Biegiem przez most po Warszawie [ZDJĘCIA]

 

Biegiem przez most po Warszawie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 08/09/2014 - 14:56

Na Białołęce, czyli w w miejscu gdzie w zależności od punktu widzenia kończy się lub zaczyna Warszawa rozegrano Bieg przez Most. Uczestnicy po raz drugi w krótkiej historii imprezy mieli do pokonania przeprawę imienia Marii Curie-Skłodowskiej na Wiśle.

W tym roku na starcie stanęło prawie 600 uczestników. Dla porównania pierwszy Bieg przez Most w ubiegłym roku bieg ukończyły 214 osoby. Taki rozwój cieszy organizatorów. – Uważam, że na taką edycję biegu, o której mogę powiedzieć że jest zupełnie nową jest to liczba bardzo dobra. Mam też na uwadze, że w pierwszy weekend września wiele osób jedzie na Festiwal Biegowy do Krynicy-Zdrój  powiedział Jarosław Żórawski, organizator biegu.

Wśród tłumu biegaczy ubranych w większości w czerwone koszulki z logiem imprezy, faworyt był jeden. Był nim Emil Dobrowolski, wicemistrz Polski w maratonie i brązowy medalista Mistrzostw Polski na 10 km. Zawodnik LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża, odziany w zieloną koszulkę startową nie miał w stawce godnego rywala. Tego dnia wśród  zebranych na Białołęce osób jedynie klubowy kolega Dobrowolskiego – Jakub Nowak (wicemistrz Polski w biegu na 5 km z 2012 roku- przyp red.) mógłby z nim się ścigać. Jednak Nowak dopiero dochodzi do siebie po kontuzji i w niedzielę wcielił się w role spikera.

Do biegu Emil Dobrowolski podszedł spokojnie. Mimo że planował wygrać, to jak nam powiedział planował jeszcze tak poprowadzić bieg, by jego kolega Piotr Mielewczyk złamał 32 minuty, czym miał ustanowić miał rekord życiowy na 10 kilometrów. W praktyce oznaczało to drugie miejsce. 

Bardziej wyrównana rywalizacja zapowiadała się wśród pań. Ciekawie zapowiadała się walka Justyny Korytkowskiej, która nie tak dawno w Szczecinie została Mistrzynią Polski w biegu na 5000 metrów ustanawiając rekord życiowy z wynikiem 16 minut 13 sekund i 98 setnych. Swoją szansę chciała jednak wykorzystać Warszawianka Joanna Schab, która wiele razy dobrze dała się poznać na zawodach nie tylko w stolicy.

Trzeba przyznać, że w niedzielę pogoda dla biegaczy nie była najlepsza, aura daleka była od idealnej. Mimo że jest już wrzesień, to mocno świeciło słońce. Jeśli dodamy do tego długie asfaltowe odcinki, brak ruchu powietrzu, podbiegi na moście oraz to wynik łatwo obliczyć. Raz tuż za metą potrzebna była pomoc karetki. Na szczęście obyło się tylko na strachu i sprawnej interwencji personelu medycznego.

Zacznijmy jednak od początku. Zawodnicy wystartowali po godzinie 11. Już po pierwszym kilometrze sporą przewagę nad pozostałymi uczestnikami osiągnęła czwórka biegaczy. Na czele tej grupy biegł  wspomniany już Emil Dobrowolski, który prowadził Piotra Mielewczyka. Z nimi w ucieczce zabrali się Paweł Krochmal oraz Daniel Mikielski. Kolejne osoby traciły już coraz więcej do wspomnianych już biegaczy. W „peletonie” nie brakowało jednak uśmiechu, dobrej zabawy, rodziców z dziećmi w wózkach dziecięcych.

Po ponad 30 minutach w stronę mety zmierzały już tylko dwie sylwetki. W pełnym i rażącym słońcu może jeszcze nie było dokładnie widać twarzy ale można było rozpoznać szczupłą sylwetkę Emila Dobrowolskiego, który jeszcze dodał gazu i zostawił kompana na kilka metrów. Faworyt wygrał z czasem 30 minut i 56 sekund. Jego kolega był o dwie sekundy gorszy. Trzeci był Paweł Krochmal.

 Udało się wygrać. Nawet pobiegliśmy minutę szybciej niż planowaliśmy. Prowadziłem przez ok. 9,5 km a później jeszcze przyspieszyłem. Biegło mi się raczej luźno, chociaż ciężko biegło mi się do 4 km. Miałem trochę ciężkie nogi. Później był podbieg i na moście cały czas do góry. Wtedy chyba jednak rozgrzałem się i już było lepiej.  powiedział na mecie zwycięzca biegu. – Zwykle nie jeżdżę na zawody po to, żeby zwiedzać tylko żeby się ścigać. Tu akurat bardziej prowadziłem kolegę. Jednak bieganie przez most na pewno jest atrakcją dla pozostałych uczestników imprezy. Jest to coś innego, jakieś urozmaicenie.  dodał Emil Dobrowolski. 

Wśród kobiet najlepsza okazała się koleżanka klubowa Emila Dobrowolskiego z LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża  Justyna Korytkowska. Zawodniczka o 17 sekund wyprzedziła Joannę Schab. Warto dodać, że dla zwycięzców jest to napięty weekend, gdyż w sobotę bronili barw swojego klubu startując w Ekstraklasie Ligi Lekkoatletycznej. – Bardzo podobała mi się trasa tego biegu. Było trochę z górki i pod górkę oraz trochę po płaskim. Była tu bardzo dobra organizacja i bardzo dobry spiker. (uśmiech) Kibicowało nam wiele osób. Jestem zadowolona, że tu przyjechałam i pewnie będę chętnie tu wracać. Dla mnie biegi uliczne to sama przyjemność. Myślę, że takie bieganie po moście spodoba się zarówno wyczynowym sportowcom jak i sprawi przyjemność osobom które zaczynają przygodę z bieganiem.  powiedziała Justyna Korytkowska.

Ponieważ jest to młoda impreza to nie uniknięto kilku błędów. Kilku uczestników miało pretensje do organizatorów, że zbyt szybko odjechała policja zabezpieczająca imprezę oraz nie poczekano z rozebraniem mety do wyczerpania limitu czasu. Nie są to z pewnością jedyne zmartwienia organizatora, jednak mimo to prawa strona Warszawy może się cieszyć, że zyskała cykliczną imprezę która ma wysokie aspiracje.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce