"Khalifa w Dosze to fajny stadion". Profesor Kszczot zaczyna sezon. "Liczą się tylko MŚ"

 

"Khalifa w Dosze to fajny stadion". Profesor Kszczot zaczyna sezon. "Liczą się tylko MŚ"


Opublikowane w czw., 02/05/2019 - 23:22

– Jaką politykę startową przyjąłeś w drodze do MŚ?

– Startów będzie sporo. Sezon chcę podzielić na dwie główne części. Po obozie w Sankt-Moritz, w czerwcu i lipcu będę biegał na mityngach, potem nastąpi zejście nieco z obrotów treningowych, a następnie powrót do bardzo mocnej pracy pod kątem 800 metrów. Schemat zatem jest taki, jakiego używałem do tej pory: sezon halowy, po nim dwutygodniowy luz i znowu powrót do pracy bazowej, żeby po 2 miesiącach być w bardzo dobrej formie. Powtarzamy ten schemat, tyle że nieco przesunięty w kalendarzu.

– A czego spodziewasz się po swoim pierwszym starcie w roku, o co chcesz powalczyć na "dzień dobry"? Jak oceniasz stawkę rywali w Dosze, kto będzie faworytem - Amos z Botswany i Kenijczyk Korir, którzy tak jak Ty jeszcze nie startowali, czy też może zawodnicy, którzy inaugurację sezonu mają już za sobą i są nieco bardziej obiegani od Ciebie?

– Od Ciebie dowiaduję się, kto ma pobiec w Diamentowej Lidze, bo nie zaglądałem jeszcze w listy startowe. Z Maroka na kilka dni wróciłem do domu, zaś do Kataru przyleciałem w piątek. Jestem więc po jednym dniu w Dosze, a start mam w drugiej dobie pobytu tutaj. Dobrze byłoby wystartować lepiej niż tu w Katarze rok temu, też w inauguracji Diamentowej Lidze. Wtedy otworzyłem sezon wynikiem 1:46:70. Ale prawdziwe przygotowania dopiero się zaczynają. Ci, którzy biegali szybko w hali i tak biegają na początku sezonu „otwartego”, mają raczej marne szanse na dobre bieganie w końcu września, kiedy są MŚ.

– Jak spędzisz czas w najbliższych dniach po Dosze?

– Do kraju wracam zaraz po starcie w Katarze, w sobotę 4 maja ląduję w Warszawie i kilka dni spędzę w domu. Tylko kilka dni, bo, jak mówiłem, już 11 maja wylatuję na zgrupowanie do Szwajcarii. Krótki czas w Polsce spędzę bardzo pracowicie, bo jak najwięcej czasu chcę poświęcić rodzinie: żonie i dziecku, a jednocześnie mam do zrobienia 4 bardzo poważne treningi, które są już częścią przygotowania do naprawdę ciężkiego obozu w St. Moritz.

Z Adamem Kszczotem rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. archiwum zawodnika


AKTUALIZACJA

Adam Kszczot w swoim pierwszym starcie w sezonie zajął w Dosze siódme miejsce z czasem 1:45.60. Po szybkim i bardzo wyrównanym biegu wygrał reprezentant Botswany Nijel Amos - 1:44:29.

 

red.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce