Podsumowanie pierwszej części sezonu Artura Kozłowskiego
Opublikowane w czw., 26/06/2014 - 10:39
Rok 2014 miał być dla mnie powrotem na maratońskie ścieżki po dwóch latach nieobecności. Niestety ORLEN Warsaw Maraton okazał się dla mnie okrutny i pokazał, że do królewskiego dystansu ciągle trzeba podchodzić z dużą pokorą.
Wydawało mi się, że przygotowania były perfekcyjne – zgrupowanie wysokogórskie w USA, zjazd książkowe 3 tygodnie przed startem, dieta białkowa, dobry maraton. Niestety człowiek jest tylko człowiekiem i nie zdoła przewidzieć wszystkiego. Szczególnie jeśli chodzi o rzeczy pozasportowe, na które nie ma wpływu. W każdym razie po upadku trzeba się podnieść, otrzepać i podnosić poprzeczkę jeszcze wyżej.
Po maratonie postanowiłem sprawdzić się w kilku biegach ulicznych na krótszych dystansach. Już pierwszy pokazał, że dyspozycja jest całkiem niezła i dwa tygodnie po maratonie ukończyłem 10km w Cieszynie w czasie 29.34. Następne biegi również wyszły całkiem nieźle i na 7 biegów jakie zaliczyłem 5 wygrałem, a dwa razy byłem drugi. Skuteczność stawania na podium 100% :)
Oczywiście ważne tu były wcześniejsze przygotowania i naszykowanie solidnej podbudowy. Zawsze wiedziałem, że nawet jeśli biegamy krótsze dystanse, to „baza” musi być odpowiednio zbudowana. Kilometraż przez pierwsze 3 miesiące roku oscylował w okolicach 600-700 kilometrów, więc u mnie ta baza była naprawdę solidna. Potem po maratonie skupiłem się bardziej na jakości niż ilości. Biegałem dużo mniej kilometrów i stawiałem na mocniejsze zaliczanie akcentów.
W okresie startowym, kiedy dużo startujemy, ważne jest żeby dobrze się zregenerować po zaliczonych biegach i przed następnymi. Wtedy biegam jedynie w środku tygodnia mocniejsze zabawy biegowe w okolicach prędkości startowych na odcinkach od 1' do 2', które mają na celu podtrzymanie formy i przygotowanie do zamierzonych prędkości startowych.
Biorąc pod uwagę początek sezonu 2014 oczywiście trzeba myśleć pozytywnie. 7 biegów na podium, z niekiedy bardzo dobrymi wynikami, każdy brałby w ciemno. Oczywiście jest niedosyt po nieukończonym maratonie, ale myślę, że wyciągnę na przyszłość wnioski i na jesień będzie już znacznie lepiej. Tę część sezonu kończę 26 medalem Mistrzostw Polski – tym razem na 5km w czasie 14 minut 6 sekund, co napawa dużym optymizmem na przyszłość.
Moje starty w telegraficznym skrócie:
Data | Impreza | Dystans | Osiągnięty czas | Zajęte miejsce | Liczba uczestników |
13 kwietnia | ORLEN Warsaw Marathon | Maraton | - | - | 9025 |
27 kwietnia | Cieszyński Fortuna Bieg | 10 km | 29:34 | 1 | 916 |
7 maja | Krapkowicki Bieg Uliczny | 10 km | 31:09 | 1 | 598 |
10 maja | Bieg Piastowski - Inowrocław | Półmaraton | 1:05:09 | 2 | 579 |
17 maja | Bieg o Puchar Radia RMF FM | 3,6 km | 11:02 | 1 | 921 |
25 maja | Bieg Krotosa - Krotoszyn | 10 km | 29:09 | 1 | 284 |
1 czerwca | Bieg dla Macka - Wrocław | 10 km | 32:18 | 1 | 498 |
14 czerwca | Bieg Ursynowa - MP na 5 km | 5 km | 14:08 | 2 | 1825 |
Artur