Els 2900 – nowa jakość napierania i triumf Basków
Opublikowane w czw., 05/11/2015 - 08:46
Nie tak dawno pisaliśmy o nowym górskim ultramaratonie w Andorze - Els 2900. Nazwa biegu jest prosta („els” to kataloński odpowiednik angielskiego „the”), podobnie jak prosta jest jego idea: w ciągu doby odwiedzić wszystkie siedem szczytów powyżej 2900 m położonych w granicach tego małego pirenejskiego kraju. Pierwsza edycja zawodów z długością trasy 70 km i ok. 6700 m sumy podejść(!) odbyła się 31 października i miałem okazję wziąć w niej udział.
Relacjonuje Kamil Weinberg
Pomimo niewielkiego rozreklamowania zawodów, lista uczestników aż błyszczała od gwiazd. Kilka z nich ostatecznie z różnych przyczyn się nie pojawiło (m.in. Emelie Forsberg, Òscar-Perez-Lopez, Tom Owens, Philipp Reiter). Wśród startujących pojawili się jednak zawodnicy tego kalibru, co Anglik Andy Symonds (dwukrotny zwycięzca TransAlpine Run), jego rodak Esmond Tresidder (najszybsze przejście słynnej grani Cuillin Ridge w Szkocji, życiówka w maratonie 2:34), Czech Pavel Paloncy (zwycięzca The Spine) oraz Belgowie Isabelle Ost i Stéphan Bero (zwycięzcy PTL).
Els 2900 zakończył się jednak podwójnym zwycięstwem przedstawicieli Kraju Basków. Jedyną kobietą, która go ukończyła, była Sonia Regueiro Rodriguez (21:51), a zwycięzcą generalki został zaprzyjaźniony z naszym Piotrem Hercogiem Jokin Lizeaga (14:48), przed Francuzem Nicolasem Darmaillacq (15:37) i wspomnianym Andym Symondsem (16:11). Najeżoną skalnymi trudnościami trasę, zawierającą via ferratę, fragmenty ubezpieczone linami poręczowymi i łańcuchami oraz oblodzone zbocza, ukończyło 22 spośród 37 startujących.
Bieg zorganizowali dwaj zamieszkali w Andorze pasjonaci sportów górskich, Matt Lefort i Carles Rossell. Chwilę przed startem udało mi się porozmawiać z Mattem.
Matt, chyba nie pochodzisz z Andory?
Matt Lefort: Nie, jestem Francuzem, pochodzę z Marsylii. W Andorze mieszkam od kilku lat.
Co spowodowało, że zakochałeś się w tym kraju?
To spokojne miejsce oddalone od wielkiego świata, pełne wspaniałych gór. Po prostu raj dla miłośników sportów przestrzennych.
A Carles?
Carles to miejscowy chłopak, ukończył Ronda del Cims, Kima Trophy i wiele innych biegów górskich i ultra. Jest znacznie bardziej doświadczony ode mnie.
Czy Els 2900 to wasz pomysł?
Czy nasz? Niczego nowego nie wynaleźliśmy. Po prostu wracamy do korzeni górskiego ścigania sprzed 25-30 lat. Trudna technicznie trasa, niewiele zawodników, atmosfera przyjaźni i wzajemnego wsparcia. To nasza filozofia biegania w górach.
Ale idea połączenia wszystkich andorskich wierzchołków ponad 2900 m w jednym biegu jest wasza?
Tak, sama trasa to nasz pomysł. Chcieliśmy spróbować czegoś nowego, połączyć siedem najwyższych szczytów w kraju. Byliśmy zdziwieni, że nikt przed nami tego nie zrobił.
Wspominałeś, że Carles ukończył Trofeo Kima. Jak byście więc porównali tamten bieg i jemu podobne do Els 2900?
