BnO prawie jak triathlon. "Trochę jeszcze brakuje"
Opublikowane w wt., 30/12/2014 - 09:38
Największym sukcesem sportowym polskiego BnO w mijającym roku był srebrny medal mistrzostw świata w sprincie wywalczony w bułgarskim Borovetsu przez Piotra Parfianowicza. Był to już trzeci krążek zawodnika UNTS Warszawa na imprezie tej rangi - swoją passę rozpoczął w 2011 roku zdobywając złoto w sztafecie z Rafałem Podzińskim i Michałem Olejnikiem. Dwa lata później, indywidualnie na długim dystansie, został mistrzem świata juniorów. W 2015 roku Parfianowicz pojedzie już na mistrzostwa świata seniorów do Szkocji.
– Uważam, że dystans jaki dzielił Nas od świata w kategoriach juniorskich i młodzieżowych bardzo się zmniejszył w ostatnim czasie. Nasi zawodnicy są w stanie nawiązać walkę z najlepszymi. Opłaca się jeździć do Skandynawii, nawet na kilka startów, i wrócić do korzeni dyscypliny, do szkoły. Bo metodyka szkoleniowa ewoluuje – wskazuje Włodzimierz Dyzio, kierownik sekcji WKS Wawel Kraków. Podkreśla, że jednym z kluczy do sukcesów jest coraz wyższy poziom organizacyjny polskich BnO.
– Wybierane są coraz trudniejsze tereny i coraz ciekawsze mapy. Jest zaplecze. Myślę więc, że światowa czołówka wcale nam nie ucieka, tylko my się do niej zbliżamy. Mam nadzieję, że uda nam się przełożyć sukcesy junoirskie na rywalizację seniorów. To kwesta sezonu lub dwóch, tak na okrzepnięcie. Wśród nas są „młode wilki”, z których niebawem możemy mieć ogromny pożytek – przewiduje Włodzimierz Dyzio.
Sukcesem dyscypliny - przynajmniej dla ludzi spoza środowiska - jest również to, że pod koniec roku Polski Związek Orientacji Sportowej został przyjęty do grona członków Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Nie oznacza to oczywiście, że biegi na orientację dołączą do programu Igrzysk Olimpijskich, bo dyscyplina ma swoje miejsce podczas World Games. Tu kolejna dobra wiadomość - w 2017 roku Igrzyska Sportów Nieolimpijskich zawitają do Wrocławia. Wszystkie kluby już szykują się do tego wydarzenie.
– Uważam, że przyjęcie do grona członków PKOL to formalność, która przeciętnemu zawodnikowi nie wiele da. Może tylko zyskamy bardziej przychylne spojrzenie ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki. Perspektywy dołączenia do Letnich Igrzysk Olimpijskich w przeciągu ośmiu - dwunastu lat są wręcz zerowe. Bliżej Igrzysk ma odmiana narciarska. Z kolei World Games to dla nas kamień milowy. To jest szansa na rozwój i popularyzację dyscypliny. We Wrocławiu już trwają przygotowania do tej imprezy. Dzieci w szkołach podstawowych poznają specyfikę zawodów, tras, rywali. Liczę, że impreza podniesie rozpoznawalność naszego sportu nad Wisłą – mówi Jacek Morawski z UNTS Warszawa.