„Czekam na czekan Kaczkana z Kangczendzongi”, czyli Bieg Himalaistów w Lądku-Zdrój [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 21/09/2014 - 14:32
Są biegi, które nie oferują wielkich nagród ani nie startują tam tabuny gwiazd, ale na które przyjeżdża się z prawdziwą przyjemnością. Lądek-Zdrój oferuje od paru lat bieg górski rozgrywany w ramach Festiwalu Filmów Górskich, który swoim klimatem przyciąga wielbicieli gór i aktywności biegowych.
Tegoroczna impreza rozgrywana była na dwóch dystansach 7,5 km - jedna pętla, i 15 km - dwie pętle, poprowadzone przez okoliczne wzgórza, w tym Trojak i ruiny zamku Karpień. Mimo niewielkich wysokości, na jakie wbiegali zawodnicy, to już jedna runda wymagała wspinania się powyżej 400m od punktu startu. I tyle samo zbiegania w dół. Dlatego chyba jedynie sześćdziesięciu śmiałków zmierzyło się z wymagającymi, szczegółnie po nocnych opadach, trasami. Byłem wśród nich.
Zawody rozpoczęły się biegami maluchów, dla których rywalizację poprowadził jeden z organizatorów, znany z międzynarodowych tras ultra Piotr Hercog, który wraz z Józefem Pawlicą stanowił awangardę rywalizacji na najdłuższej trasie. W biegu głównym długi odcinek podbiegu aż do zamku, stanowił spore wyzwanie dla większości uczestników, w tym dla mnie. Następnie nawrót, krótki zbieg i podbieg pod Trojak, kończyły część “wspinaczkową”.
Dalej czekał nas długi zbieg, na którym śliskie kamienie i korzenie nie pozwalały osiągnąć maksymalnej prędkości. Za to na mecie pętli witał nas punkt odświeżania oraz donośny głos spikera zawodów, który barwnymi opowieściami zagrzewał nas do walki.
W tym roku zawody zmieniły nazwę na Bieg Himalaistów (wcześniej Lądek Trail). To oczywiście ukłon w stronę wspinaczy zaproszonych na festiwal, którzy również wzięli udział w zawodach. Byli wśród nich m.in. Adam Bielecki i Jerzy Natkański. Z tego powodu bieg by dla mnie szczególnie atrakcyjny - możliwość rywalizowania na tej trasie ze sławami polskiego himalaizmu i znanymi ultrasami w kameralnym gronie nie zdarza się zbyt często.
Dla zwycięzcy, oprócz nagród rzeczowych, przeznaczony został czekan Marcina Kaczkana z jednej z wypraw himalajskich. Wyjątkowy suvenir padł łupem mało w tym dniu gościnnego budowniczego trasy Piotra Hercoga.
Niestety nie byłem świadkiem testu, jakiemu miał być poddany zwycięzca aby otrzymać nagrodę, czyli wypowiedzenia jednym tchem zdania: “Czekam na czekan Kaczkana z Kangczendzongi”, ale zwycięzca na pewno sobie poradził z tym zadaniem bez trudu. Co ważniejsze, pan Piotr postanowił przekazać czekan na tradycyjną licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywającą się w styczniu w schronisku Samotnia w Sudetach.
Bieg Himalaistów mogę gorąco polecić tym górskim biegaczom, którzy szukają zawodów kameralnych, z unikalną atmosferą, wymagającą górską trasą i organizowanych na dobrym poziomie. Ja taką tu znalazłem i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Adam Pawliński