Ja też przebiegłem Kimę, więc obaj mamy dobre porównanie. Tam tylko pół trasy jest naprawdę techniczne. U nas jest trochę inaczej, nie ma tylu łańcuchów, a poręczówki są bardziej do asekuracji niż aktywnego użycia podczas wspinaczki. Poruszasz się głównie za pomocą nóg i rąk. Myślę, że to w pewien sposób bardziej purystyczne podejście. Sami też przebyliśmy trasę podczas zeszłorocznego „zerowego” przejścia. Els 2900 uznałbym więc za trudniejszy, lecz zdaję sobie sprawę, że różne rzeczy sprawiają trudności różnym ludziom. Jedni zyskują przewagę na odcinkach przebieżnych, inni na skałach. Ale Els 2900 jest z pewnością wyjątkowo trudny technicznie.
A jak byś porównał z Tromso Skyrace?|
Ciężko coś powiedzieć, bo nigdy tam nie byliśmy. Z tego co wiem, również są ostre granie. Fajnie by było kiedyś osobiście się przekonać, bo to też wygląda na wspaniały bieg.
Słyszałem o waszych wynikach w różnych znanych biegach, więc wiem, że sroce spod ogona nie wypadliście, ale powiedz coś więcej o waszych doświadczeniach sportowych. Jesteście bardziej górskimi biegaczami, górołazami, wspinaczami? Czy może uprawiacie jeszcze inne dyscypliny?
Carles ma ogromne doświadczenie w górskim bieganiu, ukończył Trofeo Kima, Tor des Geants, Ronda del Cims, jest też paralotniarzem i wspinaczem. Ja się bawię w sporty przestrzenne dopiero od czterech lat. Najbardziej lubię chodzić po trudnych skalnych graniach i wchodzić na szczyty, na których jeszcze nie byłem.
Wróćmy do uczestników. Jakie przyjęliście kryteria ich wyboru?
Najbardziej nam chodziło o ich umiejętności. Mamy więc skialpinistów, wspinaczy i biegaczy górskich, udało nam się połączyć te trzy grupy w jednym biegu, a niektórzy zawodnicy łączą te dyscypliny. Po prostu zapytaliśmy ludzi o ich umiejętności i doświadczenie, a potem dokładnie sprawdziliśmy podane informacje.
Jeśli to nie tajemnica, możesz zdradzić jakie było zainteresowanie biegiem i ile zgłoszeń otrzymaliście?
Zgłoszeń było około 250, z których wybraliśmy 50 na listę główną i kolejną 50-tkę na rezerwową. Kilka tygodni temu jednak ilość zawodników zmniejszyła się do 40, niektórzy z różnych powodów zrezygnowali. Tym z listy rezerwowej nieraz trudno było w ostatniej chwili zmieniać plany, doszło jednak kilka osób, w tym zawodnicy z Andory, więc mamy około czterdziestkę.
Dlaczego bieg odbywa się o tak późnej, jesiennej porze roku? Chyba nie po to, by dodatkowo utrudnić życie uczestnikom?
Późnym latem jest zbyt duże prawdopodobieństwo burz z piorunami (wcześniej w lipcu odbywa się festiwal biegów górskich Andorra Ultra Trail – przyp. red.), więc ustaliliśmy termin na środek października, który wydawał nam się optymalny. Później z przyczyn organizacyjnych musieliśmy przesunąć go o jeszcze dwa tygodnie.
Po wszystkim zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy zgodnie twierdzili, że bieg przeszedł wszelkie ich oczekiwania i był wyjątkową przygodą. Za rok możemy spodziewać się kolejnej edycji na niezmienionej trasie i w tej samej formie. W najbliższych dniach na naszym portalu więcej o Els 2900: osobista relacja oraz rozmowy z zawodnikami.
Zdjęcie: Matt i Carles witają zawodników na mecie (fot. Jordi Saragossa).
Strona biegu: www.els2900.com
Facebook: www.facebook.com/els2900/?fref=ts