Mateusz Baran: Moje opaski kompresyjne na uda i łydki
Opublikowane w wt., 03/06/2014 - 10:02
Pierwszą „kompresję” nabyłem latem 2012 roku. Były to czarne opaski na łydki firmy CEP. Od tamtej pory biegałem w nich wiele razy i tak naprawdę podczas każdego rodzaju aktywności biegowej.
Bardzo dobrze sprawdzają się one na wszelkiego rodzaju zawodach biegowych. Osobiście biegałem w nich na dystansach od 5 do 21 km i za każdym razem bardzo dobrze wpływały na mój organizm. I nie chodzi o to, że za każdym razem biłem w nich rekord życiowy, chociaż ich również było sporo, a o szybszą regenerację i brak zmęczenia w łydkach dzień po zawodach.
Nie sądzę, bym wmówił sobie, że tylko i wyłącznie dzięki opaskom nie czuję zakwasów następnego dnia, ponieważ ostatnio używam ich minimum raz w tygodniu i o wiele lepiej znoszę dłuższe wybiegania czy mocniejsze sesje treningowe.
Do atutów moich opasek mogę zaliczyć:
– brak odczuwania zmęczenia dzięki uciskowi jaki nakładają te opaski na ciepły organizm, dzięki czemu praca mięśni wydaje się być bardziej ekonomiczna. A to sprawia, że nie jest on tak zmęczony;
– podczas biegania w deszczu nie robią się one ciężkie. Skorzytałem z nich w jednym z półmaratonów, nazwanym później „Półmaratonem w strugach deszczu” i poprawiłem rekord życiowy ponad 2 minuty. Nie uważam, że to dzięki opaskom, ale ale gdyby faktycznie nasiąkały, o wiele trudniej było by mi utrzymać tempo i przebiec dystans w rekordowym czasie a jakoś się udało;
– ucisk daje bardzo duży komfort biegania – stawiając stopę na ziemi czuję się o wiele pewniej;
– mimo czarnego koloru wcale nie odczułem różnicy temperatur w upalne i słoneczne dni, ponieważ są one bardzo przewiewne, schną bardzo szybko po zdjęciu;
– opaski nie pochłaniają zapachu potu co sprawia, że nie trzeba ich prać zbyt często.
Do minusów mogę zaliczyć przede wszystkim sporadyczne obtarcia skóry na Achillesie. Nie jest to częste, jednak brak skarpetki sprawia, że nie zawsze zakończenie opaski układa się dobrze ze skarpetką i potrafi lekko obetrzeć.
Od stosunkowo niedawna zacząłem również używać opasek na uda również firmy CEP. Zrobiły one na mnie ogromne wrażenie ponieważ kiedy je przymierzałem, byłem akurat dzień po „sile biegowej” i uda zwyczajnie były ciężkie. Po założeniu opasek różnica w unoszeniu uda do góry była kolosalna względem nogi nie ubranej w opaskę. Taką również różnicę widzę podczas treningów dzień po cięższych akcentach. O wiele łatwiej jest mi zrobić ustalone kilometry.
Dodatkowym atutem jest wykonywanie podbiegów w tych opaskach gdyż uda następnego dnia bolą znacznie mniej.
Z opaskami nie trenuje za to szybkości, nawet podczas przebieżek o wiele bardziej komfortowo czuję się bez opasek niż z nimi. Oczywiście zgodzicie się ze mną, że opaski częściej zakłada się na dłuższe i wolniejsze odcinki niż 200- czy 300-metrowe rytmy.
Zdaję sobie sprawę, że moja recenzja ma sporo uchybień metodologicznych i brak większych minusów produktów tej akurat marki wskazuję, że są ich pozbawione. Możliwe, że takie są jednak dla mnie kompresje są bardzo dobrym pomocnikiem w codziennym treningu i wyścigach na zawodach. Cena oscyluje między 130 a 250 zł, jednak przy częstszym i dłuższym bieganiu amatorskim warto się nad nimi zastanowić. Polecam.
Mateusz Baran, Stowarzyszenie Warszawiaky Athletics Club