Sławomir Szczęsny: „Organizator imprezy biegowej ma tylko marzenia”
Opublikowane w śr., 06/08/2014 - 09:26
Z dyrektorem BMW Półmaratonu Praskiego o osławionej trasie maratonu i organizacyjnych planach na kolejne lata imprezy.
Patrząc na logo BMW Półmaratonu Praskiego można od razu skojarzyć imprezę z Berlinem czy Frankfurtem, gdzie również odbywają się biegu pod szyldem biało-niebieskiego śmigła. Czy to znaczy że taka niemiecka precyzja będzie przyświecała też i imprezie w Warszawie?
Sławomir Szczęsny: Taki jestem z charakteru i taki musi być też ten bieg. Musi być dokładny, precyzyjny, z idealnie wyznaczonymi kilometrami. Jest to dla mnie bardzo ważne także jako dla biegacza - amatora. Pierwsze kilometry i każdy następny muszą idealnie ustawione tak, by biegnąc ze stoperem znać swój faktyczny czas biegu.
Trasa praskiego półmaratonu wzbudziła wiele komentarzy. Dla części osób jest to odcinek zbyt prosty, a przez to nudny. Pan już nie raz wspominał że ma być to najszybsza trasa w Polsce. Czy więc da się znaleźć złoty środek?
Z mojego punktu widzenia ważne jest, by trasa miała mało zakrętów. Wtedy możemy stracić jak najmniej czasu. Uczestnicy imprez jeszcze nie potrafią biegać najkrótszą wyznaczoną trasą, czyli taką, którą prowadzony był atest. Na tej trasie biegacze nie nadrobią dużo dystansu. A zwykle jest tak, że każde 100 metrów nadłożone na trasie, to ok. 30 sekund straty na mecie. I możemy to dodawać metr po metrze. Na trasie przecież walczymy o każdą sekundę i o to żeby złamać kolejną minutę.
Czy zatem oznacza to, że trasa półmaratonu będzie stała?
Nie. Moim marzeniem jest pokazać ludziom Pragę, by mogli ją poznać biegając. Cyklicznie, co pewien czas, chciałbym zmieniać trasę. Może już w przyszłym roku pokażemy inne miejsca Pragi. Wszystko jednak zależy od możliwości logistycznych – trwających remontów, nowych budów. Nie o wszystkim decyduje organizator. Organizator ma tylko marzenia. One mogą być tylko zrealizowane dzięki wsparciu miasta. Mam jednak nadzieję, że się uda i w przyszłym roku pokażemy coś nowego.
Co konkretnie zmieniły w pana planach tegoroczne remonty?
Trwające prace na Pradze wskazały nam pomysł, żeby skierować się w stronę Wału Miedzeszyńskiego. Plusem jest to, że bieg nie będzie zbytnio ingerował w życie miasta, bo trzy mosty będą czynne. Równolegle będzie można przejechać ulicami Gocławia i Saskiej Kępy.
BMW Półmaraton Praski organizowany jest w dosyć ciekawym okresie, bo w przeciągu trzech tygodni w Warszawie i okolicach organizowane są trzy półmaratony - 15 sierpnia Cud nad Wisłą w Radzyminie (17 km od Warszawy), a 24 sierpnia Półmaraton Powiatu Warszawsko-Zachodniego (start 18 km od Warszawy). Czy jest jeszcze miejsce na biegi na dystansie 21,097 km w okolicach Warszawy?
Uważam że tak. Widać to najlepiej po liczbie zarejestrowanych osób. Jak do tej pory zgłosiło się 7500 biegaczy. Mam oczywiście nadzieję, że będzie nas 10 000. Uważam, że w kalendarzu imprez biegowych brakowało dużego wydarzenia, które motywuje ludzi do biegania „połówki”. Bo parę tysięcy ludzi na trasie tworzy atmosferę. Sam widzę, że biegacze szukają dużych imprez, okazji do sprawdzenia się na tle tłumów. Miałem aspiracje, żeby coś takiego stworzyć. Udało mi się zrealizować pomysł dzięki wsparciu sponsorów.
Czego oczekuje pan od pierwszego BMW Półmaratonu Praskiego?
Moim marzeniem jest to, żeby ludzie dobrze się bawili, a sportowo osiągnęli tu to, czego sobie życzą. Jedni pewnie będą chcieli pobić rekordy życiowe, inni spędzić miło czas a trzeci rywalizować z innymi biegaczami. Mam nadzieję, że dopisze pogoda, nie będzie za gorąco i zobaczymy się na starcie.
Rozmawiał RZ