Kraków: Tak biegali krawaciarze [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 15/05/2016 - 21:44
Jedną z ostatnich konkurencji Krakowskich Spotkań Biegowych był Bieg w Krawacie. Dziesięć minut po starcie maratończyków, na 1-kilometrową trasę wyruszyło blisko 150 eleganckich osób.
Bieg dla „krawaciarzy” w programie Cracovia Maratonu zagościł już po raz trzeci. Uczestnicy ruszyli z Krakowskiego Rynku. Następnie pobiegli m.in. ulicami Grodzką i Poselską. Meta znajdowała się znów na Rynku. Dodajmy, że finisz usytuowany był w nieco innym miejscu niż start. Trochę to zmyliło kibiców, którzy oczekiwali biegaczy z powrotem w miejscu, z którego ruszali.
Najszybszym elegancki biegaczem okazał się tak jak rok temu Adam Czerwiński - dwukrotny halowy złoty medalistka w biegu na 1500m. Zawodnik klubu Wawel Kraków wyprzedził Ukraińca Siergieja Rybaka oraz Sylwestra Lepiarza.
Tym razem w biegu nie była najważniejsza zajęta pozycja. Głównym celem była możliwość poczucia atmosfery wielkiej imprezy i pochwalenie się swoimi krawatami.
– Maraton to nie jest zabawa tylko poważne wyzwanie. Do jego pokonania potrzeba wielu przygotowań. Ten cel jest dopiero przede mną. Ale bieganie to nie tylko rywalizacja. Czasem chodzi tylko o to, żeby było wesoło. Nie miałem problemu z zawiązaniem krawata. Nauczył mnie tej sztuki dziadek, jak miałem 4 lata. Nie mam, z tym problemu. Węzeł klasyczny zdał egzamin – powiedział z uśmiechem Eryk Czarkowski.
– Biegło się miło, ale krótko. Impreza była naprawdę świetna. Startowałem w piątek i sobotę we wszystkich zawodach towarzyszących. Nie mogło mnie tu zabraknąć. Wybrałem bieg z krawatem, bo nie chciałem się porywać na maraton. Na tym dystansie biegłem miesiąc temu w Manchesterze. Krawat pomógł mi zawiązać kolega barman, za co bardzo mu dziękuje – dodał Filip Kisiała.
Chociaż krawaty kojarzą głównie z modą męską, to w biegu wystartowało także wiele pań.
– Mam taki plan, żeby za trzy lata chcę pobiec maraton, a dokładniej żeby zrobić to przed trzydziestką. Tym razem pobiegłam w krawacie, bo uważam, że pracujący na siedząco ludzie, powinni się trochę ruszać. Wiadomo, że brak ruchu, nie sprzyja naszym kręgosłupom. W krawacie biegło się naprawdę dobrze. Nie sprawdzałam wyników, ale wydaje mi się, że było w porządku. Do maratonu trenuję w klubie biegacza, a ten bieg był formą zabawy – powiedziała Sylwia Piechota
– Startuję w biegu po raz drugi. Jest to genialna możliwość, żeby się pośmiać i na luzie podejść do biegania. W piątek startowałam w Biegu Nocnym. To był duży wyczyn dla uczestników ponieważ deszcz padał z góry i z dołu. Teraz cieszę się, że mogłam z całą rodziną wystartować w tym eleganckim biegu przy pięknej pogodzie. Impreza była kameralna, ale świetna. Węzeł pomógł zawiązać mi chłopak. Zmobilizowałam, go po raz pierwszy do startu w zawodach – dodała Dorota Rajca.
RZ