Ambasadorka "po drugiej stronie" w Biegu Rzeźnika
Opublikowane w śr., 09/07/2014 - 09:12
„Biegniemy parami, bo samemu żal, cieszyć się urodą tych bieszczadzkich hal” - śpiewa zespół Wiewiórka Na Drzewie.
Od dawna chciałam wrócić w Bieszczady, gdzie kiedyś włóczyłam się po haszczach jako studentka, a później przewodnik beskidzki SKPB (w Studenckim Kole Przewodników Beskidzkich - www.skpb.waw.pl)
Wreszcie nadarzyła się okazja – Bieg Rzeźnika.
Słyszałam o tym biegu wiele, pierwszy raz, kiedy Krzysztof Lisak, kolega z Koła, wygrał ten bieg, wtedy była to dla mnie abstrakcja – bieganie w ogóle, a zwłaszcza po górach. Potem słyszałam o tym biegu od biegaczy poznanych na obozach biegowych. Teraz też biegło kilka znajomych zespołów.
Mój udział w tym biegu polegał na wsparciu organizatorów. Pierwszy raz jestem po drugiej stronie. Nieraz biegając myślałam o wolontariuszach, jak to jest na przykład wieszać komuś medal na szyi. Dla mnie w czasie zawodów jest to zawsze ważna i podniosła chwila, którą staram się dostrzegać i smakować, to takie pozytywne wzmacnianie.