Błażej Brzeziński: "Oddaję żonę w dobre ręce. Teraz skupiam się na sobie"
Opublikowane w pt., 18/01/2019 - 11:17
- A jak, odpukać, się nie uda? Poprawka na jesieni?
- Jestem żołnierzem Wojska Polskiego, a jesienią są Światowe Igrzyska Wojskowe i bardzo prawdopodobne, że będę musiał tam pobiec. Na imprezach mistrzowskich nie biega się na czas, tylko na medal i miejsce, o bardzo dobry wynik będzie zatem znacznie trudniej. Marzy mi się więc osiągnięcie kwalifikacji olimpijskiej już na wiosnę, w maratonie w Wiedniu. A jeśli się nie uda… cóż, zostanie ostatnie szansa wiosną 2020 roku.
- Błażeju, a czy Aleksandra Brzezińska w swoim maratońskim debiucie też po cichutku marzy o osiągnięciu wyniku dającego prawo startu w igrzyskach olimpijskich?
- Podchodzimy do debiutu Oli z bardzo dużą pokorą. Ona ma przede wszystkim spróbować, zobaczyć czy jej się spodoba i czy nadaje się do maratonu. Królewski dystans weryfikuje wszystko, był już niejeden „mistrz”, co to wyliczył sobie, ile to on pobiegnie w maratonie na podstawie czasów uzyskanych na „dychę” czy w półmaratonie. Maraton weryfikuje wszystko po 30 km. Ja wychodzę zresztą z założenia, że lepiej pierwszy maraton przebiec z lekkim niedosytem, niż nakręcać się na wielki wynik, a ;potem mocno rozczarować albo wręcz zrazić do maratonu. Ola i trener Marczak mają już pewnie jakieś założenia, ale myślę, że są one właśnie bardziej ostrożne i realistyczne. A jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to będą przecież jesień i wiosna przyszłego roku i będzie można spróbować.
- Jak wyglądają Twoje najbliższe plany szkoleniowe?
- Moje szkolenie centralne skończyło się po sierpniowych Mistrzostwach Europy w Berlinie. Teraz jestem zdany tylko na siebie. Przygotowuję się w Bydgoszczy, choć nie wynika to z braku funduszy: uważam, że w moim mieście są naprawdę świetne warunki do treningu, mam na miejscu trenera i fizjoterapeutów, którzy mnie znają. Na razie, w przeciwieństwie do reszty kraju, mamy tu wiosnę, więc nigdzie się nie ruszam. Ale jeśli napada więcej śniegu i będzie mróz, to wyjadę do Portugalii, Hiszpanii albo do Włoch. A dziś na 2-tygodniowy obóz w Portugalii wyjeżdża moja Aleksandra.
- A jakie starty planujesz?
- W niedzielę chcę pościgać się w Warszawie, w mocnej stawce Biegu Chomiczówki na 15 km. To etap przygotowań do maratonu, do którego zostało sporo czasu, jeszcze 11 tygodni. W marcu chcę jeszcze pobiec jakąś mocniejszą „połówkę” i wystartować w MP w przełajach.
Na tropie faworytów 36. Biegu Chomiczówki. Obsada godna mistrzostw Polski
Ten rok w biegowej rodzinie Brzezińskich zapowiada się zatem bardzo ciekawie…
rozmawiał Piotr Falkowski
zdj. archiwum prywatne Aleksandry i Błażeja Brzezińskich