Sukces ma swój początek
Opublikowane w wt., 19/03/2013 - 13:43
By osiągnąć sukces, także w bieganiu musimy od czegoś zacząć – od planowania. Przy planowaniu działań ważne jest, byśmy prawidłowo określili cel do którego zmierzamy. Zarówno w sporcie, życiu zawodowym jak i prywatnym.
Dobrze sformułowany cel jest gwarantem sukcesu, jego dwie zasadnicze funkcje to: podnoszenie naszej motywacji do działania oraz podnoszenie pozytywnej samooceny, która jest niezbędna.
Każde działanie wymaga od nas postawienia przed sobą celu, poprzeczki ustawionej na wysokości dla nas osiągalnej w danym momencie. Oczywiście podwyższamy ją z czasem, jednak dopiero gdy nasze umiejętności są na poziomie, który poprzednią poprzeczkę czyni chlebem powszednim. Innymi słowy nie zakładamy pokonywanie codziennie 5 km. Trasy, jeśli do tej pory nie biegaliśmy wcale lub sporadycznie w ramach przypływu nagłej motywacji.
Częstym błędem jest stawianie sobie celów zbyt wygórowanych, których nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Jest to skazywanie się z góry na porażkę, która zniechęci nas, świadomie bądź nie, do podejmowania dalszego wysiłku. Nie mogą one jednak być zbyt łatwe, po osiągnięciu których nie czujemy żadnej satysfakcji.
Jedną z najpopularniejszych metod prawidłowego stawiania celów jest metoda SMART (Specific – konkretny, Measurable – mierzalny, Ambitious – ambitny, Realistic – realistyczny, Time-Oriented – określony w czasie).
Prosty przepis:
- Konkretny. Nie może się skończyć na postanowieniu „od jutra biegam”, to za mało i daje nam zbyt wiele furtek do dowolnego naginania rzeczywistości. Co oznacza „od jutra biegam”? Zdecydujmy ile razy w tygodniu, o jakiej porze i jaki dystans pokonujemy.
- Mierzalny. Musimy być w stanie się z naszego celu rozliczyć, zmierzyć naszą konsekwencje. Sprawdzić czy biegaliśmy tyle razy w tygodniu, ile sobie założyliśmy i pokonywaliśmy dystans, który mieliśmy w planie.
- Ambitny. Cel musi być dla nas osiągalny i ambitny, odpowiednio trudny. Zbyt łatwe cele demotywują. Cały sekret leży w poczuciu sprawdzenia się, osiągnięciu nowego poziomu. Od razu wzrasta nam samoocena i motywacja do dalszych działań.
- Realistyczny. Pamiętajmy, nie porywajmy się z motyka na słońce.
- Określony w czasie. Załóżmy sobie konkretny punkt czasu w którym nasz cel ma zostać osiągnięty. Na przykład od dziś do 30 kwietnia będę biegał 4 razy w tygodniu, wieczorem pokonując 3 km.
Jeśli nasz cel staje się szarą rzeczywistością i mamy apetyt na więcej, stawiamy sobie nowy, z wyżej podniesiona poprzeczką, oczywiście nadal formułując go według SMART.
Jak wyglądają Wasze cele?
Łukasz Mikołajuk
psycholog
lukaszmikolajuk@gmail.com