USA: Bieg z bykami jak w hiszpańskiej Pampelunie
Opublikowane w śr., 29/01/2014 - 12:32
Wzorem hiszpańskiej Pampeluny także w USA organizowane są biegi z bykami. Jeden z nich, Great Bull Run odbył się w miniony weekend w Teksasie i spotkał się z zainteresowaniem 3500 biegaczy. Dopingowało ich dwa razy tyle kibiców. Dystans nie był długi, wynosił ok. 400 m. Większość z uczestników szukała ekstremalnych przeżyć i poziomu adrenaliny, którego nie są w stanie im zapewnić „normalne” biegi.
– To nie jest tak niebezpieczne, jak może się wydawać. W Hiszpanii robią to od 102 lat, a do tej pory zginęło jedynie 15 osób – napisali na stronie zawodów organizatorzy, chociaż jednocześnie przestrzegali, że prawdopodobieństwo kontuzji lub odniesienia ran jest duże.
Dla Huga Soto, był to wyjątkowo pechowy bieg. Nie dość, że został nabity na rogi jednego z byków, to jeszcze podeptało go kilka następnych. 21-letni student trafił do szpitala ze wstrząsem mózgu, licznymi stłuczeniami i siniakami. Nie wiadomo też, czy był usatysfakcjonowany poziomem adrenaliny, bowiem po wypadku bardzo słabo pamięta imprezę. Kilka innych osób również odniosło obrażenia. W podobnym wydarzeniu w Atlancie doszło do złamania miednicy.
– Nie zdawałem sobie sprawy, że to może być niebezpieczne – powiedział dziennikarzom The Houston Chronicle kuzyn Huga Soto i nie była to opinia odosobniona. Zdaniem organizatora impreza była udana i już planują następną.
My mamy mieszane uczucia w ocenie tej imprezy i wolimy tradycyjne biegi.
IB
Źródło: The Houston Chronicle