Gonili za wilkiem wśród leśnych ścieżek Wielkopolski [ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 26/07/2014 - 17:45
Drugą edycję niezwykle klimatycznego biegu “Pogoń Za Wilkiem” na dystansie 10 km, możemy umieścić już na kartach historii. Impreza przyciągnęła dziś do lasów Wielkopolskiego Parku Narodowego 413 biegaczy, którzy zmagali się z trudną technicznie, przełajową trasą. I chyba nie było takich, którzy narzekali, bo bieganie w słoneczny dzień, na ścieżkach osłoniętych drzewami w okolicy dwóch czyściutkich jezior, prócz pozytywnych endorfin, mogło wywoływać jedynie dobre wrażenia estetyczne.
Im dalej tym trudniej
Sobota, 26 lipca godz. 9:55 w niemalże ścisłym centrum WPNu, na zapętlonej trasie, przed linią startu, oczekuje kilkuset osobowa grupa biegaczy. Jest chłodno, przyjemnie, w cieniu konarów drzew, wszyscy nasłuchują sygnału do startu i oganiają się od komarów. Sygnał taki daje dyrektor biegu około godziny 10:01, jest nim pan Łukasz Kubiak.
Pierwsze dwa kilometry trasy są płaskie. Biegacze na początku pod stopami mają trochę kamienistej nawierzchni, błota i kilka kałuż. Po dwóch kilometrach po swojej lewej stronie mijają jezioro Kociołek, które jest tylko preludium do biegu wzdłuż brzegu dziesięciokrotnie większego jeziora Góreckiego. Po drodze trochę szerokich duktów, ale też wąskich ścieżek z gałęziami, kłodami, nawet ryjowiskiem dzików.
Ostatni kilometr trasy zdecydowanie stanowił wyzwanie dla wszystkich biegaczy. Przed samą metą zawodnicy musieli uporać się z dwoma podbiegami oddzielonymi kilkuset metrowym płaskim odcinkiem. Ci którzy zaniedbywali podczas treningów ćwiczenie podbiegów, mieli spore problemy by się z nimi uporać.
Rekordu zawodów nie było
Zdecydowanie trudniejsza niż zeszłoroczna trasa sugerowała, że w tej edycji rekordu zawodów nie uda się pobić. Tak też się stało. Wśród mężczyzn zdecydowanie, bo prawie z dwu minutową przewagą tryumfował Piotr Tomczyk (36:48), drugi był Łukasz Wróbel, a trzeci Krzysztof Grześkowiak.
Walka o pierwsze miejsce wśród kobiet była zdecydowanie bardziej zacięta. Z czasem 49:20 zwyciężyła Wioletta Sobczyk, druga była Magdalena Jałowska, a ostatnie miejsce na podium wywalczyła Anna Jarzyńska.
Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
Młode Wilczki
Organizatorzy oczywiście nie zapomnieli o narybku biegowym, który miał swoje własne zawody. Zapisów dzieci do Biegu Wilczków dokonywało się przez internet, a ich lista startowa zapełniła się w ciągu 14 dni i musiała zostać zamknięta. Dzieci biegały w trzech grupach wiekowych, na trzech dystansach: grupa do lat 4 - dystans 150 m., grupa 5-7 lat - 300 m. i grupa 10-12 lat na dystansie 600 m. Wszystkie dzieci otrzymały pamiątkowe medale, a zwycięzcy mogli stanąć na podium i odebrać upominki rzeczowe.
Na terenie zawodów znajdowało się Miasteczko Małego Sportowca w którym dzieci mogły wykazać się także innymi zdolnościami sprawnościowymi niż biegowe. Te dzieci, którym udało się uzyskać najwięcej punktów w sześciu konkurencjach sportowych, zostały nagrodzone.
Aktywność fizyczna w parze z ekologią
Z racji tego, że w organizację zawodów zaangażowana była dyrekcja Wielkopolskiego Parku Narodowego, a dosłownie kilkaset metrów od biura zawodów usytuowany był budynek Muzeum Przyrodniczego w WPN, młodym uczestnikom zawodów umożliwiono jego zwiedzanie, a także zorganizowano dla nich projekcje filmów przyrodniczych. Miejmy nadzieje, że przyszłe pokolenie młodych biegaczy, dzięki temu programowi edukacyjnemu będzie potrafiło docenić wagę ochrony środowiska i jego wpływu na ludzkie zdrowie, a także jakimi korzyściami obdarza ono trenujących na łonie natury zawodników.
Organizacyjnie na piątkę
Już dawno nie oglądałem tak długiej listy instytucji i firm wspierających zawody sportowe lokalnej rangi. Lista ta zdecydowanie przełożyła się na jakość zawodów, które wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zadbano o dużych i małych. Począwszy od służb ratowniczych, wolontariuszy, obsługi zawodów, miejsc parkingowych po catering i punkty z wodą. Punkt żywieniowy funkcjonował z niemalże całym asortymentem długo po zakończeniu biegu. A więc także osoby kończące zawody jako ostatnie, mogły z niego skorzystać. Powiem szczerze, że taka organizacja zasługuje na piątkę z plusem, ale także na większą liczbę kibiców, którzy trochę niknęli wśród zawodników i zorganizowanego „miasteczka biegowego”. Zobaczymy jak będzie za rok.
KS