Bieg 7 Szczytów: Prześwietlamy plecak Jana Golenia. "Trochę tego jest"
Opublikowane w śr., 16/07/2014 - 09:25
Bieg 7 Szczytów, który rozpocznie się już w czwartek o 18:30 będzie dużym wyzwaniem dla uczestników Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich.
Długa, 240-kilometrowa, techniczna, górska trasa. Dwie doby na szlaku, 7 szczytów, przewyższenia ponad 7600m. To nie jest wyzwanie dla każdego. Po drodze będą kontuzje, bolące stopy, chęć zejścia z trasy, senność. W pierwszej edycji imprezy wystartowało ponad 100 osób, do mety dotarło tylko 53 zawodników.
Podpatrzyliśmy, jak ostatnie chwile przed startem wykorzystuje Jan Goleń, stały bywalec tras ultra w Polsce, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy. Pan Jan wystartuje na 240-kilometrowym dystansie po raz pierwszy, ale w dorobku ma już bieg na dystansie 157 km.
FestiwalBiegow.pl: Co będzie najtrudniejsze podczas Biegu 7 Szczytów?
Jan Goleń: To już jest taki dystans, że nie da się go zrobić przez przypadek. Trzeba być przygotowanym, mieć jakieś doświadczenie i staż biegowy. Oprócz kilometrów, na pewno pogoda. Jeśli powtórzą się warunki zeszłoroczne, to należy się przygotować na upał. No i jest to trudny bieg terenowy, 7635m podejść, najwyższy szczyt 1425m n.p.m.
Co pan zabiera do plecaka i na przepak?
Właśnie się pakuję (rozmawialiśmy we wtorkowe popołudnie - red). i trochę tego jest. Na przepaku w połowie dystansu mam zamiar zostawić drugie buty na wszelki wypadek. Trzeba mieć ubrania na różne warunki. W nocy może być zimno, a w dzień upalnie. W dolinach może być gorąco, a wyżej to już niekoniecznie. Zazwyczaj na biegi długodystansowe zabieram kije trekkingowe. Używam też odzieży kompresyjnej. Mam opaski i spodenki. Pozwala mi to uniknąć bólu mięśni w końcowej fazie biegu i oczywiście „kaca” pobiegowego. Zazwyczaj mam też buffa.
A jak z jedzeniem? Korzysta pan z tego, co zapewnia organizator, czy może ma pan jakąś ulubioną przekąskę?
Korzystam z jedzenia w punktach kontrolnych. Żadnych żeli nie zabieram. Moim zdaniem one się sprawdzają podczas maratonu, gdy liczy się szybki czas działania w organizmie. Na długim dystansie, trzeba rozłożyć jedzenie na dziesiątki godzin. Moją ulubioną przekąską są figi suszone. Przetestowałem je wiele razy i dla mnie są świetne.
Chroni pan jakoś szczególnie stopy?
Stopy na takim dystansie oczywiście bolą. Wymieniłem sobie wkładki w butach, bo one się najszybciej zużywają i wyklepują. Z czasem moje stopy się uodporniły i nie robię z nimi nic specjalnego, chociaż jakieś plastry w apteczce mam. Natomiast inne części ciała, w miejscach narażonych na obtarcia smaruję wazeliną.
W jakich butach pan startuje?
Będę miał sprawdzone już w wielu setkach buty. Jedne to Asics Fuji Trainer, a na przepaku zostawię taką bardziej leciwą parę – Brooks Cascadia 6.
Co panu doradzili uczestnicy poprzedniej edycji?
Przede wszystkim, żeby pilnować picia. Nie może go zabraknąć. Zabieram 1,5l camelback, który będę uzupełniać po drodze. Druga rada, jaką dostałem, to być na Szczelińcu przed zmrokiem. Wtedy ma się już w nogach ponad 100km, a jest to ciężki, skalisty odcinek. Lepiej go zaliczyć, gdy jest widno.
Czy urządzenia GPS wytrzymują tak długą trasę?
To jest problem. Mam Forerunnera 310 i on ma możliwość rejestracji biegu przez 15-16 godzin, a B7S zajmie mi pewnie 50 godzin. Biorę dodatkowy akumulator, żeby móc naładować to urządzenie w trakcie biegu. Rynek na razie nie udostępnia zbyt wielu rozwiązań na taki dystans.
Jaką ma pan strategię na pokonanie tej trasy?
Planuję, że większość czasu będę jednak szedł, a pomiędzy podejściami będę truchtał. Żadnego szarpania tempa nie przewiduję. Nastawiam się na ukończenie.
Życzymy powodzenia
IB