku, wejdą do elitarnego klubu 4 Deserts Grand Slam. Klub liczy dziś tylko 28 członków. Nawet jeśli swoje starty i – na co liczymy – finisze w każdym z biegów cyklu rozłożą na kolejne lata, uzyskają przepustkę do klubu 4 Deserts.

– Obecnie w klubie nie ma ani jednego Polaka, jedynym polskim akcentem jest ukończenie biegu na Pustyni Gobi March w 2011 r. przez mieszkająca na stałe w Hong Kongu Natalię Sierant – mówi p. Marcin.

Inauguracyjny bieg cyklu 4 Deserts zaplanowano na 16-22 lutego w Jordanii. – Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy podjęli decyzję o przeniesieniu biegu z egipskiej Sahary na jordańską pustynię Wadi Ramm. Na trasę w kierunku starożytnej Petry rankiem w niedzielę 16 lutego wyruszy 188 śmiałków, w tym 34 kobiety. Do pokonania będzie 6 etapów o długości od 5 do 90 km, w tym etap dwudniowy – opisuje Marcin Żuk, który swoje wyprawy na pustynie wraz Danielem Lewczukiem, podobnie jak duet Gondek-Wikiera, chcą wykorzystać charytatywnie. – Pracujemy nad projektem – mówi.

O tym jak cała czwórka radzi sobie w przygotowania do startu oraz podczas samych imprez, będziemy Was sukcesywnie informować na łamach naszego portalu (wkrótce raport z przygotowań Marka Wikiery i Andrzeja Gondka a także kilka słów od duetu Daniel Lewczuk - Marcin Żuk). O tym, co przeżyli na Saharze, ale też na Pustyni Gobi (1-7 czerwca), oraz o przygotowania do ostatnich dwóch imprez cyklu nasi biegacze opowiedzą Wam być może także Krynicy-Zdrój podczas V Festiwalu Biegowego. – Jeśli tylko pozwoli nam na to kalendarz i obowiązki zawodowe. Na pewno będzie o czym opowiadać – mówi Marcin Żuk.

GR

fot. Racing the Planet

Tagi:

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce