Bieg im. Władysława Hrabiego Zamoyskiego: Alpejski debiut Ambasadora
Opublikowane w pon., 09/06/2014 - 09:11
Bieg im. Władysława Hrabiego Zamoyskiego zwieńczył Zakopiański Weekend Biegowy z Sokołem. Do pokonania było 10 km z Palenicy Białczańskiej nad Morskie Oko.
Relacja Arkadiusza Szymczyka, Ambasadora Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.
Trasa wymagająca zarówno dla doświadczonych biegaczy górskich, którzy mieli już za sobą ponad 40 km przebiegnięte przez dwa dni po tatrzańskich dolinach i szczytach (wcześniej odbyły się Bieg Sokoła oraz Bieg Im. Franciszka Marduły w randze MP Skyrunning – red.) jak i dla biegaczy skupiających się na dystansie popularnej dyszki. Ja zaliczałem się do tej drugiej grupy.
Pierwsze 1600m rywalizacji to bieg w głąb drogi nad Morskie Oko i powrót do Palenicy Białczańskiej. Ten odcinek był najmniej ciekawy elementem biegu, ale niezbędny do osiągnięcia pełnego dystansu 10 km. Następnie rozpoczęliśmy wspinanie się z wysokości 980 do 1410m n.p.pm.
Trasa do 6 kilometra była spokojna. Potem jedna przyszło ponad 2 kilometry mocnych podbiegów po krętej drodze asfaltowej. Tuż przed tym najtrudniejszym odcinkiem organizatorzy zadbali o nawodnienie zawodników.
Po dotarciu Włosienicy na biegaczy czekał już spokojniejszy odcinek ostatnich 1,5km biegu. Meta została usytuowana pod Schroniskiem PTTK. Na zawodników czekały bardzo dobre drożdżówki, banany, napoje i…piękne widoki w słonecznych Tatrach.
Organizatorzy zapewnili w pakiecie startowym koszulkę techniczną do biegania, żel firmy MuleBar oraz materiały promocyjne. Przed biegiem postanowiłem wypróbować wchodzący na nasz rynek żel z pakietu o smaku Cafe Cortado z Kofeiną. Ciekawy smak, różniący się od dotychczas stosowanych i czuć było naturalność w nim. Poczułem na początku biegu, że dał „kopa”.
Swój bieg, jako debiut na trasie wyłącznie „w górę”, oceniam poprawnie. Czas 1 godz i 35 sekund nie jest może rewelacyjny, ale zawsze to nowe doświadczenie i nauka.
Resumując, z czystym sumieniem polecam ten bieg, gdyż odbywa się w pięknym terenie. Przyjęty przez organizatorów dystans nie wymaga z kolei bycia typowym „góralem”. Organizacja imprezy też stoi na wysokim poziomie.
Naprawdę warto wbiec nad Morskie Oko, choćby dla faktu, że potem zbieganie z niego jest też dużą frajdą!
Pozdrawiam
Arkadiusz Szymczyk, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój