Kraków City Race - Rozgrzewka#2: Labirynt ogrodzeń i taśm [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pt., 11/04/2014 - 09:31
Wąskie przesmyki między blokami, potężne obiegi blokowisk i terenów zamkniętych, wreszcie dwa labirynty: pierwszy - miejski pełen ogrodzeń, parkanów i płotów, drugi sztuczny, z biało czerwonej taśmy. Na zawodników drugiej edycji Rozgrzewki Kraków City Race czekały nie lada atrakcje i nie lada wyzwanie, znacznie trudniejsze od mistrzejowickiej rozgrywki sprzed miesiąca.
Teren akcji: Krowodrza i okolice campusu Uniwersytetu Pedagogicznego. Teoretycznie prosta siatka bloków jest w tym areale komplikowana zupełnie przedziwnym labiryntem płotów i ogrodzeń - w takim miejscu kluczowa wcale nie jest szybkość i moc, ale zegarmistrzowska precyzja i dobre zaplanowanie wariantu - tłumaczył Piotrek Pietroń, organizator całego zamieszania i twórca mapy, na której 10 kwietnia ścigało się ponad 120 osób.
Prolog dla bystrzaków
Tymczasem sam powikłany Campus to tylko jedna z kilku trudności tego biegu. Zawodnicy i zawodniczki - na trzech trasach o różnym stopniu trudności - Terminator (najłtawiejsza), Czeladnik (średnia) i Mistrz (trudna) - poruszali się po trzech mapach i, niejako, trzech etapach. Z początku, po starcie masowym, czekał ich znany z pierwszej edycji w Mistrzejowicach prolog z pamięciówką.
Na bardzo precyzyjnej mapie terenu dookoła bazy zawodów (szkoła) rozmieszczono kilkanaście punktów - nie opisano ich jednak. Zawodnicy musieli obiec wszystkie punkty, zobaczyć jaka literka jest im przyporządkowana, a następnie jeszcze raz przebiec je w zadanej kolejności.
Brzmi skomplikowanie? I rzeczywiście było. Spamiętanie kilkunastu punktów i liter im przyporządkowanych, a następnie zaliczenie ich już w konkretnej kolejności kosztowało wielu bieganie po punktach nie dwa, a czasami nawet kilka razy.
Campus dla precyzyjnych
Następnie główny etap, czyli bieg w zadanej kolejności zaliczania punktów po Krowodrzy. Tu już można było się rozpędzić, ale tylko na moment - od mniej więcej połowy trasy zawodnicy wbiegali w istny labirynt minotaura pełen ogrodzeń i parkanów. Tu ważniejsza od szybkości była precyzja. Po kilku kilometrach na mieście zawodnicy wracali na wisienkę na torcie tego biegu - sztuczny labirynt.
Microorienteering dla spokojnych
Sztuczny labirynt, w międzynarodowej nomenklaturze zwany microorienteeringiem, to niezwykle atrakcyjna forma uprawiania orientacji. Na zbudowanym przez organizatorów labiryncie o wymiarach 10mx10m rozstawionych było kilka punktów, które należało potwierdzić w odpowiedniej kolejności.
Proste? Nie zawsze - wiele zawodniczek i zawodników biegało w labiryncie z biało czerwonej taśmy w te i na zad, tam i z powrotem, by w końcu po dobrych kilku minutach wyjść z labiryntu z głęboką ulgą. Stąd już tylko kawałek do mety.
Na mistrzowskich trasach triumfowali lokalni wielcy orientacji sportowej – Paulina Faron i Michał Garbacik. Zwycięstwo nie przyszło im jednak łatwo, a na trasie walczyli z rywalkami i rywalami o drobne sekundy.
Kolejna edycja Rozgrzewki – trzecia i przedostatnia – już 20 maja.
AB