Niby biegacz, a jednak „lama”. Etykieta biegacza
Opublikowane w sob., 12/01/2019 - 09:23
Pewien Nowozelandczyk został zatrzymany za „mokrą robotę”. Nie chodzi to jednak o żadne kryminalne porachunki, a o zwykłe plucie. Mężczyzna podczas przebieżek nadmiar śliny kierował w stronę obcych sobie osób, także biegaczy. Nieucywilizowany opluwacz przez cały miesiąc atakował na terenie Auckland.
W środowy wieczór, tuż po godz. 22 miejscowa policja otrzymała wezwanie do Parku Cornwall w centrum miasta. Jeden z biegaczy miał tam opluwać inne trenujące osoby, co wywołało wzburzenie osób korzystających z tego miejsca. Część osób ruszyła w pogoń za sprawcą. W ruch poszły nie tylko nogi, ale i pięści. Patrol pospieszył na miejsce. Sprawca został zakuty w ślinianki… tzn. w kajdanki.
Zdaniem lokalnych biegaczy do podobnych incydentów dochodziło już w innych miejscach. W rozmowie z gazetą NZ Herald jedna z biegaczek przyznała, że została opluta podczas treningu na pobliskim wzgórzu. Mógł to być więc „seryjny opluwacz”.
Policja, póki co, nie łączy ataków oplucia. Nie ściga też występku z urzędu, bo system karny na wyspach nie identyfikuje go z paragrafu. W Polsce jest podobnie, niemniej czyn ten może być podciągnięty pod dwa paragrafy: art. 217 „Naruszenie nietykalności cielesnej” lub art. 216 - „Znieważenie”.
W przypadku nowozelandzkiego biegacza trudno mówić o łamaniu biegowej etykiety. To występek wykraczający daleko za odstępstwa od biegowej normy i zaleceń. Korzystając z okazji warto przypomnieć podstawowe zasady biegowego savoir-vivru:
- w zawodach biegniemy tylko z numerem startowym
- gdy bieg startuje w falach, należy ustawić się w odpowiedniej dla nas strefie czasowej / wynikowej;
- nie ścinamy zakrętów i nie oszukujemy - ktoś sobie zadał trudu, żeby zrobić atest trasy;
- nie biegniemy całą szerokością trasy, nawet ze znajomymi, w miarę możliwości stronę ulicy po której biegniemy, zmieniamy z wyraźną sygnalizacją tego zamiaru;
- gdy słyszymy „lewa wolna”, ustępujemy miejsca szybszemu biegaczowi - nie udajemy, że nie słyszymy
- nie zatrzymujemy się na środku trasy, a na pewno nie robimy gwałtownie;
- nie blokujemy punktu serwisowego, nie zabieramy ze stołów jedzenia czy wody na zapas;
- biegowe ciuchy - szczególnie te startowe - pierzemy po każdym mocnym starcie, szczególnie w upały (o myciu spoconego ciała nawet nie warto wspominać, bo to oczywistość);
- z szacunkiem odnośmy się do wolontariuszy – bez nich nie odbędzie się żadna impreza biegowa;
- warto pozdrawiać innych biegaczy - głupio też pozostać bez odpowiedzi będąc pozdrawianym;
- z muzyką na uszach biegamy ostrożnie, wytężając wzrok
- nie biegamy z psami bez smyczy.
Co ciekawe, środowisko często zwraca uwagę na plucie i smarkanie przez ramię. Oczywiście na ziemię, a nie na rywala, chociaż i historia sportu zna i takie przypadki i nie są one wcale tak odległe. We wrześniu ubiegłego roku do listy „antybohaterów” zapisał się piłkarz Juventusu Douglas Costa, który w taki właśnie sposób upokorzył przeciwnika. Nie trzeba dodawać jakie wystawił sobie świadectwo.
Etykieta biegacza to nie jest zamknięty katalog, spisany kodeks, szczególnie, że moda na bieganie i biegowe zwyczaje ewoluują. Dostałeś piwo na mecie? Wypij z godnością. Rodzina motywuje Cię na trasie w rozmowie telefonicznej? Zachowaj dialogi dla siebie. Każdorazowo zachowaj się z szacunkiem dla otoczenia.
RZ