Mikołajowy prezydent biegał po Bytomiu. I pomagał [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 07/12/2014 - 10:55
W sobotnie przedpołudnie bytomski Rynek zaroił się od ubranych na czerwono biegaczy. Nazwę imprezy potraktowali dosłownie. Skoro Bieg Mikołajów, to trzeba się stosownie odziać.
Czerwona czapka z białym pomponem stanowiła tutaj minimum. Większość jednak poszła zdecydowanie dalej, zakładając kompletny strój św. Mikołaja, często wraz z brodą. Rekordowa broda była nieomal większa niż noszący ją biegacz! Nie brakło też biegaczki ubranej w mikołajkową sukienkę. Zapominalscy w ostatniej chwili kupowali stosowne stroje w pobliskiej drogerii.
Bytomski Bieg Mikołajów zorganizowano po raz drugi. W przygotowanie kameralnej imprezy zaangażowało się sporo osób. Począwszy od Piotra Koja, byłego prezydenta miasta, który bieg prowadził, wystartował… i sam ukończył.
Wielkie brawa należą się miejskiej policji, która nie tylko zabezpieczyła poprowadzoną w ścisłym centrum trasę, ale też kibicowała zawodnikom. Policjanci, choć w tradycyjnych mundurach zamiast czerwonych kubraczków, świetnie wcielili się w rolę Mikołajów, rozdając biegaczom i kibicom opaski odblaskowe i migające lampki. To cenne podarki, zwłaszcza dla sportowców, którzy trenują przed świtem lub po zmierzchu.
Mimo kameralności biegu, nie zabrakło też zabezpieczenia medycznego a o zaplecze techniczne i kulinarne postarała się parafia pw. Najświętszej Marii Panny. W salkach katechetycznych przygotowano biuro zawodów, szatnię i jadalnię. Na biegaczy czekały drożdżówki, gorące napoje a po biegu posiłek. Wszyscy otrzymali dyplomy uczestnictwa, najszybsi natomiast piękne statuetki św. Mikołaja wykonane techniką witrażową.
Symboliczną opłatę za uczestnictwo w imprezie przeznaczono na nowy Dom Nadziei. To instytucja, która pomaga wychodzić z uzależnień, dając nadzieję wielu osobom. Dzisiaj w Bytomiu to właśnie nadzieję i potrzebę pomagania akcentowano najmocniej. Choć, oczywiście, nie brakowało dobrej zabawy.
– Świetny bieg. Blisko domu, z dobrym celem i super zabawą – zachwycał się jeden z uczestników. – Fajnie tak przynajmniej raz w roku niczym się nie przejmować, móc się przebrać i pobiegać po mieście w czapce krasnala.
Inni uczestnicy potwierdzali, że bawili się świetnie. – Niby mniej niż 4 km, ale zabawy cały ogrom. Nawet śliska po deszczu kostka brukowa nam nie przeszkadzała. Zmęczyć się też nie było jak, bo to krótki dystans – podsumowała jedna z mikołajek.
Chociaż biegi mikołajkowe organizowane są w bardzo wielu miastach na Śląsku, Bytom wybrali biegacze z kilkunastu miejscowości. Niektórych ściągnęła chęć pomocy Domowi Nadziei, inni przyjechali z ciekawości, żeby zobaczyć samo miasto. Jedni i drudzy byli zadowoleni, zapewniając, że za rok też przebiorą się za Mikołajów i tutaj pobiegną.
KM