Beskidnik jest rozpoznawalną marką wśród biegaczy

 

Beskidnik jest rozpoznawalną marką wśród biegaczy


Opublikowane w ndz., 19/02/2023 - 16:27

Beskidnik jest rozpoznawalną marką wśród biegaczy i bardzo nas to cieszy-mówią Grażyna Leńczuk i Justyna Maniak, organizatorki Biegu Beskidnika

 

Grażyna Leńczuk i Justyna Maniak na co dzień zajmują się edukacją kulturalną w powiecie jasielskim, pracując w Młodzieżowym Domu Kultury w Jaśle. Obie panie potrafiły połączyć kulturę ze sportem i wymyślić wspaniałą imprezę biegową jakim jest Bieg Beskidnika, który bardzo szybko polubili miłośnicy biegów i co roku pojawiają się coraz liczniej w Foluszu i Magurskim Parku Narodowym. Bieg Beskidnika stał się wizytówką południowo-wschodniej części Polski, a obie panie przez jego organizację zaczęły biegać. O tym skąd pojawił się pomysł na Bieg Beskidnika i jak wygląda jego organizacja z Grażyną Leńczuk i Justyną Maniak- rozmawia Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów.

Skąd pojawił się pomysł na Bieg Beskidnika?
Grażyna Leńczuk: Pomysł pojawił się podczas spotkania w naszym organie prowadzącym w Jaśle w związku z administrowaniem przez Młodzieżowy Dom Kultury, którym kieruję Parkiem Rekreacji i Edukacji Ekologicznej  im. Stanisława Zająca Senatora RP w Foluszu, aby ożywić to miejsce, uwzględniając jego walory, umiejscowienie i sąsiedztwo beskidzkich szlaków. O ile dobrze pamiętam, bo było to osiem lat temu, nazwę chyba wymyśliłam ja"

Czy od razu jego umiejscowienie padło na Folusz i Magurski Park Narodowy?
Grażyna Leńczuk: Tak pomysł od razu padł na Folusz i Magurski Park Narodowy.

Czy Wasza pasja do biegania miała wpływ na powstanie Beskidnika?
Grażyna Leńczuk: A tutaj okazuje się, że było dokładnie odwrotnie, najpierw był Beskidnik, a później pojawiła się pasja do biegania. Folusz jako miejsce rekreacji, spacerów, rajdów pieszych po Beskidzie Niskim zawsze był mi bliski, ale moje bieganie pojawiło się dużo później, właśnie dzięki Beskidnikowi, a właściwie, dzięki ludziom, których podczas organizowania Biegu poznałam. Po prostu pozazdrościłam im biegania.
Justyna Maniak:  Raczej na odwrót, moja pasja do biegania zrodziła się z organizacji zawodów. Chciałam sama się przekonać, co ludzie widzą w bieganiu i tak to się zaczęło. Przygotowując pierwszą edycję Beskidnika, nie miałam bladego pojęcia, jak takie zawody powinny wyglądać,  nigdy wcześniej nie organizowałam wydarzeń sportowych. Uczyłam się wszystkiego na bieżąco.

Czy spodziewałyście się takiego rozmachu tej imprezy?
Grażyna Leńczuk: Beskidnik rzeczywiście staje się już rozpoznawalną marką w kręgach biegaczy i bardzo mnie to cieszy. Od początku impreza odbywa się ze wsparciem i pod patronatem Starosty Jasielskiego. Ze względu na udział biegaczy z najdalszych zakątków Polski, ale także ze Słowacji oraz Ukrainy, jest to duża promocja powiatu jasielskiego, Beskidu Niskiego, Magurskiego Parku Narodowego oraz naszego Młodzieżowego Domu Kultury jako głównego organizatora. Mamy wielu partnerów oraz sponsorów, którzy są z nami od początku albo dołączają do kolejnych edycji. Z roku na rok mamy coraz więcej uczestników. Ze względu na trasy prowadzące przez MPN obowiązują nas limity uczestników, dlatego też listy startowe zapełniają się bardzo szybko.

Co roku pojawia się jakaś nowa propozycja. Są biegi dla dzieci, pojawiła się wersja zimowa Beskidnika, jest też oferta dla miłośników biegania na nartach. Czy taki był plan, czy pojawia się to z potrzeby chwili?
Grażyna Leńczuk: Bieg Beskidnika to lubiana impreza biegowa i wpływ na to ma szereg czynników, a mianowicie piękne trasy, zamówiona pogoda, atrakcyjne pakiety startowe oraz nagrody. To wszystko dzięki naszym darczyńcom i przyjaciołom, którzy również darzą sympatią Beskidnika. Nad całością od początku bardzo sprawnie i z oddaniem  czuwa Justyna Maniak. Mamy dużą pomoc ze strony Jasielskiego Stowarzyszenia Cyklistów oraz mamy już zaprzyjaźnionych partnerów i wolontariuszy z różnych kręgów, nie tylko biegowych, dla których ta impreza ma także charakter spotkania towarzyskiego. Dlatego zależy nam bardzo na rozwoju Beskidnika, stąd realizujemy nowe pomysły, zmieniając trasy, dodając nowe dystanse, pokazując uczestnikom najpiękniejsze zakątki Beskidu Niskiego. Od 2019 r. prowadzimy działalność w Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Ożennej, pięknej miejscowości położonej w gminie Krempna, nieopodal Słowacji i stąd pomysł na miejsce startu ultramaratonu oraz bieg narciarski Śnieżna Ożenna.
Justyna Maniak: Staramy się rozwijać tę imprezę, odpowiadać na potrzeby biegaczy, przyciągać nowe osoby, zaszczepić pasję do sportu u najmłodszych. Lubimy stawiać nowe wyzwania przed sobą, wtedy praca staje się ciekawsza.

