Nordic walking to ich rodzinna pasja. Uśmiech i sportowe zacięcie mają we krwi [ZDJĘCIA]
Opublikowane w wt., 18/03/2014 - 09:56
Podczas III Jejkowickiego Nordic Walking wyławiam je w tłumie już na starcie. Trudno nie zauważyć kobiet tak promiennie uśmiechniętych, pięknych… i podobnych do siebie. Szybko przypominam sobie, że widziałam je już kilka razy na innych zawodach i zawsze zajmowały czołowe miejsca w klasyfikacji kobiet i kategoriach wiekowych. Nie zawodzą i tym razem, osiemnastoletnia Klaudia Białas wygrywa zawody, jej mama Bożena Białas zajmuje trzecie miejsce (1. w kategorii wiekowej), a siostra Patrycja trzecie w K20. Siostra pani Bożeny, Małgorzata Rencz także plasuje się na trzeciej pozycji w swojej kategorii wiekowej. W zawodach bierze udział również ich mama i babcia Maria Bańczyk. Chętnie zgadzają się opowiedzieć o swojej rodzinnej pasji…
Skąd się wziął pomysł na chodzenie z kijami?
Patrycja i Klaudia: Mama zaczęła…
Bożena: Ja zapoczątkowałam. Zaczęło się od diety, jako jej wspomaganie, potem były względy zdrowotne, a potem doszedł udział w zawodach. Począwszy od Biegu Orzeskiego, przez Żorski Bieg, po udział w edycjach New Balance Korony Śląskiej Nordic Walking. Chodzę z kijami dwa lata.
Kto się pierwszy zaraził tą pasją?
Bożena: Chyba starsza córka Patrycja. Potem mama i siostra, a na końcu najmłodsza Klaudia.
Czym się panie zajmują na co dzień?
Bożena: Jestem pomocą nauczyciela w przedszkolu, pracuję z dziećmi w grupie najmłodszej (3 i 4-latki), więc na brak ruchu w pracy nie mogę narzekać. Oprócz tego do przedszkola mam jakieś 5 km i już zaczęłam sezon rowerowy. Starsza córka Patrycja studiuje psychologię. Żeby dotrzeć na zajęcia pokonuje pieszo 10 km w drodze na pociąg. Poza tym jest strażakiem w OSP Orzesze, więc udział w akcjach wymusza dobrą kondycję fizyczną. W weekendy pracuje jako kelnerka. Młodsza Klaudia uczy się w technikum i często wybiera spacer zamiast autobusu w drodze powrotnej ze szkoły.
Małgorzata: Pracuję jako intendent w gimnazjum w Orzeszu, to praca siedząca, ale sporo też jestem w ruchu. Nasza mama Maria jest na emeryturze.
Starcza czasu na treningi? Jak często panie maszerują z kijami?
Małgorzata: Ostatnio codziennie, przynajmniej się staram. Bo jednak formę trzeba nabyć. Poświęcam jakąś godzinkę… Nie mam możliwości trenować z rodziną, bo mieszkamy od siebie kawałek drogi, więc chodzę i ćwiczę sama.
Patrycja: Czasem trenuję z mamą, oczywiście w zależności od wolnego czasu, którego ostatnio ciągle jest bardzo mało. Ale mama trenuje dziennie.
Klaudia: Ja teoretycznie w ogóle nie trenuję tylko chodzę na zawody…
I wygrywasz…
Klaudia: Dokładnie (śmiech).
To jaki jest tajny sposób na sukces?
Klaudia: Odkąd pamiętam, jeździłam na rolkach i to mi dużo dało. A poza tym… długie nogi (śmiech).
Bożena: Dobre warunki fizyczne też trochę dają…