Czy organizacja Beskidnika jest dużym przedsięwzięciem i kto Wam przy tym pomaga?
Grażyna Leńczuk: Organizacja Biegu Beskidnika to dla Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle jako głównego organizatora bardzo duże przedsięwzięcie zarówno finansowe jak i logistyczne. W organizacji bardzo nas wspiera Starosta Jasielski, który docenia także duża rolę Beskidnika w promocji powiatu jasielskiego. Mamy partnerów w postaci Gminy Dębowiec, Magurskiego Parku Narodowego, Domu Pomocy Społecznej w Foluszu, służb ratowniczych, wspomnianych już partnerów z JSC, stowarzyszenia Familiaris oraz licznych sponsorów, dzięki którym impreza jest coraz bardziej atrakcyjna. Ważne jest wsparcie mediów lokalnych, od początku jako przedstawiciel mediów oraz biegacz jest z nami pan Marek Podraza, który jest ambasadorem Biegu Beskidnika na ziemi gorlickiej. Ważnym elementem naszej imprezy jest smaczna tradycyjna grochówka, na którą wszyscy czekają po dotarciu na metę. Przy organizacji Beskidnika pomagają nam także nasi krewni i przyjaciele, ludzie, którzy pojawiają się tu po raz pierwszy i wracają, pomagając w kolejnych edycjach. Stworzyła się już nam taka rodzina Beskidnika i jesteśmy z tego dumni.
Justyna Maniak: Wiele rzeczy składa się na organizację takiego przedsięwzięcia, są to drobne kwestie, jak i poważniejsze procedury:  cała dokumentacja, pozwolenia, przygotowanie biura zawodów, strefy startu i mety, zakup nagród i rzeczy do bufetów, kontakt ze sponsorami,  projekty graficzne, przygotowanie pakietów-jest tego cała masa.  Większość kwestii trzeba ogarnąć samemu, ale sam bieg nie udałby się gdyby nie pomoc zaprzyjaźnionych osób, którzy już działają przed samym biegiem i w trakcie zawodów (pakowanie pakietów, znaczenie i zamykanie tras, obstawianie punktów odżywczych, logistyka nowych tras).  Przy tych działaniach uaktywniają się znajomi i osoby związane z Jasielskim Stowarzyszeniem Cyklistów. Czemu to robią? Do końca nie wiem, chyba się po prostu lubimy, a oni dodatkowo lubią także biegać i spędzać aktywnie czas wolny.  Pomagają nam także strażnicy z Magurskiego Parku Narodowego i Ochotnicza Straż Pożarna, możemy zawsze liczyć na ich wsparcie i poważne podejście do sprawy, także korzystając z okazji, jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję.

Na pewno każda impreza biegowa ma jakieś ciekawostki czy wspomnienia. Jak to wyglądało w dotychczasowych edycjach Beskidnika?
Grażyna Leńczuk: W dotychczasowych siedmiu edycjach biegu jesiennego oraz pierwszej zimowego było mnóstwo różnych trudnych sytuacji, na pozór bez wyjścia, ale dzięki wspaniałym ludziom, którzy pracują przy organizacji tej imprezy. Zawsze udawało się wybrnąć bez szwanku i nie zakłócając przebiegu całego przedsięwzięcia. Uczymy się cały czas, wyciągamy wnioski, słuchamy ludzi i robimy to z sercem dla ludzi, którzy zarażają pozytywną energią i witają nas zawsze z uśmiechem.
Justyna Maniak:  Historii jest dużo, co człowiek to inna historia, a że tych osób trochę przez te lata było, to się nazbierało. Jeśli chodzi o historie z punktu widzenia organizacji,  to raz mieliśmy duży problem z medalami, które utkwiły w punkcie kurierskim, a była to akurat sobota, dzień przed zawodami  Próbowaliśmy poruszyć niebo i ziemię, aby je odzyskać. Do tej pory nie wiem, za jakie sznurki pociągnęła moja koleżanka z pracy Katarzyna Dedo, której udało się odebrać w końcu te medale.

Czym dla ciebie jest ta impreza i co  nas nowego może jeszcze czekać w kolejnych odsłonach Beskidnika?
Grażyna Leńczuk: Dla mnie ta impreza stała się inspiracją dla zmiany stylu życia, bo dzięki niej zaczęłam biegać i bardzo to lubię. Poznałam wspaniałych ludzi, których podziwiam, którzy mnie motywują, nawet do startów w zawodach biegowych, bo nawet po pięćdziesiątce można zaczynać przygodę z bieganiem A co nowego? Jesteśmy otwarci na nowe rozwiązania i na pewno chcemy rozwijać Bieg Beskidnika.
Justyna Maniak: Dla mnie Beskidnik to przede wszystkim ludzie, na przestrzeni tych kilku lat nawiązałam wiele nowych znajomości i przyjaźni.

Rozmawiał: Marek Podraza. Ambasador Festiwalu Biegów

Foto: Marek Podraza/ archiwum organizatorek

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce